Strony: [1] 2 3

O KOSCIELE KATOLICKIM....

  • Kiara
  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2458
  • Zobacz profil
O KOSCIELE KATOLICKIM....
« : Listopad 12, 2009, 23:56:23 »



kosciol to perwersja

  Wywiad z prof. Hubertusem Mynarkiem - byÂłym ksiĂŞdzem, filozofem, dziekanem Uniwersytetu WiedeĂąskiego i najbardziej znanym niemieckim krytykiem KoÂścioÂła Rzymskokatolickiego

– Jak to siĂŞ staÂło, Âże ksiÂądz pochodzÂący z Polski, profesor teologii kilku uczelni, stan¹³ po drugiej stronie ideologicznej barykady?

ByÂłem przez bardzo dÂługi czas produktem mojego ÂślÂąsko-katolickiego Âśrodowiska. Z czasem jednak zrozumiaÂłem lepiej znaczenie katolickiej teologii. Jedynym jej zadaniem jest legitymizowanie strategii hierarchii koÂścielnej. PapieÂż, ktĂłry jest antydemokratycznym autokratÂą, deklaruje: „Objawienie istnieje, przyszÂło z nieba, przyniesione przez Jezusa Chrystusa, jest zapisane w PiÂśmie ÂŚwiĂŞtym, w czterech Ewangeliach i w listach aposto³ów”. Jednak to papieÂż, jako „nieomylny”, decyduje o tym, jak interpretowaĂŚ treœÌ Biblii. JednoczeÂśnie w Starym i Nowym Testamencie znajdujemy mnĂłstwo okrucieĂąstw, scen pornograficznych, niemoralnych zasad i nakazĂłw. A do tego hierarchia koÂścielna, papieÂże i sobory deklarujÂą, Âże Biblia jest od A do Z ÂświĂŞtÂą ksiĂŞgÂą, danÂą nieomylnie przez Boga.

– Chce Pan powiedzieĂŚ, Âże teologowie, ludzie inteligentni i z tytuÂłami naukowymi, nie widzÂą tej sprzecznoÂści?

Naturalnie, Âże teologowie sÂą Âświadomi, iÂż niezaleÂżne badania Biblii dowodzÂą czegoÂś zupeÂłnie przeciwnego: odkrywajÂą przecieÂż w tym „ÂświĂŞtym piÂśmie” mnĂłstwo mitĂłw, oszustw i faÂłszerstw. Jednak jako urzĂŞdnicy koÂścielni teologowie muszÂą mĂłwiĂŚ, uzasadniaĂŚ i legitymizowaĂŚ to, co papieÂż i biskupi nakazujÂą. Nie wolno im powiedzieĂŚ ludowi katolickiemu prawdy! W rzeczywistoÂści nic siĂŞ nie zmieniÂło od czasĂłw ÂświĂŞtego Ignacego Loyoli, zaÂłoÂżyciela jezuitĂłw, ktĂłry ogÂłosiÂł: „Aby dojœÌ do prawdy we wszystkich sprawach, musimy byĂŚ gotowi do wiary, Âże to, co nam wydaje siĂŞ biaÂłe, jest czarne, jeÂżeli KoÂśció³ hierarchiczny tak to definiuje”.

Pod wpÂływem dÂługich badaĂą historycznych, filozoficznych i egzegetycznych staÂło siĂŞ dla mnie zupeÂłnie jasne, Âże teologia nie jest obiektywnÂą naukÂą. Teologia jest ideologiÂą w sÂłuÂżbie wÂładzy hierarchicznej, ktĂłra samÂą siebie ustanowiÂła nieomylnÂą prawdÂą. Tej „prawdy” potrzebuje KoÂśció³, aby ludzi straszyĂŚ piekÂłem, grzechem, karÂą za nieposÂłuszeĂąstwo, wyrzutami sumienia, spowiedziÂą itp. KoÂśció³ hierarchiczny chce jedynie panowaĂŚ i odnosiĂŚ korzyÂści, a religia jest dla niego jedynie fasadÂą, za ktĂłrÂą ukrywa swoje wÂłaÂściwe zamiary. Oto dlaczego zrzuciÂłem sutannĂŞ i wystÂąpiÂłem z KoÂścioÂła katolickiego!

– OdchodzÂąc z KoÂścioÂła w 1972 roku, napisaÂł Pan list otwarty do papieÂża PawÂła VI, wzywajÂąc do zniesienia celibatu i demokratyzacji w KoÂściele
...

http://www.eioba.pl/a111461/kosciol_to_perwersja
Zapisane
  • Kiara
  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2458
  • Zobacz profil
Odp: O KOSCIELE KATOLICKIM....
« Odpowiedz #1 : Marzec 07, 2010, 17:41:52 »

Polska kultura Chrzescijanska.


Korzenie polskiej kultury od Âśreniowiecza do renesansu.

W zwiÂązku ze wstÂąpieniem Polski do Unii Europejskiej, jak mantra przewija siĂŞ w naszym kraju problem wpisania do konstytucji europejskiej chrzeÂścijaĂąskich korzeni (patrz artykuÂł "ChrzeÂścijaĂąska wizja Europy. Czy sÂłusznie?"). ZrezygnowaliÂśmy z zasad nicejskich, ale chrzeÂścijaĂąstwo pozostaÂło. Nasza historiografia od wielu dziesiĂŞcioleci podporzÂądkowaÂła swoje wyniki dociekaĂą iÂż kultura polska (podobnie jak polska historia) integralnie zwiÂązana jest z chrzeÂścijaĂąskim rodowodem. WedÂług przyjĂŞtej tezy chrzeÂścijaĂąstwo stanowiÂło -  i stanowi - najwaÂżniejsze ÂźrĂłdÂło w rozwoju naszego kraju.

Rodowodowi polskiej kultury poœwiêcono niezliczon¹ iloœÌ publikacji, a problemu nie rozstrzygniêto ostatecznie. Wrêcz mistyfikacji ulega zafa³szowanie nieprawdy i manipulacja faktami historycznymi i naukowymi. Mo¿na odnieœÌ wra¿enie, ¿e g³ówn¹ przyczyn¹ takiej interpretacji jest a priori przyjête za³o¿enie i¿ polska kultura narodowa wyrasta³a z inspiracji chrzeœcijaùstwa, pod patronatem koœcio³a.


http://interia360.pl/artykul/polska-kultura-a-chrzescijanstwo,31877
« Ostatnia zmiana: Marzec 07, 2010, 17:44:23 wysłane przez Kiara »
Zapisane
  • Kiara
  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2458
  • Zobacz profil
Odp: O KOSCIELE KATOLICKIM....
« Odpowiedz #2 : Listopad 24, 2010, 20:57:49 »

Warto przeczytac na czym naprawde opiera sie istnienie KK.

"Przez osiemnascie wiekow plynie rzeka krwi....."


http://nwomedia.pl/artykul.php?id=2676
       

Historia Europy nierozerwalnie zwiÂązana jest z nominalnym chrzeÂścijaĂąstwem. Czy o takÂą spuÂściznĂŞ chodzi KoÂścioÂłowi (domagajÂącemu siĂŞ stosownego zapisu w preambule europejskiej konstytucji)? — opisuje ten drastyczny artykuÂł.

 

„Przez osiemnaÂście wiekĂłw pÂłynie rzeka krwi, a na jej brzegach mieszka chrzeÂścijaĂąstwo”.
(Ludwig Boerne, niemiecki filozof i pisarz, 1786–1837)

PRZEZ pó³tora tysi¹clecia chrzeœcijaùstwo kszta³towa³o Europejczyków, pokolenie za pokoleniem, rz¹dz¹cych i rz¹dzonych, kap³anów i ludzi œwieckich, nauczycieli i uczniów. Chrzeœcijaùstwo przenika³o wszêdzie, wszystko determinowa³o, mia³o wp³yw na ¿ycie prywatne, publiczne, na rodzinê, ma³¿eùstwo, mi³oœÌ, kszta³cenie, gospodarkê, prawodawstwo i paùstwo. A jednak jeszcze w XX wieku chrzeœcijaùskie narody toczy³y najwiêksze w dziejach wojny, w których zginê³o wiêcej ludzi ni¿ kiedykolwiek przedtem.

Jak to by³o mo¿liwe? Jak te narody osi¹ga³y dojrza³oœÌ? Jak wychowywano owych ludzi? Jak rz¹dzono nimi?

Najlepszej odpowiedzi na te pytania udziela przeszÂłoœÌ KoÂścioÂła. KoÂśció³ bowiem wpÂływaÂł dÂłuÂżej i przemoÂżniej na mieszkaĂącĂłw Europy, dÂłuÂżej determinowaÂł ich losy niÂż wszelkie krĂłlestwa, dynastie, ustroje spoÂłeczne, a byÂł to wpÂływ pod kaÂżdym wzglĂŞdem wysoce negatywny, tak teÂż oceniany zgodnie — czego nie naleÂżaÂłoby lekcewaÂżyĂŚ — przez myÂślicieli caÂłkowicie odmiennych od siebie: Goethego, Nietzschego, Marksa, Kierkegaarda, gdy tymczasem historycy, z nielicznymi wyjÂątkami, nadal go nie dostrzegajÂą, a w najlepszym razie Ăłw wpÂływ bagatelizujÂą. A przecieÂż wÂłaÂśnie to jest istotne,

Niech wyka¿e to zaprezentowana tu zwiêz³a prehistoria dwudziestowiecznego barbarzyùstwa: jedynie zarysowana i byÌ mo¿e jednostronna, ale w tym tylko, ¿e dalej bêdzie wci¹¿ mowa o regule, nie zaœ o wyj¹tkach. Naœwietlam bowiem wy³¹cznie decyduj¹ce, przes¹dzaj¹ce o orientacjach politycznych oddzia³ywanie miarodajnego chrzeœcijaùstwa reprezentowanego przez Koœció³ powszechny, a ignoranci, pochlebcy, najrozmaitsi piewcy religijnej idylli zechc¹ je na pewno poddaÌ w w¹tpliwoœÌ.


1. USTAWICZNE PODÂŻEGANIE DO WOJEN

Dla najdawniejszych chrzeÂścijan sÂłuÂżba frontowa byÂła nie do pomyÂślenia. Nigdzie w ich piÂśmiennictwie z pierwszych stuleci nie ma zgody na to. Co wiĂŞcej, wszyscy Ojcowie KoÂścioÂła zakazywali zabijania w obronie koniecznej — i oto w 313 roku cesarz Konstantyn obdarzyÂł chrzeÂścijan peÂłnÂą swobodÂą praktyk religijnych, po czym — w 314 roku — uchwalono ekskomunikĂŞ dla dezerterĂłw. Kto porzucaÂł broĂą, naraÂżaÂł siĂŞ na wykluczenie z KoÂścioÂła. Przedtem wykluczano tych, ktĂłrzy broni nie porzucali. Dawnych pacyfistĂłw zastÂąpili wiĂŞc kapelani polowi, a zabijanych chrzeÂścijan uchylajÂących siĂŞ od udziaÂłu w wojnie — zabijajÂący chrzeÂścijaĂąscy wojownicy. SprzyjajÂący armii KoÂśció³ wykreÂśliÂł spiesznie wszystkich ÂżoÂłnierzy-mĂŞczennikĂłw ze swych kalendarzy i odtÂąd wspieraÂł wÂładcĂłw dopuszczajÂących siĂŞ masowych mordĂłw, a nawet niebawem sam ich zacz¹³ do takich mordĂłw nakÂłaniaĂŚ — i czyni to po dziÂś dzieĂą.

PapieÂż Stefan II, w worku pokutnym i z gÂłowÂą posypanÂą popioÂłem, wyÂżebraÂł od krĂłla FrankĂłw Pepina wojnĂŞ przeciw Longobardom, z ktĂłrymi Frankowie Âżyli przedtem w najlepszej zgodzie. Gigantyczne klerykalne faÂłszerstwo (wyznane po jedenastu wiekach) oraz dwie krwawe kampanie doprowadzajÂą do zaÂłoÂżenia PaĂąstwa KoÂścielnego, ktĂłre byÂło uznawane i powiĂŞkszane przez kolejnych wÂładcĂłw frankijskich i saskich.

Ale i papieÂże zaczĂŞli niezadÂługo pokazywaĂŚ siĂŞ w heÂłmach, zbrojach, z mieczami. Mieli wÂłasne wojska lÂądowe, marynarkĂŞ wojennÂą, fabrykĂŞ broni. Walczyli o kaÂżde hrabstwo, kaÂżdy zamek, kaÂżdÂą twierdzĂŞ. Zagrabiali caÂłe ksiĂŞstwa. WszĂŞdzie werbowali ÂżoÂłdakĂłw i dokonywali rzezi na wÂłasnych ziomkach.

 

Leon IX zignorowaÂł w 1053 roku uchwaÂły pokojowe z Cluny, zignorowaÂł wydany przez siebie zakaz sÂłuÂżby wojskowej duchownych, zignorowaÂł obiecanÂą mu przez chrzeÂścijaĂąskich NormanĂłw przysiĂŞgĂŞ na wiernoœÌ oraz wasalne uzaleÂżnienie i rozpocz¹³ wojnĂŞ przeciw nim. Kluniacki teolog Hildebrand — jako Grzegorz VII (jego ulubiona dewiza: „Niech bĂŞdzie przeklĂŞty ten, kto nie chce miecza umaczaĂŚ we krwi!”) — wezwaÂł caÂły Âświat do stworzenia armii, ktĂłrÂą chciaÂł poprowadziĂŚ w roli „wodza i biskupa”. Grzegorz IX zwrĂłciÂł siĂŞ zbrojnie przeciwko powracajÂącemu jako zwyciĂŞzca z krucjaty cesarzowi Fryderykowi II. Urban VI, ktĂłry miĂŞdzy innymi rĂŞkoma byÂłego pirata mianowanego generaÂłem zakonu joannitĂłw — nakazaÂł zamordowanie po straszliwych torturach biskupa Akwilei oraz egzekucjĂŞ piĂŞciu kardyna³ów, wzi¹³ ze swymi ÂżoÂłdakami udziaÂł w sycylijskiej wojnie sukcesyjnej. Pius V i Sykstus V stoczyli wielkie bitwy morskie: pierwszy pod Lepanto przeciw Turkom, drugi na kanale La Manche przeciwko Anglikom.

Juliusz II (jego dewiza; „JeÂśli nie pomogÂą klucze Piotrowe, to niechaj pomoÂże jego miecz!”) prowadziÂł wojny niemalÂże w kaÂżdym roku swojego pontyfikatu, i to tak skutecznie, Âże cesarz Maksymilian rozwaÂżaÂł, czy nie zostaĂŚ papieÂżem. PaweÂł IV wyznaÂł w poÂłowie XVI wieku, Âże ma rĂŞce „po ÂłokieĂŚ unurzane we krwi”, byÂł jednak takim moralistÂą, iÂż kazaÂł zamalowaĂŚ „nieprzyzwoite” fragmenty SÂądu ostatecznego MichaÂła AnioÂła.

Jeszcze nieco ponad sto lat temu (w wieku XIX) Pius IX werbowaÂł ÂżoÂłnierzy. I jeszcze w latach czterdziestych, dwudziestego wieku, mogliby papieÂże powtĂłrzyĂŚ sÂłowa PawÂła IV, majÂąc wiĂŞcej podstaw po temu — chociaÂż i oni bardzo dbali o moralnoœÌ; na przykÂład Pius XII, ktĂłry w wystosowanym pod koniec 1939 roku liÂście do hierarchii koÂścielnej USA dopatrzyÂł siĂŞ przyczyny „dzisiejszych nieszczêœÌ” bynajmniej nie w faszyzmie, ktĂłry wÂłaÂśnie pogr¹¿yÂł Âświat w najwiĂŞkszej wojnie w dziejach ludzkoÂści, lecz miĂŞdzy innymi w krĂłtkich spĂłdnicach paĂą. Nie jest to kuriozalny epizod historii KoÂścioÂła, raczej fakt ÂświadczÂący o istniejÂącej rĂłwnieÂż dzisiaj moralnoÂści — jeÂśli nie braĂŚ pod uwagĂŞ owych stuleci, w ktĂłrych niejeden klasztor ÂżeĂąski byÂł czĂŞÂściej odwiedzany niÂż burdele, a wszyscy duchowni — od szczytĂłw hierarchii po wiejskiego proboszcza — mieli konkubiny.

Co zaœ czynili papie¿e, to powtarzali biskupi, opaci. Byli oni synami, braÌmi, kuzynami œwieckich przedstawicieli szlachty, nie mniej pazernymi i ¿¹dnymi w³adzy ni¿ ta ostatnia, zapewne te¿ równie znienawidzonymi, o czym œwiadcz¹ czêste w œredniowieczu morderstwa spotykaj¹ce biskupów i opatów, wojny przeciw klechom i polowania na nich, a tak¿e niezliczone dokumenty literackie.

 

W dawnym paĂąstwie niemieckim duchowni bywali ministrami, podskarbimi, dowĂłdcami krĂłlewskich wojsk. Za czasĂłw cesarza Ottona II KoÂśció³ wystawiÂł dwukrotnie wiĂŞcej rycerzy niÂż wszyscy ksi¹¿êta Âświeccy. I na Pó³nocy, i na PoÂłudniu kardynaÂłowie i biskupi dowodzili caÂłymi armiami. NiektĂłrzy wyÂżsi duchowni dokonywali wÂłasnorĂŞcznie krwawej zemsty. Nie byÂło teÂż takiej diecezji, w ktĂłrej choĂŚby jeden z biskupĂłw nie toczyÂłby dÂługoletniej wojny lokalnej. CzĂŞsto nie oszczĂŞdzali ani kobiet, ani dziewczÂąt, zabijali starcĂłw i dzieci, czasami nawet rĂŞka w rĂŞkĂŞ z „kacerzami” (heretykami), jak w wypadku arcybiskupa Kolonii Dietricha von Moers. WykÂłuwali wrogom oczy, tak jak to uczyniÂł w 1368 roku opat klasztoru w Reichenau z kaÂżdym obywatelem Konstancji, ktĂłry wpadÂł mu w rĂŞce. PosyÂłali na tamten Âświat wszystkich jeĂącĂłw, jak tego w 1379 roku dopuÂściÂł siĂŞ biskup OsnabrĂźck Dietrich. Zmuszali powstaĂącĂłw do bÂłagania na klĂŞczkach o litoœÌ, a potem jednak kazali ich masowo zabijaĂŚ, tak jak to uczyniÂł w roku 1415 biskup Liège, Johann von Wittelsbach. „Z kleszym stanem bywaÂło tak, iÂż gdy sÂłyszano o czymÂś zÂłym czy o jakiejÂś wojnie i pytano, kto by owo sprawiÂł, to pokazywaÂło siĂŞ, Âże biskup, klecha”.

Biskupi sprzymierzali siĂŞ z krĂłlami przeciw ksi¹¿êtom, walczyli u boku ksi¹¿¹t przeciw krĂłlom, u boku papieÂża przeciwko cesarzowi, u boku cesarza przeciw papieÂżowi, po stronie jednego papieÂża przeciwko innemu (aÂż sto siedemdziesiÂąt jeden lat !), po stronie duchownych duszpasterzy przeciw duchownym z zakonĂłw, ale i przeciw innym duszpasterzom — biskup Dietrich z OsnabrĂźck przeciw biskupowi Gerardowi z Minden; biskup Eryk z OsnabrĂźck przeciw biskupowi Henrykowi z MĂźnster itd. — na polu bitwy, na ulicy, we wnĂŞtrzu ÂświÂątyni, sztyletem, truciznÂą, na wszelkie sposoby…

Przez caÂłe wieki kler propagowaÂł teÂż ÂświĂŞtÂą wojnĂŞ, do ktĂłrej Urban II jeszcze w roku 1095 — wÂłaÂściwie rzecz oceniajÂąc — nakÂłaniaÂł zbĂłjcĂłw. PapieÂż zapewniaÂł odpuszczenie grzechĂłw, obfity Âłup, krainĂŞ mlekiem i miodem pÂłynÂącÂą i krzyczaÂł: „To nakazuje Chrystus!”

I wyruszyli z krzyÂżami na odzieniu i na sztandarach. JuÂż nad Renem i nad Dunajem wymordowali tysiÂące ÂŻydĂłw. Potem dopuszczali siĂŞ gwaÂłtĂłw i mordĂłw na chrzeÂścijaĂąskich WĂŞgrach. Podczas zwyciĂŞskiego ataku na JerozolimĂŞ, latem 1099 roku w piÂątek, w godzinie ukrzyÂżowania, o czym donoszÂą urzeczeni tym kronikarze — zmasakrowali blisko siedemdziesiÂąt tysiĂŞcy SaracenĂłw… Zabijali, bo, jak pisze arcybiskup Wilhelm z Tyru, postanowili grabiĂŚ zawsze i wszĂŞdzie, „kaÂżdego mieszkaĂąca miasta”. Ociekali krwiÂą i u wejÂścia do kaÂżdego „oczyszczonego” domu wieszali, na znak przejĂŞcia na wÂłasnoœÌ, swoje tarcze — jest to jedno z najstarszych Âświadectw uÂżywania tarcz herbowych jako dowodĂłw toÂżsamoÂści. W ÂświÂątyni urzÂądzili takÂą jatkĂŞ, Âże — jak pisze ksiÂądz Rajmund z Agiles — „za sprawÂą cudownego, sprawiedliwego zrzÂądzenia boÂżego aÂż po kolana, a nawet aÂż po koĂąskie siodÂła, nurzali siĂŞ we krwi”. A nastĂŞpnie, co odnotowaÂł autor Gesta Francorum, Âświadek naoczny, „szczĂŞÂśliwi, z radoÂści roniÂąc Âłzy, poszli nasi oddaĂŚ czeœÌ grobowi Zbawiciela”.

ÂŻaden artysta kabaretowy nie potrafiÂłby lepiej sparodiowaĂŚ tego chrzeÂścijaĂąstwa.

Tabula rasa! Wojna totalna. Ich ideaÂł od Âśredniowiecza po faszystowskie krucjaty w Abisynii, Hiszpanii, Chorwacji, Rosji. AÂż po masowe mordowanie w Wietnamie z udziaÂłem kardynaÂła Spellmana. AÂż po moralno-teologiczne placet cieszÂącego siĂŞ zaufaniem Pacellego (papieÂża — Piusa XII) — niemieckiego jezuity Gundlacha dla masowej zagÂłady poprzez wojnĂŞ atomowÂą. AÂż po „odwagĂŞ” jezuity Hirschmanna „przyzwolenia na ofiarĂŞ zbrojeĂą atomowych w obecnej sytuacji, mimo perspektywy utraty Âżycia przez miliony ludzi”, co — wedÂług niego — jest bliskie „postawy ÂświĂŞtego Franciszka” oraz „ducha teologii krzyÂża”. AÂż po ksi¹¿kĂŞ Die sittliche Ordnung der VĂślkergemeinschaft (ÂŁad moralny spoÂłecznoÂści miĂŞdzynarodowej), w ktĂłrej spora grupa teologĂłw katolickich pochwala „stworzenie zapasu broni jÂądrowej” i bagatelizuje masowÂą ÂśmierĂŚ niewinnych ofiar jako dopuszczalne „dziaÂłanie uboczne”, co — wedÂług nuncjusza apostolskiego, arcybiskupa Muencha, ktĂłry okazywaÂł juÂż swÂą sympatiĂŞ hitlerowcom, „stanowi odpowiedÂź zgodnÂą z zaleceniami ojca ÂświĂŞtego”.

„Wyznawca nihilizmu i wyznawca chrystianizmu — te okreÂślenia siĂŞ rymujÂą, ale ich obu ³¹czy wiĂŞcej […]”.

Krucjaty sta³y siê wkrótce dla œwiata katolickiego jedn¹ wielk¹ klêsk¹. Ca³e armie znika³y niemal¿e bez œladu, zniknê³o nawet piêÌdziesi¹t tysiêcy dzieci; potem ju¿ tylko Hitler i Chomeini posy³a³ dzieci na wojnê. Umocni³ siê natomiast islam i to by³ najtrwalszy efekt wypraw krzy¿owych. Muzu³manie bywali zreszt¹ nierzadko skorzy do rokowaù i kompromisów. Po odzyskaniu przez nich w roku 1187 Jerozolimy nawet chrzeœcijaùscy kronikarze przyznawali, ¿e su³tan Saladyn okaza³ siê wspania³omyœlny, ludzki. Islamska obyczajnoœÌ zrobi³a zreszt¹ niebawem pozytywniejsze wra¿enie na wielu krzy¿owcach ni¿ obyczaje ich w³asnych dowódców.

Ale papieÂże nie ustawali w nakÂłanianiu do nowych krucjat. ByÂła to myÂśl przewodnia caÂłej ich polityki zewnĂŞtrznej, nie „tylko” w XII i XIII wieku, lecz aÂż po schyÂłek Âśredniowiecza. Eugeniusz III, Innocenty III, Grzegorz IX, Klemens VI, Urban V, Klemens VII — ktĂłry podczas wyprawy krzyÂżowej do Tunisu juÂż wyprĂłbowaÂł proch strzelecki, co stanowi jeden z najwczeÂśniejszych wypadkĂłw uÂżycia go w dziejach Âświata — oraz Benedykt XIII, Bonifacy IX i Eugeniusz IV niezmordowanie propagowali ÂświĂŞtÂą wojnĂŞ, w ktĂłrej — jak wiadomo — coraz bardziej liczyÂły siĂŞ aspekty polityczne, militarne, gospodarcze; „wyÂższe stadium piractwa — mĂłwi Nietzsche — i nic wiĂŞcej”! Jeszcze pod koniec XV wieku Pius II ¿¹daÂł od wszystkich europejskich monarchĂłw powszechnej krucjaty. A przekonanie Piusa, iÂż „paĂąstwa trwajÂą dziĂŞki broni, nie dziĂŞki prawom”, podzielaÂła bez wÂątpienia wiĂŞkszoœÌ papieÂży, ktĂłrzy przecieÂż zawsze pozwalali na to, Âżeby wierni wykrwawiali siĂŞ wÂłaÂśnie dla dobra paĂąstw, choĂŚby istniaÂły tam okrutne, zbrodnicze reÂżimy. Podczas gdy wierni ginÂą jako ofiary coraz straszliwszych rzezi, papieÂże pozostajÂą przy Âżyciu. To nazywa siĂŞ dziejami zbawienia!

Ach, „jakieÂż to wspaniaÂłe przykÂłady niezÂłomnej wiernoÂści wobec monarchĂłw, ktĂłre nie mogÂły nie wynikn¹Ì z przestrzegania ÂświĂŞtych zasad religii chrzeÂścijaĂąskiej”. Tak zachwyca siĂŞ Grzegorz XVI, wÂłaÂśnie ten, ktĂłry — wyraziwszy to, co ojcom ÂświĂŞtym leÂży na sercach od 1789 roku — gani wolnoœÌ sumienia jako „szaleĂąstwo”, jako „zaraÂźliwy b³¹d”, ktĂłry zjadliwie wypowiada siĂŞ przeciw wolnoÂści handlu ksi¹¿kami, „zasÂługujÂącej na ciÂągÂłe potĂŞpianie i odrazĂŞ”, ktĂłry jeszcze w wydanym w 1836 roku Indeksie ksiÂąg zakazanych uzaleÂżnia czytanie Biblii w jĂŞzykach narodowych od zgody rzymskiej inkwizycji. To rozporzÂądzenie odwoÂłaÂł definitywnie dopiero Leon XIII w 1897 roku.

„DuchowieĂąstwo — pisze Schiller (dla chrzeÂścijaĂąstwa, tego „szaleĂąstwa, ktĂłre skorumpowaÂło Âświat”, majÂący rĂłwnie maÂło estymy, jak Goethe, ktĂłremu „nauki Chrystusowe” nie wydawaÂły siĂŞ „nigdzie bardziej poniewierane niÂż w KoÂściele chrzeÂścijaĂąskim”, ktĂłremu protestantyzm jawiÂł siĂŞ jako „stek bredni”, a katolicyzm przypominaÂł teatr, karnawaÂł, „hokus-pokus”) — byÂło od niepamiĂŞtnych czasĂłw podporÂą wÂładzy krĂłlewskiej i musiaÂło niÂą byĂŚ. ZÂłote czasy duchowieĂąstwa i krĂłlĂłw przypadaÂły zawsze na czas zniewolenia umys³ów — i duchowni, i monarchowie zbierali Âżniwo gÂłupoty i nonsensu”.

cd...


« Ostatnia zmiana: Grudzień 01, 2010, 11:09:30 wysłane przez Kiara »
Zapisane
  • Kiara
  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2458
  • Zobacz profil
Odp: O KOSCIELE KATOLICKIM....
« Odpowiedz #3 : Grudzień 01, 2010, 11:22:06 »

2. MORDOWANIE INACZEJ MYÂŚLÂĄCYCH


http://nwomedia.pl/artykul.php?id=2676

Strach przed czarownicami doprowadziÂł do stracenia wielu tysiĂŞcy niewinnych ludzi.

Przed Stalinem i Hitlerem nikt w Europie nie gardziÂł tak bezwstydnie ludzkim Âżyciem, nie pomiataÂł nim tak, jak czyniÂł to chrzeÂścijaĂąski KoÂśció³, powoÂłujÂąc siĂŞ wrĂŞcz, co jest szczytem cynicznej przewrotnoÂści, na „wolĂŞ bo¿¹”.

ÂŚwiadczy o tym takÂże rozprawienie siĂŞ z pogaĂąstwem. PoczÂątkowo odnoszono siĂŞ wprawdzie do pogan, jako do znikomej mniejszoÂści, z wyraÂźnÂą rezerwÂą, czasem tylko polemizowano z nimi, a co wiĂŞcej: z anielskÂą sÂłodyczÂą w gÂłosie opowiadano siĂŞ za wolnoÂściÂą religijnÂą. Ale poczucie wiĂŞkszej siÂły kaÂże — na przeÂłomie II i III wieku — dziaÂłaĂŚ bardziej stanowczo, atakowaĂŚ ca³¹ mocÂą wÂłasnych s³ów. Deprecjonuje siĂŞ, choĂŚ bynajmniej nie jednomyÂślnie, tradycyjnÂą kulturĂŞ, filozofiĂŞ, z ktĂłrej czerpie siĂŞ korzyœÌ, jeszcze gwaÂłtowniej atakuje siĂŞ widowiska i oczywiÂście najokrutniej szydzi siĂŞ z pogaĂąskiej religii, z kultu dla kosmosu, z deifikacji wody, ognia, gleby, nie mĂłwiÂąc o uznawaniu zwierzÂąt za ÂświĂŞte.

I ledwo siĂŞ przeÂłom dokonaÂł — komentuje to teolog von Campenhausen — „dawna koÂścielna ideologia mĂŞczeĂąstwa i przeÂśladowania zniknĂŞÂła bez Âśladu, przemieniajÂąc siĂŞ prawie Âże we wÂłasne przeciwieĂąstwo”. JuÂż za czasĂłw pierwszego chrzeÂścijaĂąskiego cesarza proklamowana w 313 roku koegzystencja i stanowiÂąca zasadĂŞ wolnoœÌ wyznania, ustĂŞpujÂą miejsca uciskowi. JuÂż i Konstantyn zabrania stawiaĂŚ nowe posÂągi bĂłstw, zabrania kultu dla istniejÂących, radzenia siĂŞ wyroczni oraz wszelkich naboÂżeĂąstw pogaĂąskich. JuÂż Konstantyn kaÂże zamykaĂŚ, ograbiaĂŚ, demolowaĂŚ, burzyĂŚ ÂświÂątynie, na przykÂład sanktuarium Eskulapa w Egeis, ÂświÂątyniĂŞ Afrodyty na Golgocie, AfakĂŞ w Libanie, Heliopolis. Jego syn, arianin Konstancjusz przeciwstawia siĂŞ jeszcze radykalniej „zabobonowi”, „bezsensowi ofiar”. Jest pierwszym z cesarzy chrzeÂścijaĂąskich, ktĂłry wyznacza karĂŞ Âśmierci za uprawianie pogaĂąskiego kultu i zarzÂądza konfiskatĂŞ mienia skazanych. Dochodzi juÂż wĂłwczas do atakĂłw na ÂświÂątynie, tortur, terroru sÂądowniczego. A katolicki cesarz Teodozjusz I zwalcza pogaĂąstwo nie tylko mnĂłstwem surowych przepisĂłw prawnych, lecz i prowadzonÂą zaciekle wojnÂą.

Krótko mówi¹c, ju¿ w IV, a jeszcze wyraŸniej w V wieku, Koœció³ idzie ku triumfowi krzy¿a po zgliszczach i trupach.

W Aleksandrii, ariaùski biskup-autokrata Jerzy nakazuje atak na œwi¹tyniê Mitrasa, obrazoburstwo, pl¹drowanie sanktuariów. Jego nastêpca, katolicki patriarcha Teofil w³asnorêcznie niszczy toporem s³ynny pos¹g Serapisa i poleca, by w s¹siednim oœrodku handlu, mieœcie Kanopos, zrównano wszystkie œwi¹tynie z ziemi¹. Jego z kolei bratanek i nastêpca, Ojciec Koœcio³a œwiêty Cyryl, wielki adorator Maryi, który uciekaj¹c siê do przekupywania ogromnymi sumami, przeforsowuje dogmat o Bogurodzicy, poleca w 415 roku napad na znan¹ i czczon¹ w ca³ym ówczesnym œwiecie kobietê-filozofa Hypatiê, zakoùczony sprowadzeniem jej do jednego z koœcio³ów, rozebraniem do naga i dos³ownie rozerwaniem na strzêpy kawa³kami szk³a. Wyznawców dawnej wiary zwalcza te¿ fanatycznie patriarcha Jan Chryzostom, inny Ojciec Koœcio³a. W budz¹cych podziw mowach, dziêki którym stanie siê patronem kaznodziejów, nie tylko l¿y pogan, lecz równie¿ nak³ania do zburzenia wielu fenickich œwi¹tyù.

 

SzczegĂłlnie w prowincjach wschodnich, gdzie chrzeÂścijanie byli poczÂątkowo najliczniejsi, juÂż pod koniec IV wieku niszczono coraz wiĂŞcej ÂświÂątyĂą, a podjudzane tÂłumy nierzadko masakrowaÂły pogan. Nieomal zawsze dziaÂło siĂŞ to pod przewodem biskupĂłw czy opatĂłw, przy czym najaktywniejsi byli mnisi, „ÂświĂąskie czarne habity”, jak nazywali ich Grecy, wyglÂądali bowiem jak ludzie, lecz Âżyli jak Âświnie. AtakujÂą oni ÂświÂątynie — twierdziÂł Libaniusz w napisanej w 389 roku, adresowanej do cesarza rozprawie Pro templis — „obÂładowani drewnem albo uzbrojeni w kamienie i miecze, czasem nawet bez tego, tylko z si³¹ rÂąk i nĂłg. Potem, tak jakby chodziÂło o dobro bezpaĂąskie, zrywajÂą dachy, burzÂą mury, roztrzaskujÂą wizerunki bĂłstw, rozbijajÂą oÂłtarze. KapÂłanom pozostaje tylko wybĂłr miĂŞdzy milczeniem a ÂśmierciÂą. Po zniszczeniu pierwszej ÂświÂątyni spieszÂą ku drugiej i trzeciej, i gromadzÂą Âłupy, drwiÂąc z prawa”.

Jednym z najgorzej osÂławionych niszczycieli ÂświÂątyĂą byÂł Szenute (= syn Boga), przeor „BiaÂłego Klasztoru” w Tebaidzie, klasztoru mĂŞsko-ÂżeĂąskiego, mieszczÂącego w pewnych okresach bez maÂła dwa tysiÂące dwustu braci oraz tysiÂąc osiemset siĂłstr zakonnych. Jako „wielki opat”, „prorok”, „apostoÂł” nie cofaÂł siĂŞ ani przed oszustwem, ani przed wÂłasnorĂŞcznym zabijaniem, morderstwami. Na czele wystarczajÂąco wygÂłodzonych hord wdzieraÂł siĂŞ do ÂświÂątyĂą, rabowaÂł, dewastowaÂł i wyrzucaÂł „obrazy boÂżkĂłw” do Nilu. Wszystko, co cenne, co nadawaÂło siĂŞ do spieniĂŞÂżenia, zabieraÂł ze sobÂą. ZdarzaÂło siĂŞ — tak byÂło w Achminie — Âże ograbiaÂł caÂłe miasto, po czym je podpalaÂł, a mieszkaĂącĂłw okrutnie masakrowaÂł.

Nie ustawano w wymuszaniu okupĂłw za ocalenie ÂświÂątyĂą od podpalenia, w przemienianiu ich w ÂświÂątynie chrzeÂścijaĂąskie, niszczono unikatowe dzieÂła sztuki, urzÂądzano szydercze procesje, pogaĂąskich kapÂłanĂłw spotykaÂła ÂśmierĂŚ i wreszcie — w VI wieku — wszyscy poganie zostali uznani za ludzi bez majÂątku i bez praw, „iÂżby — jak gÂłosi dekret chrzeÂścijaĂąskiego cesarza — ograbieni z mienia, popadli w nĂŞdzĂŞ”.

Ale dwudziestowieczny katolicki teolog Jean DaniĂŠlou stwierdza: „KoÂśció³ zawsze podkreÂślaÂł swĂłj szacunek dla wartoÂści religijnych Âświata pogaĂąskiego”.

 

 

W rzeczywistoÂści Âżaden koÂścielny autorytet nie wystÂąpiÂł przeciw owej eksterminacji. Przeciwnie: zachĂŞcano do niej, z pozornÂą dbaÂłoÂściÂą o interes paĂąstwa apelowano do wÂładcĂłw: „NajÂświĂŞtsi cesarze, zabierajcie, zabierajcie bez skrupu³ów ÂświÂątynne ozdoby” — judzi juÂż okoÂło roku 347 Ojciec KoÂścioÂła Firmicus Maternus. „Niechaj ogieĂą mennicy albo pÂłomieĂą pieca hutniczego roztopi posÂągi owych boÂżkĂłw, obróÌcie wszystkie dary wotywne na swĂłj poÂżytek i przejmijcie je na wÂłasnoœÌ. Po zniszczeniu ÂświÂątyĂą zostaniecie przez Boga wywyÂższeni”. Ten sycylijski renegat spoÂśrĂłd senatorĂłw zaleca chrzeÂścijaĂąskim monarchom „najsurowsze prawa”, stosowanie „ognia i Âżelaza”, przeÂśladowanie „na wszelkie sposoby”, „iÂżby nie zachowaÂła siĂŞ nawet najmniejsza czêœÌ tego diabelskiego nasienia […], by nie zachowaÂł siĂŞ Âżaden Âślad po owym pogaĂąskim plemieniu”.

I Augustyn byÂł wÂśrĂłd tych doctores Ecclesiae (ojcĂłw koÂścioÂła),ktĂłrzy wystĂŞpowali przeciw poganom — przeciwstawiaÂł siĂŞ „najrozmaitszym monstrualnym boÂżkom”, „bluÂźnierczym kultom”, „baÂłwochwalczemu motÂłochowi”, mĂłwiÂł o „zarazie” i „zbrodni”. ZapalaÂł siĂŞ, szydziÂł, wci¹¿ na nowo podsycaÂł furiĂŞ niszczycieli, w swoim magnum opus pod tytuÂłem O paĂąstwie boÂżym przedstawia politeizm jako przyczynĂŞ wszystkich okropnoÂści, wszystkich mala, bella, discordiae w dziejach Rzymu, nie cofa siĂŞ nawet przed Âświadomym przeinaczaniem, mĂłwiÂąc o poganach, pozwala sobie wrĂŞcz na stosowanie „wszelkich ÂśrodkĂłw” aÂż po „faÂłszowanie cytatĂłw” (Andresen).

Owe pogromy przebiegaÂły wiĂŞc nieporĂłwnywalnie bardziej krwawo i okrutniej niÂż jakiekolwiek wczeÂśniejsze przeÂśladowania chrzeÂścijan. Tabula rasa! Totalna „czystka”, UsuniĂŞcie wszystkich elementĂłw szkodzÂących spoÂłeczeĂąstwu. „To, co nie jest zgodnie z prawdÂą czy z normÂą obyczajowÂą — poucza jeszcze w 1954 roku papieÂż Pius XII — nie ma prawa istnieĂŚ”.

Dlatego teÂż likwidacja pogaĂąstwa temu KoÂścioÂłowi nie wystarczyÂła.

Z pocz¹tku zwracano siê przeciw niekatolikom. Zakazywano im nabo¿eùstw, niszczono piœmiennictwo, grabiono koœcio³y, rabowano mienie i skazywano ich na banicjê. Ale ju¿ w 385 roku, w Trewirze, katoliccy biskupi polecili po raz pierwszy œci¹Ì innych chrzeœcijan z powodów wyznaniowych.

Od Augustyna, prekursora ÂłowcĂłw kacerzy (heretykĂłw), wiedzie prosta linia ku inkwizycji, ta zaÂś juÂż w epoce KarolingĂłw zainicjowaÂła tworzenie specjalnych sÂądĂłw biskupich i stopniowo doprowadziÂła do przeÂśladowania sekt, z premedytacjÂą rozpĂŞtaÂła terror, ktĂłry w ciÂągu nastĂŞpnych stuleci pozbawiÂł Âżycia niezliczone masy ludzi i ktĂłry odnowiÂł siĂŞ w czasach faszystowskich, kiedy to nawet uczniowie Franciszka z AsyÂżu stali siĂŞ ludobĂłjcami, prowodyrami strasznych pogromĂłw, komendantami obozĂłw koncentracyjnych. (patrz artykuÂł: PaveliĂŚ — katolicki nazizm)

 

KulminacjÂą zbrodni inkwizycji byÂło wycinanie jĂŞzykĂłw, duszenie, palenie na stosie, uprawomocnione najpierw — w 1194 roku — w Hiszpanii, a nastĂŞpnie we WÂłoszech, Niemczech, Francji i wreszcie takÂże w Anglii. W bulli Ad extripanda z 1252 roku papieÂż Innocenty IV przyrĂłwnaÂł wszystkich chrzeÂścijan-niekatolikĂłw do zbĂłjcĂłw i zobowiÂązaÂł wÂładcĂłw do tego, by winnych heretykĂłw zabijano w ciÂągu piĂŞciu dni. Dominikanie, uczniowie Tomasza z Akwinu, oficjalnego filozofa tego KoÂścioÂła, ktĂłry sam domagaÂł siĂŞ wykluczenia „ludzi dotkniĂŞtych zarazÂą” ze spoÂłeczeĂąstwa, zaczĂŞli tresowaĂŚ psy do polowaĂą na kacerzy i przez pó³ tysiÂąclecia przewodzili inkwizycji.

I oto zaczĂŞÂły siĂŞ tortury, oblewanie wodÂą ÂświĂŞconÂą, ukÂładanie na specjalnych Âławach, sadzanie na huÂśtawce, na rozÂżarzonych wĂŞglach, zakÂładanie butĂłw hiszpaĂąskich. Robiono znak krzyÂża i robiono miazgĂŞ z ludzi. Gdy zbieraÂł siĂŞ trybunaÂł, odwoÂływaÂł siĂŞ do Ducha ÂŚwiĂŞtego, po czym zezwalaÂł na wszelkie oszustwa. „Dla dobra sprawy — skomentowaÂł zbiĂłr zeznaĂą, przez szesnaÂście dni coraz okrutniej torturowanego Savonaroli, jeden z jego sĂŞdziĂłw — to i owo pominiĂŞto, to i owo dodano”. Podobnie faÂłszowano protokoÂły zeznaĂą ÂświadkĂłw obrony.

KaÂżdy katolik byÂł zobowiÂązany skÂładanÂą przez siebie przysiĂŞgÂą do przeÂśladowania heretykĂłw i musiaÂł tĂŞ przysiĂŞgĂŞ powtarzaĂŚ co dwa lata, rodzice musieli denuncjowaĂŚ dzieci, te zaÂś swoich rodzicĂłw, mĂŞÂżowie denuncjowali Âżony, a te ostatnie — swoich mê¿ów. Tak rozpoczĂŞÂły siĂŞ donosicielstwo, dziaÂłalnoœÌ konfidentĂłw, szpiegowanie i zastraszanie, co póŸniej bardzo rozwinĂŞÂły nowoczesne paĂąstwa policyjne, tak rozpoczĂŞÂło siĂŞ na wielkÂą skalĂŞ wymuszanie pozornej ulegÂłoÂści i zarazem owo niepowtarzalne, ohydne po³¹czenie strusiej polityki z obÂłudÂą, charakterystyczne odtÂąd dla mentalnoÂści narodĂłw chrzeÂścijaĂąskich.

JakÂże tolerancyjne byÂły — w porĂłwnaniu z nimi — kulty pogaĂąskie! JakÂże wspaniaÂłomyÂślni bywali czĂŞsto sami Rzymianie wobec chrzeÂścijan, ktĂłrym po dziÂś dzieĂą zdarza siĂŞ w groteskowy sposĂłb wyolbrzymiaĂŚ zaciekÂłoœÌ doznanych przeÂśladowaĂą. Reskrypt Trajana z roku 112, ktĂłry przesÂądza o stosunku do chrzeÂścijan przez nastĂŞpnych sto kilkadziesiÂąt lat, nie zezwala na Âśledzenie ich ani teÂż na anonimowe donosy. „Albowiem byÂłby to zÂły przykÂład, niegodny naszej epoki”. „Nie chcĂŞ — dekretuje póŸniej cesarz Hadrian — by drĂŞczono niewinnych, i trzeba uniemoÂżliwiĂŚ oszczercom bezkarne uprawianie ich haniebnego procederu”.

A tysiÂąc lat póŸniej: jakiÂż postĂŞp w obyczajowoÂści czasĂłw chrzeÂścijaĂąskich! Przy tropieniu „kacerzy” dopuszczalne jest wszelkie oszustwo. Ludzie sÂą wszĂŞdzie podjudzani do polowaĂą na heretykĂłw, otwarcie zaszczepia siĂŞ okrucieĂąstwo. DuÂżo pÂłaci siĂŞ za miejsca w oknach z widokiem na stos, a wiernym, ktĂłrzy zgromadzÂą drewno, zapewnia siĂŞ odpust zupeÂłny. UrzÂądzane sÂą imponujÂące autodafe, stanowiÂące okazje do masowego mordowania ludzi — czasem na oczach dwustu tysiĂŞcy widzĂłw. Na ostatniÂą drogĂŞ zakÂłada siĂŞ skazanym nawet czapki bÂłazeĂąskie, przytyka im siĂŞ do ciaÂła rozÂżarzone obcĂŞgi, niekiedy ucina siĂŞ im prawÂą rĂŞkĂŞ, a potem sÂłychaĂŚ Âśpiew, podczas gdy ofiary — zaleÂżnie od kierunku wiatru — juÂż to siĂŞ duszÂą, juÂż to z wolna siĂŞ palÂą: „Chwalimy CiĂŞ, wielki BoÂże”. „BudujÂący przykÂład spoÂłecznej doskonaÂłoÂści” — tak chwali jeszcze w 1853 roku inkwizycjĂŞ wydawane przez jezuitĂłw watykaĂąskie czasopismo.

ÂŻaden artysta kabaretowy nie potrafiÂłby lepiej sparodiowaĂŚ chrzeÂścijaĂąstwa.
 

« Ostatnia zmiana: Grudzień 01, 2010, 19:17:45 wysłane przez Kiara »
Zapisane
  • Kiara
  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2458
  • Zobacz profil
Odp: O KOSCIELE KATOLICKIM....
« Odpowiedz #4 : Grudzień 01, 2010, 12:01:33 »

cd.....

http://nwomedia.pl/artykul.php?id=2676


Zdarza³o siê, ¿e umieraj¹ce kobiety zabierano w ³ó¿kach na miejsce egzekucji i tam wrzucano je w ogieù.

Sam wielki inkwizytor, Torquemada, osobiÂście posÂłaÂł w Hiszpanii dziesiĂŞĂŚ tysiĂŞcy dwieÂście dwadzieÂścia osĂłb na stos oraz dziewiĂŞĂŚdziesiÂąt siedem tysiĂŞcy trzysta siedemdziesiÂąt jeden osĂłb na galery. I jeszcze w poÂłowie XX wieku chrzeÂścijanie torturujÂą we frankistowskiej Hiszpanii, w Korei, Algierii, Grecji, Wietnamie i w wiĂŞzieniach Republiki Federalnej Niemiec. W hitlerowskich Niemczech zostaje przywrĂłcona straszliwa kara odpowiedzialnoÂści rodzinnej — papieÂż Grzegorz IX ekskomunikowaÂł aÂż do siĂłdmego pokolenia, a papieÂż Urban II nie uwaÂżaÂł za morderstwo zabicia osoby ekskomunikowanej, „gwoli przysÂłuÂżenia siĂŞ KoÂścioÂłowi — naszej matce”.

Nie wszystkich heretykĂłw palono. Skruszonym okazywano ÂłaskĂŞ. Bito ich w niedziele podczas mszy, raz w miesiÂącu w kaÂżdym domu, gdzie spotykali siĂŞ z podobnymi sobie, oraz w czasie procesji, na kaÂżdej stacji. Czasem pĂŞdzono ich teÂż nago po ulicach, po czym byli biczowani przy oÂłtarzach i nawet legaci papiescy nie uwaÂżali udziaÂłu w tym za uwÂłaczajÂący im. Inni skruszeni trafiali pod „mur”. Skazywano ich na murus largus, dosyĂŚ Âłagodne ograniczenie wolnoÂści, albo na murus strictus, co oznaczaÂło doÂżywotnie przykucie rÂąk i nĂłg do Âściany pozbawionej okien celi, zgodnie z nakazem papieÂża, jak najmniejszej i jak najciemniejszej, a wiĂŞc karĂŞ nie stosowanÂą nawet za Hitlera. Jeszcze straszniejszy byÂł murus strictissimus, o ktĂłrym protokoÂły inkwizycji jednak milczÂą.

Znani nam sÂą katolicy, ktĂłrzy w XIII wieku zaÂświadczali swojÂą prawowiernoœÌ nastĂŞpujÂącÂą przysiĂŞgÂą: „Nie jestem kacerzem, bo mam ÂżonĂŞ i ÂśpiĂŞ z niÂą, mam dzieci i jem miĂŞso, kÂłamiĂŞ, przeklinam i jestem wierzÂącym chrzeÂścijaninem, tak mi dopomó¿ BĂłg!”

ZmarÂłych, ktĂłrych „herezja” wychodziÂła na jaw dopiero po ich Âśmierci, trzeba byÂło ekshumowaĂŚ i traktowaĂŚ tak, jak gdyby jeszcze Âżyli. NiesÂławnym wczesnym przykÂładem na to jest postĂŞpowanie z papieÂżem Formozusem. Stefan VI kazaÂł go w 897 roku wykopaĂŚ, wydaÂł naĂą wyrok i pozbawiÂł go dwĂłch palcĂłw prawej rĂŞki. Sergiusz III zarzÂądziÂł w 905 roku ponownÂą ekshumacjĂŞ zwÂłok Formozusa, poleciÂł przyodziaĂŚ je w szaty papieskie, posadziĂŚ na tronie, po czym — skazawszy go jeszcze raz — kazaÂł odrÂąbaĂŚ mu kolejne trzy pÂąlce oraz gÂłowĂŞ.

Gdy zadÂźgano Zwingliego, zostaÂł poĂŚwiartowany i spalony, a dla zbezczeszczenia jego prochĂłw dorzucono do ognia ÂświĂąskie Âłajno. Pod stosem Husa umieszczono natomiast potajemnie zgniÂłego muÂła, Âżeby zademonstrowaĂŚ ludowi odĂłr diabÂła.

Ale sporadyczne akcje przeciw „kacerzom” nie zadowalaÂły papieÂży. Pogr¹¿yli oni ca³¹ EuropĂŞ w wojnie. Na poÂłudnie i na pó³noc wysyÂłali krucjaty. To, co nie byÂło katolickie, musiaÂło znikn¹Ì, i tak samo dziaÂło siĂŞ jeszcze w XX wieku w klerykalno-faszystowskiej Hiszpanii oraz w Chorwacji.

Pierwsza krucjata przeciwko chrzeÂścijanom odbywaÂła siĂŞ od 1209 roku i dotknĂŞÂła albigensĂłw, „zaka³ê i haĂąbĂŞ rodu ludzkiego”, jak pisaÂł jeszcze w XIX wieku papieÂż Grzegorz XVI, albigensĂłw, ktĂłrzy ewidentnie i w takiej mierze nawiÂązywali do pierwotnego chrzeÂścijaĂąstwa, Âże nawet doktor KoÂścioÂła Bernard z Clairvaux mĂłwiÂł o nich: „Nie ma pewno bardziej chrzeÂścijaĂąskich kazaĂą niÂż wygÂłaszane przez nich, czyste byÂły teÂż ich obyczaje”. A tymczasem Innocenty III wezwaÂł, w niecaÂłe dwa miesiÂące po intronizacji, caÂły Âświat chrzeÂścijaĂąski do palenia „kacerzy”, ktĂłrzy by siĂŞ nie wyrzekli swojej wiary. Szlachcie pó³nocnofrancuskiej obiecaÂł posiadÂłoÂści, krĂłlowi Francji (ktĂłry wyraziÂł swoje wÂątpliwoÂści co do krucjaty!) panowanie nad krainÂą zamieszkiwanÂą przez albigensĂłw, a wszystkim katolickim krzyÂżowcom, nawet najgorszym grzesznikom, wiecznÂą szczĂŞÂśliwoœÌ w raju.

 

Po owym wezwaniu chwycili za krzyÂże wÂładcy duchowni i Âświeccy, caÂłe hufce rycerzy, w³óczĂŞgĂłw, tysiÂące ÂłupieÂżcĂłw zwÂłok, najemni ÂżoÂłdacy, ladacznice z przewoÂźnych ÂświÂątyĂą Wenery. Z pieÂśniÂą PrzyjdÂź Duchu ÂŚwiĂŞty atakowali miasta, wyrzynali mieszkaĂącĂłw, i „heretykĂłw”, i katolikĂłw, jak popadÂło. Wyrzynali trzymajÂących monstrancje kapÂłanĂłw przy oÂłtarzach, wyrzynali niemowlĂŞta i starcĂłw: w samym tylko Beziers — dwadzieÂścia tysiĂŞcy ludzi. JuÂż wĂłwczas matki tuliÂły dzieci do piersi, by nie widziaÂły wrzucania w ogieĂą, tak jak to byÂło póŸniej w komorach gazowych Auschwitz. Ale Âże jeszcze po dwudziestu latach tej rzezi jacyÂś albigensi siĂŞ uchowali, KoÂśció³ pÂłaciÂł dwie marki srebrem jako premiĂŞ za kaÂżdego Âżywego lub martwego „kacerza”, dostarczonego juÂż po zawarciu pokoju.

Krucjaty i wojny religijne szalejÂą odtÂąd w Europie przez caÂłe stulecia. Kontynuowane jest rĂłwnieÂż nawracanie pogan na Wschodzie, zainicjowane juÂż w 782 roku nakazanÂą przez Karola „Wielkiego” egzekucjÂą czterech i pó³ tysiÂąca SasĂłw. W roku 1147 odbywa siĂŞ krucjata na ziemie WenetĂłw. HasÂło: „Kto nie zechce siĂŞ ochrzciĂŚ, niech zginie”.

U schyÂłku Âśredniowiecza rycerze w habitach wymordowujÂą na Wschodzie mieszkaĂącĂłw caÂłych regionĂłw. I w koĂącu katolicy staczajÂą dziewiĂŞĂŚ bitew miĂŞdzy sobÂą, bo papieÂż ¿¹da dla siebie — jako „dziedzictwa Matki Boskiej” czegoÂś, co rycerze teÂż chcÂą sobie zatrzymaĂŚ.

W poÂłowie XV wieku ofiarÂą trwajÂącej wojny prowadzonej przez Zakon KrzyÂżacki w Polsce padÂło tysiÂąc dziewiĂŞtnaÂście koÂścio³ów i siedemnaÂście tysiĂŞcy dziewiĂŞĂŚset osiemdziesiÂąt siedem wsi. PiĂŞĂŚset lat póŸniej „europejska krucjata” (jak okreÂśla jÂą katolicki kapelan polowy Wehrmachtu), kampania rosyjska Hitlera, ktĂłrej postĂŞpy odnotowujÂą „z satysfakcjÂą” wszyscy biskupi niemiecko-austriaccy i ktĂłrÂą papieÂż Pius XII pochwala jako „obronĂŞ podstaw cywilizacji chrzeÂścijaĂąskiej”, otó¿ ta „krucjata” pociÂąga za sobÂą zniszczenie ponad tysiÂąca siedmiuset miast i siedemdziesiĂŞciu tysiĂŞcy wsi i pozbawia dwadzieÂścia piĂŞĂŚ milionĂłw ludzi dachu nad gÂłowÂą, nie mĂłwiÂąc juÂż o zabitych. O dalszych perspektywach pisze katolik Friedrich Heer: „Planowanie, obmyÂślanie, przygotowywanie nowej wojny przez chrzeÂścijaĂąski KoÂśció³ — chcÂący odegraĂŚ rolĂŞ wspĂłlnika w tej zbrodni — jest prostÂą kontynuacjÂą poparcia dla wojny prowadzonej przez Hitlera, udzielonego przez przywĂłdcĂłw obu g³ównych KoÂścio³ów”.

SzeœÌset lat przeÂśladuje siĂŞ waldensĂłw — tylko dlatego, Âże powaÂżniej traktujÂą BibliĂŞ. W roku 1234 papieÂż Grzegorz IX nakÂłania do krucjaty przeciw chÂłopom ze Steding, ktĂłrzy odmawiajÂą arcybiskupowi Bremy nadmiernej daniny. PiĂŞĂŚ tysiĂŞcy mĂŞÂżczyzn, kobiet i dzieci ginie z rÂąk krzyÂżowcĂłw, a zagrody owych chÂłopĂłw zajmujÂą osadnicy obdarzeni nimi przez KoÂśció³.

Na poczÂątku XV wieku Marcin V i Eugeniusz IV propagujÂą krucjaty przeciw husytom, podczas ktĂłrych dochodzi do strasznych wyczynĂłw obu stron: katolikom rzeÂźbi siĂŞ na czoÂłach krzyÂże, a husytom — kielichy; kapÂłanĂłw piecze siĂŞ w beczkach peÂłnych smoÂły albo zasztyletowuje siĂŞ ich przy oÂłtarzach. Dokonywane rzezie wyludniajÂą caÂłe miasta, setki wiosek pÂłonÂą, juÂż wtedy zostaje wyprĂłbowana taktyka spalonej ziemi. Ale jeszcze po drugiej wojnie Âświatowej zostajemy pouczeni przez protestanckiego teologa Thielickego: „ChrzeÂścijanie, ktĂłrzy swÂą sÂłuÂżbĂŞ frontowÂą odbywajÂą pod okiem Boga, zawsze pojmowali rzemiosÂło wojenne jako wykonywane w imiĂŞ miÂłoÂści [!]”. A jego kolega KĂźnneth oÂświadcza w trzynaÂście lat po Hiroszimie: „Nawet bomby atomowe mogÂą sÂłuÂżyĂŚ okazywaniu miÂłoÂści bliÂźnim”.

ÂŻaden artysta kabaretowy…

W 1538 roku PaweÂł III wzywa do krucjaty przeciw odszczepieĂączej Anglii, ktĂłrej „kacerzy” chciaÂłby przemieniĂŚ w niewolnikĂłw — wszystkich razem i kaÂżdego z osobna.

W roku 1568 hiszpaĂąski trybunaÂł inkwizycji postanawia likwidacjĂŞ trzech milionĂłw NiderlandczykĂłw, ktĂłrzy — jak brzmi hasÂło wypisane na kapeluszach „gezĂłw” — wolÂą byĂŚ „raczej Turkami niÂż papistami”. Gdy ksi¹¿ê Alba ma juÂż za sobÂą wymordowanie wielu tysiĂŞcy ludzi, papieÂż przesyÂła mu dla podtrzymania ducha poÂświĂŞconÂą szpadĂŞ i od tej chwili rozpoczyna siĂŞ wyludnianie caÂłych miast, nie oszczĂŞdzajÂące nawet jednego dziecka, a towarzyszÂą temu wymyÂślne okrucieĂąstwa, na przykÂład dÂławienie cĂłrek krwiÂą ich ojcĂłw.

We Francji dochodzi, w 1573 roku, okrzyk bojowy: „Niech ÂŻyje msza! Zabijajcie, zabijajcie!”. W ciÂągu jednej nocy do zmasakrowania dwudziestu tysiĂŞcy hugenotĂłw. „wyplenienia” ich — ¿¹daÂł Pius V; Grzegorz XIII zaÂś urzÂądza z uciechy publiczne festyny i kaÂże wybiĂŚ okolicznoÂściowy medal z wizerunkiem anioÂła, ktĂłry zabija hugenota, na awersie i wÂłasnÂą podobiznÂą na odwrocie.

Potem, po roku 1685, opuszcza Francjê dwieœcie tysiêcy hugenotów. Masowe przesiedlenia, banicje, emigracje obserwowane w XX wieku maj¹ swoje wielkie precedensy ju¿ w œredniowieczu, kiedy to w ró¿ne strony œwiata uciekaj¹ waldensi, humaniœci, luteranie, erazmianie, baptyœci, socynianie, antytrynitarze itd.

W roku 1584 papieÂż Grzegorz XIII stawia w bulii In coena Domini protestantĂłw na rĂłwni z piratami i zbrodniarzami. A gdy po toczonej przez trzydzieÂści lat XVII wieku wojnie religijnej, ktĂłra pochÂłonĂŞÂła od czterdziestu do siedemdziesiĂŞciu procent ludnoÂści krajĂłw zaangaÂżowanych w niÂą, caÂłkowicie wyczerpane strony walczÂące zawierajÂą traktat westfalski, z oficjalnym protestem wystĂŞpuje papieÂż Innocenty X.
« Ostatnia zmiana: Grudzień 01, 2010, 12:08:46 wysłane przez Kiara »
Zapisane
  • Kiara
  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2458
  • Zobacz profil
Odp: O KOSCIELE KATOLICKIM....
« Odpowiedz #5 : Grudzień 01, 2010, 19:15:50 »


3. PRZEÂŚLADOWANIA i EKSTERMINACJA



http://nwomedia.pl/artykul.php?id=2676

PokrĂłtce tylko wspomnimy tu o krwawej dziaÂłalnoÂści misyjnej KoÂścio³ów chrzeÂścijaĂąskich poza EuropÂą: w Indiach, Afryce, Ameryce, gdzie eksterminacja spotkaÂła wiele milionĂłw ludzi, na Kubie, gdzie objĂŞÂła wszystkich mieszkaĂącĂłw, a wszystko to dziaÂło siĂŞ oczywiÂście rĂłwnieÂż — jak szydzi Schopenhauer — „in maiorem Dei gloriam i gwoli ewangelizacji, a ponadto dlatego, Âże kto nie byÂł chrzeÂścijaninem, tego nie uwaÂżano za czÂłowieka”.

Teoretycznie chrzeÂścijaĂąstwo jest najbardziej pokojowÂą, ale w praktyce najkrwawszÂą religiÂą w dziejach Âświata. Uczciwi badacze podkreÂślali to niejednokrotnie. Angielski historyk William E. H. Lecky nie uwaÂża bynajmniej za przesadne stwierdzenia, iÂż „KoÂśció³ zadaÂł ludziom wiĂŞcej niezasÂłuÂżonych cierpieĂą niÂż jakakolwiek inna religia”. A niemiecki teolog Bruno Bauer przyznaje: „ÂŻadna religia nie pochÂłonĂŞÂła tylu ofiar w ludziach, i tak haniebnie ich wymordowujÂąc, jak ta, ktĂłra szczyci siĂŞ przezwyciĂŞÂżeniem Âśmierci na zawsze”.

Oni toczyli wojny i nakÂłaniali innych do prowadzenia wojen, ktĂłre im wÂłaÂśnie sÂłuÂżyÂły. Rozprawili siĂŞ z pogaĂąstwem. Stworzyli inkwizycjĂŞ. WywoÂływali krucjaty przeciw Turkom i chrzeÂścijanom. Ale tego im nigdy nie wystarczaÂło.

Od wieku XIII do XIX chrzeÂścijaĂąski KoÂśció³ paliÂł czarownice — podczas gdy w staroÂżytnej Babilonii palono tylko ich wizerunki. CharakteryzujÂąca nawet najsÂławniejszych katolikĂłw nader prymitywna, obsesyjna wiara w zjawy (Augustyn wierzy mocno w faunĂłw napastujÂących kobiety; Tomasz z Akwinu — w demony wpÂływajÂące na pogodĂŞ; papieÂż Grzegorz I — uczczony przydomkiem Wielkiego i rzadkim tytuÂłem doctor Ecclesiae, przyznanym prĂłcz niego jednemu tylko papieÂżowi, przez z gĂłrÂą piĂŞĂŚset lat ÂźrĂłdÂło chrzeÂścijaĂąskiej inspiracji i „nauki” — wypeÂłnia cztery ksi¹¿ki stekiem nonsensĂłw, od ktĂłrych wÂłos siĂŞ jeÂży, na przykÂład doniesieniem o zakonnicy, ktĂłra nieopatrznie poÂłyka szatana siedzÂącego na liÂściu saÂłaty itp.; wszystko najzupeÂłniej serio!), owa nader prymitywna wiara w zjawy, groteskowa psychoza strachu przed diabÂłem, tÂłumiony popĂŞd seksualny i bezgraniczna ¿¹dza wzbogacania siĂŞ sprowadziÂły na miliony ludzi, zwÂłaszcza na kobiety, ÂśmierĂŚ w strasznych mĂŞczarniach.

PapieÂże Grzegorz IX, Aleksander VI, Leon X, Juliusz II, Hadrian VI i wielu innych wierzyli w istnienie czarownic, w istnienie mĂŞÂżczyzn i kobiet, ktĂłrzy — jak to formuÂłuje Innocenty VIII w swojej bulli O czarownicach, „obcujÂą cieleÂśnie z nocnymi duchami”, czyniÂąc tym wielkÂą szkodĂŞ ziemi, ludziom i zwierzĂŞtom. Tak wiĂŞc prĂłcz pogan, TurkĂłw i „kacerzy” polowano juÂż teÂż na czarownice i wyznaczano nagrody za schwytane kobiety — w katolickim Offenburgu, na przykÂład, dwa szylingi za sztukĂŞ — podczas gdy trzy tysiÂące lat wczeÂśniej babiloĂąski wÂładca Hammurabi grozi w §2. (najstarszego kodeksu Âświata) kaÂżdemu, kto faÂłszywie oskarÂży kogoÂś o uprawianie czarĂłw, ÂśmierciÂą i konfiskatÂą mienia.

W czasach nowoÂżytnych ofiary oskarÂżeĂą poddawano bezlitosnym torturom, zmuszano dzieci i matki do wzajemnych denuncjacji, wymuszano torturami kÂłamliwe zeznania i nazwiska kolejnych ofiar, z ktĂłrych potem, rĂłwnieÂż torturami, wydobywano nastĂŞpne nazwiska. W podziemnych lochach przywiÂązywano owe nieszczĂŞsne kobiety do drewnianych krzyÂży, przykuwano je od zewnÂątrz do murĂłw, naraÂżano je na ataki szczurĂłw, na wszelkÂą pogodĂŞ, a ponadto znĂŞcano siĂŞ nawet nad dzieĂŚmi, czĂŞsto bliskimi Âśmierci po oĂŚwiczeniu przez duchownych i oprawcĂłw. ByÂły one na ÂłaĂącuchach wywieszane z wieÂż na zewnÂątrz, gÂłodzone, pozwalano, by zamarzÂły, a potem smaÂżono je na ogniu. Jedno z haseÂł towarzyszÂących rozprawianiu siĂŞ z czarownicami brzmiaÂło: „BĂŞdziesz torturowana, dopĂłki twoje ciaÂło nie zacznie przepuszczaĂŚ promieni sÂłonecznych”.

WsÂłuchajmy siĂŞ w krzyki tych nieszczĂŞsnych ludzi! Wczytajmy siĂŞ w to, co niektĂłrzy pisali z wiĂŞzieĂą, Âżony do mê¿ów, ojcowie i matki do dzieci: zapewnienia o wÂłasnej niewinnoÂści, sÂłowa poÂżegnania na zawsze. Trzeba to poznaĂŚ, by zrozumieĂŚ, Âże diabeÂł jest chrzeÂścijaninem, a chrzeÂścijanin czĂŞsto diabÂłem, albo inaczej: Âże — jak mĂłwi Kierkegaard — chrzeÂścijaĂąstwo to „wynalazek szatana”.

Zaraza wÂśrĂłd bydÂła, w archidiecezji salzburskiej, doprowadziÂła w 1678 roku do Âśmierci dziewiĂŞĂŚdziesiĂŞciu siedmiu kobiet na stosie. Biskup Bambergu, Fuchs von Dornheim, wymordowaÂł okoÂło roku 1630 blisko szeœÌset osĂłb pÂłci obojga, ktĂłre oskarÂżono o czary, oraz wszystkich piĂŞciu burmistrzĂłw miasta. Jego kuzyn, arcypasterz WĂźrzburga — Adolf von Ehrenberg, posÂłaÂł na stos okoÂło tysiÂąca dwustu czarownic i magĂłw, po czym zarzÂądziÂł odprawianie mszy ÂświĂŞtych za ich dusze. Arcybiskup Trewiru, Jan, zlikwidowaÂł w 1585 roku tyle czarownic, Âże w dwĂłch wioskach ocalaÂły tylko dwie kobiety. „Niechybnie zginie caÂłe miasto” — skarÂży siĂŞ w poÂłowie XVII wieku pewien ksiÂądz z Bonn, gdzie pod naciskiem arcybiskupa Kolonii, bawarskiego ksiĂŞcia krwi Ferdynanda palono nawet trzyletnie dzieci za rzekome obcowanie z diabÂłami.

Jak pisze siĂŞ w chrzeÂścijaĂąskich kronikach, wszĂŞdzie „sprzÂątano” i „usuwano brud”, pozbywajÂąc siĂŞ owych kobiet. „Jako Âże ze starymi nieomal siĂŞ uporaliÂśmy i zostaÂły one na nasze polecenie pozbawione Âżycia — informuje landgraf Jerzy z Darmstadt w roku 1582 swojego przedstawiciela w augsbruskim Reichstagu — teraz zabierzemy siĂŞ do mÂłodych […]„. W ogieĂą wrzucano stuletnie kobiety, roczne dzieci, kalekich i Âślepych, Âśmiertelnie chorych, kobiety ciĂŞÂżarne, caÂłe klasy szkolne, nawet duchownych i zakonnice. Szkody czynione w poszczegĂłlnych krajach byÂły wiĂŞksze niÂż na skutek wojen. A kaÂżdy, kto przeciwstawiaÂł siĂŞ temu szaleĂąstwu, jako uznawany za „protektora czarownic”, najczĂŞÂściej sam sÂłuÂżyÂł za „opaÂł” (Âże uÂżyjemy tu okreÂślenia z czasĂłw hitlerowskich, zilustrowanego przez dÂługÂą praktykĂŞ KoÂścioÂła). Bo przecieÂż w archidiecezji bamberskiej i w diecezji wrocÂławskiej istniaÂły juÂż piece krematoryjne dla czarownic!

Po uÂśmierceniu owych nieszczĂŞÂśnikĂłw kler zagrabiaÂł ich mienie i nierzadko byÂł to prawdziwy powĂłd wszczynania procesĂłw o kacerstwo i czary. Jeden z mogunckich dziekanĂłw zarzÂądziÂł spalenie ponad trzystu osĂłb z dwĂłch wsi po to tylko, by mĂłc przy³¹czyĂŚ ich ziemie do swoich. Pewien skryba w Fuldzie, ktĂłrego przeÂłoÂżony, opat, byÂł znanym ÂłowcÂą czarownic, groziÂł zwÂłaszcza bogatym i pyszniÂł siĂŞ tym, Âże w ciÂągu dziewiĂŞtnastu lat trafiÂło na stos siedemset osĂłb pÂłci obojga. KaÂżdy z licznych wyrokĂłw wydanych w diecezji augsburskiej koĂączyÂł siĂŞ formu³¹: „Ich majÂątek przepada na rzecz fiskusa Jego Ksi¹¿êcej WysokoÂści, przewielebnego Marquarda, biskupa w Augsburgu i proboszcza katedry w Bambergu”. Cesarz Ferdynand II przestrzegaÂł biskupa Bambergu: „Co siĂŞ jednak tyczy niegodnej zaiste konfiskaty, My nie moÂżemy juÂż bynajmniej pod Âżadnym pozorem pozwoliĂŚ Wam na takie poczynania”.

Skropione krwiÂą pieniÂądze inkasowali teÂż inkwizytorzy i spowiednicy. Kata czarownic, Geifßa — ktĂłry dziaÂłajÂąc w Wetteru, nie tylko wspominaÂł w swoich rachunkach o pokryciu kosztĂłw „gorzaÂłki wypitej tam w ciÂągu dwĂłch dni polowania na czarownice przez czÂłonkĂłw komisji”, ale rĂłwnieÂż zabieraÂł dla siebie jednÂą trzeciÂą mienia ofiary — uratowaÂła przed gniewem ludu jedynie ucieczka; lecz gdy zwolniono go ze sÂłuÂżby, za¿¹daÂł dalszego wypÂłacania poborĂłw, postĂŞpujÂąc bardzo podobnie, jak wielu sĂŞdziĂłw hitlerowskich w Republice Federalnej. Najszybszy i najÂłatwiejszy sposĂłb wzbogacenia siĂŞ — mawiano — to palenie czarownic. CzĂŞsto ustawaÂło ono, gdy znikaÂła perspektywa obÂłowienia siĂŞ.

Reformacja nie zahamowaÂła tego szaleĂąstwa. WrĂŞcz przeciwnie. Tak jak zwolennicy reformacji w Holandii w barbarzyĂąski sposĂłb zdziesiÂątkowali katolikĂłw, tak jak plÂądrowali, burzyli ich koÂścioÂły i klasztory, wrzucali w ogieĂą krucyfiksy, wizerunki ÂświĂŞtych oraz ksiĂŞÂży i zakonnikĂłw, tak jak w 1527 roku w Rzymie luteraĂąscy lancknechci uÂśmiercili tysiÂące papistĂłw i nawet w bazylice ÂŚwiĂŞtego Piotra zmasakrowali dwieÂście osĂłb, po czym pod groÂźbÂą palenia domĂłw wymuszajÂąc ogromne okupy albo — jak uwaÂżajÂą sami luteranie — „dziĂŞki Âłasce boÂżej wzbogacili siĂŞ tak, Âże niepodobna tego opisaĂŚ”, tak zabijali teraz rĂłwnieÂż czarownice. Luter, ktĂłry wszĂŞdzie widziaÂł szatana, zgadzaÂł siĂŞ na spopielenie „diabelskich ladacznic” rĂłwnie Âłatwo jak papieÂż albo powtĂłrzmy jego okreÂślenie — jak ta „papieska Âświnia”, ktĂłrej zresztÂą takÂże chciaÂł — podobnie jak caÂłej Kurii — wyrwaĂŚ jĂŞzyk przez gardÂło na zewnÂątrz, a potem wszystkich tych dostojnikĂłw wedÂług starszeĂąstwa w takim stanie przygwoÂździĂŚ do szubienicy. Kalwin zaÂś, ktĂłry swoich krytykĂłw z zapaÂłem uspokajaÂł torturami i mieczem, a ponadto posÂłaÂł na stos Serveta, chĂŞtnie przyznawaÂł genewskiej radzie miejskiej wielkie zasÂługi w Âłowieniu czarownic i zwracaÂł uwagĂŞ na to, Âże „jest takich jeszcze wiele”, domagajÂąc siĂŞ, by „wypleniono […] tĂŞ rasĂŞ”.

Na wielu ziemiach zamieszkanych przez protestantĂłw zabijano w istocie wiĂŞcej czarownic niÂż na ziemiach katolickich. W Brunszwiku, w okolicy WolfenbĂźttel, gdzie pod koniec XVI wieku palono czĂŞsto nawet dziesiĂŞĂŚ kobiet dziennie, sÂłupy, przy ktĂłrych stawaÂły one trafiajÂąc na stos, wyglÂądaÂły jak zwĂŞglony las. PrzeÂśladowania osiÂągnĂŞÂły punkt kulminacyjny dopiero po okresie reformacji. Jeszcze w XVII wieku ich ofiarÂą padÂło w Europie przypuszczalnie okoÂło miliona ludzi, g³ównie kobiet. I nawet u schyÂłku XVIII wieku ewangelicki biskup Troilus, ze szwedzkiej diecezji Dalarna, wyraziÂł g³êbokie zatroskanie „naszÂą epokÂą obojĂŞtnoÂści i wolnomyÂślnoÂści”, w ktĂłrej nie chciano juÂż paliĂŚ kobiet oskarÂżonych o czary.

W caÂłych dziejach Âświata chrzeÂścijaĂąskiego kobieta byÂła w ogĂłle Âźle traktowana, co teÂż staÂło w sprzecznoÂści z postawÂą Jezusa. Rozpocz¹³ to PaweÂł, stawiajÂący mĂŞÂżczyznĂŞ znacznie wyÂżej niÂż kobietĂŞ, a prĂłcz PawÂła rĂłwnieÂż inni Dawni teologowie, wypaczajÂąc nauczanie apostoÂła PawÂła, racjonalnie nawoÂłujÂącego do podporzÂądkowania, w duchu miÂłoÂści i partnerstwa — dopatrywali siĂŞ w kobiecie tylko istoty niÂższego rzĂŞdu, uosobienia cielesnoÂści, istoty uwodzÂącej mĂŞÂżczyznĂŞ, po prostu Ewy i grzesznicy, ktĂłrÂą najchĂŞtniej ostrzyÂżono by do goÂłej skĂłry, co zaleca ÂświĂŞty Hieronim, ktĂłrej czasem zabrania siĂŞ nawet Âśpiewu w koÂściele, a czĂŞsto i wchodzenia doĂą i przyjmowania komunii w czasie menstruacji, i to pod groÂźbÂą surowych kar. Kontynuatorem tej postawy okazuje siĂŞ Luter i znajduje ona swoje odzwierciedlenie w wielu dyskryminujÂących przepisach prawnych — aÂż po XX wiek.

Parlament niemiecki odrzuca projekt ustawy o prawie gÂłosu dla kobiet jeszcze w sierpniu 1918 roku. We Francji kobiety uzyskujÂą czynne i bierne prawo wyborcze dopiero w roku 1955. A w kraju pochodzenia papieÂża istniaÂło i po tej dacie dwojakie ustawodawstwo dotyczÂące jednej i drugiej pÂłci, a mianowicie zdrada mĂŞÂża — jak jeszcze niedawno uznaÂł SÂąd NajwyÂższy WÂłoch, powoÂłujÂąc siĂŞ na stare prawo, w ra¿¹cej sprzecznoÂści z konstytucjÂą — nie byÂła nawet wykroczeniem, natomiast zdrada kobiety uchodziÂła za przestĂŞpstwo.
« Ostatnia zmiana: Grudzień 01, 2010, 19:18:11 wysłane przez Kiara »
Zapisane
  • Kiara
  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2458
  • Zobacz profil
Odp: O KOSCIELE KATOLICKIM....
« Odpowiedz #6 : Grudzień 01, 2010, 21:51:31 »

4. PROGRAMOWY ANTYSEMITYZM KOÂŚCIOÂŁA

http://nwomedia.pl/artykul.php?id=2676

KoÂścioÂłowi nie wystarczaÂło jednak takÂże naboÂżne polowanie na pogan, muzuÂłmanĂłw, „kacerzy”, czarownice — do³¹czono do nich ÂŻydĂłw.

Co prawda wszystko w chrzeÂścijaĂąstwie, co nie pochodziÂło od pogan, byÂło Âżydowskie, od Starego Testamentu poczÂąwszy, poprzez zastĂŞpy anio³ów, praojcĂłw, prorokĂłw, ModlitwĂŞ PaĂąskÂą, aÂż po ca³¹ liturgiĂŞ sÂłowa. Ale wÂłaÂśnie dlatego, Âże ÂŻydzi nie potrafili poj¹Ì rzekomo chrzeÂścijaĂąskiego charakteru swojej wiary, dlatego Âże pozostawali „uparci”, w ciÂągu dwĂłch tysiÂącleci — pÂłon¹³ ogieĂą nienawiÂści do ÂŻydĂłw.

ChrzeÂścijanie w Âśredniowieczu wierzyli, iÂż mycie siĂŞ przywoÂłuje DiabÂła (np. HiszpaĂąska krĂłlowa, Izabela, cheÂłpiÂła siĂŞ tym, iÂż tylko raz w Âżyciu wziĂŞÂła kÂąpiel !). Wynikiem tego przesÂądu i Âżyciu w brudzie byÂły czĂŞste epidemie, zbierajÂące obfite Âżniwo Âśmierci, za ktĂłre winÂą obarczano… ÂŻydĂłw, gdyÂż ci — zgodnie z nakazami Prawa — zawsze skrupulatnie dbali o higienĂŞ.

I ta nienawiœÌ wci¹¿ przybieraÂła na sile. JuÂż w II wieku, najwybitniejszy podĂłwczas apologeta KoÂścioÂła powszechnego, ÂświĂŞty Justyn uznaje ÂŻydĂłw nie tylko za winnych zÂła, jakie sami wyrzÂądzajÂą, „ale i tego, ktĂłre wyrzÂądzajÂą wszyscy inni ludzie” — czego nie zdoÂłaÂł przelicytowaĂŚ nawet Streicher. Doktor KoÂścioÂła, Efraim — „cytra Ducha ÂŚwiĂŞtego” — lÂży narĂłd Âżydowski jako ludzi o naturach niewolnikĂłw, szaleĂącĂłw, sÂług szatana, mordercĂłw; ich przywĂłdcy sÂą nazywani zbrodniarzami, a sĂŞdziowie niegodziwcami; „oni sÂą dziewiĂŞĂŚdziesiÂąt dziewiĂŞĂŚ razy gorsi niÂż nie-ÂŻydzi”. Doktor KoÂścioÂła Jan Chryzostom uwaÂża ÂŻydĂłw za „nie lepszych niÂż Âświnie i barany”, a o synagodze mĂłwi: „ChoĂŚby jÂą nazwaĂŚ domem publicznym, miejscem rozpusty, przybytkiem diabÂła, twierdzÂą szatana, zgubÂą duszy, otchÂłaniÂą peÂłnÂą wszelkiego zÂła albo jakkolwiek inaczej, to nie powie siĂŞ jednak wszystkiego, na co synagoga zasÂługuje”.

Nie ma wiĂŞc nic dziwnego w tym, Âże juÂż w IV wieku dymiÂą Âżydowskie boÂżnice, Âże rĂłwnieÂż rzymscy chrzeÂścijanie podpalajÂą juÂż wĂłwczas jednÂą synagogĂŞ, a innÂą kaÂże zburzyĂŚ biskup Dertony Innocenty, Âże nawet ÂświĂŞty doktor KoÂścioÂła biskup AmbroÂży deklaruje ÂżarliwÂą solidarnoœÌ z podpalaczami z Kallinikon i utrzymuje, iÂż spopieliÂłby takÂże synagogĂŞ mediolaĂąskÂą, gdyby nie zniszczyÂło jej uderzenie pioruna. Nic dziwnego, Âże w V wieku staje w pÂłomieniach nastĂŞpna rzymska synagoga; Âże patriarcha Aleksandrii Cyryl, rĂłwnieÂż ÂświĂŞty i doktor KoÂścioÂła, konfiskuje wszystkie synagogi Egiptu i Âże pod jego przewodem, co prawda bez Âżadnej podstawy prawnej, synagoga w jego mieÂście rezydencjonalnym staje siĂŞ obiektem szturmu ogromnego tÂłumu i ulega zniszczeniu, majÂątek ÂŻydĂłw zostaje rozgrabiony, a oni sami, obarczeni Âżonami i dzieĂŚmi, lecz wyzuci ze wszystkiego i gÂłodni, muszÂą opuÂściĂŚ miasto; byÂło ich ponoĂŚ z gĂłrÂą sto tysiĂŞcy, a moÂżliwe, Âże i dwieÂście, i tak przedstawiaÂło siĂŞ to pierwsze „ostateczne rozwiÂązanie” EndlĂśsung.

ÂŻydĂłw zmuszano do noszenia szpiczastych czapek. ChrzeÂścijanie wierzyli, iÂż ÂŻydzi majÂą rogi, ktĂłre musza ukrywaĂŚ wÂłaÂśnie pod takim nakryciem gÂłowy.

JuÂż u schyÂłku staroÂżytnoÂści uchwala siĂŞ na dziesiÂątkach synodĂłw kolejne surowe restrykcje antysemickie, aÂż wreszcie w 638 roku szĂłsty sobĂłr w Toledo nakazuje przymusowe ochrzczenie wszystkich ÂŻydĂłw; zamieszkaÂłych w Hiszpanii. Natomiast siedemnasty sobĂłr toledaĂąski roku 694 uznaje wszystkich ÂŻydĂłw za niewolnikĂłw. Ich kapitaÂły ulegajÂą konfiskacie, zostajÂą im teÂż odebrane dzieci od siĂłdmego roku Âżycia wzwyÂż.

ZdarzaÂło siĂŞ oczywiÂście i tak, Âże wÂładcy Âświeccy i duchowni ochraniali ÂŻydĂłw, ale na ogó³ tylko z motywĂłw ekonomicznych albo politycznych; kazali sobie za to sÂłono pÂłaciĂŚ, a ponadto czĂŞsto ¿¹dali zmiany wiary. Kiedy Ojcowie KoÂścioÂła wystĂŞpujÂący u schyÂłku staroÂżytnoÂści wprowadzili pojĂŞcie Âżydowskiego zniewolenia, servitus Judeorum, listy Âżelazne cesarzy i krĂłlĂłw z czasĂłw ostatnich KarolingĂłw ustanawiaÂły coraz wiĂŞkszÂą zaleÂżnoœÌ ÂŻydĂłw, najpierw w zachodniej Francji, a potem w Anglii, gdzie w XII wieku zadekretowano: „ÂŻydzi i wszystkie rzeczy, jakie posiadajÂą, nale¿¹ do krĂłla”. W Niemczech byli odpowiednio wÂłasnoÂściÂą „komory” cesarza, ktĂłry uwaÂżaÂł siebie za wÂłaÂściciela Âżydowskiego mienia, a przynajmniej miaÂł do niego staÂłe prawo hipoteczne i odstĂŞpowaÂł to prawo episkopatowi, szlachcie, miastom, przez co sytuacja ÂŻydĂłw destabilizowaÂła siĂŞ coraz bardziej, biskupi pochwalali stosowanie przemocy wobec ÂŻydĂłw i zapewniali im ochronĂŞ tylko w wypadku ochrzczenia siĂŞ, choĂŚby ci ludzie zdychali na ich oczach.

Od 1103 roku ochrona krĂłlewska zostaÂła przyznana wszystkim ÂŻydom — z niewielkim poÂżytkiem dla nich — na sto dwadzieÂścia, sto trzydzieÂści lat, a ustanowiÂł to Henryk IV, ktĂłrego panowanie zapoczÂątkowaÂł spĂłr z papiestwem o inwestyturĂŞ. Za owÂą ochronĂŞ ÂŻydzi musieli co rok pÂłaciĂŚ wysokie podatki, co wiĂŞcej, za „ÂłaskĂŞ” ocalenia od stosu przychodziÂło im wyzbywaĂŚ siĂŞ jednej trzeciej majÂątku przy okazji wyboru kaÂżdego kolejnego krĂłla Rzymu oraz koronacji kaÂżdego cesarza rzymskiego.

Byli co prawda chronieni ponadto bullami protekcyjnymi niejednego papieÂża: Aleksandra III w koĂącu XII wieku, Grzegorza IX w roku 1237, Innocentego IV w roku 1247, ale ten ostatni juÂż w 1244 roku kazaÂł spaliĂŚ Talmud. W innych jednak bullach — z roku 1279, 1577, 1584 itd. — papieÂże regularnie zmuszali ÂŻydĂłw do sÂłuchania ÂściÂśle kontrolowanych kazaĂą nawracajÂących, przy czym byli oni bici laskami, Âżeby nie zasypiali.

„ZÂłe traktowanie ÂŻydĂłw uwaÂża siĂŞ za dzieÂło miÂłe Bogu” — donosi w XII wieku Abelard. „Gdy chcÂą udaĂŚ siĂŞ do nastĂŞpnej miejscowoÂści, muszÂą wysokimi sumami zapewniaĂŚ sobie ochronĂŞ ze strony KoÂścio³ów chrzeÂścijaĂąskich, ktĂłre w istocie pragnÂą ich Âśmierci, by przywÂłaszczyĂŚ sobie spuÂściznĂŞ. Ziemi uprawnej ani winnic ÂŻydzi posiadaĂŚ nie mogÂą, bo nie ma komu gwarantowaĂŚ ich mienia. Jako ÂźrĂłdÂło zysku pozostaje im wiĂŞc tylko lichwa, a to z kolei naraÂża ich na nienawiœÌ chrzeÂścijan”.

W 1179 roku trzeci sobĂłr lateraĂąski dekretuje, Âże „chrzeÂścijanie, ktĂłrzy waÂżyli siĂŞ wspó³¿yĂŚ z ÂŻydami, podlegajÂą ekskomunice”. Innocenty III nazywa ich w roku 1205 „wyklĂŞtymi przez Boga niewolnikami” i pisze do hrabiego Tuluzy, ktĂłrego obÂłoÂżyÂł ekskomunikÂą: „Na pohaĂąbienie chrzeÂścijaĂąstwa obdarzasz ÂŻydĂłw urzĂŞdami […]. Nasz Pan zmiaÂżdÂży CiĂŞ!”, a ponadto pragnie widzieĂŚ ich w wiecznej niewoli. SobĂłr w Zamorze w roku 1313 ponownie zarzÂądza zniewolenie ich i pod groÂźbÂą ekskomuniki ¿¹da wykonania tego postanowienia przez wÂładze Âświeckie. KrĂłtko mĂłwiÂąc, antysemickie dekrety koÂścielne pojawiajÂą siĂŞ aÂż do wieku XIX. Jeszcze Leon XII, intronizowany w 1823 roku (papieÂż tak moralny, Âże zakazuje walca jako taĂąca nieprzyzwoitego), tworzy nowe getta i poddaje ich mieszkaĂącĂłw inkwizycji.

Nic dziwnego, ¿e stale podjudzany chrzeœcijaùski mot³och zacz¹³ równie¿ likwidowaÌ ¯ydów. Byli oni kamienowani, topieni, ³amani ko³em, wieszani, r¹bani na kawa³ki, paleni ¿ywcem i grzebani ¿ywcem. Na postronkach i za w³osy zaci¹gano ich do chrzcielnicy i czynny udzia³ w tym przymusowym chrzczeniu bra³ wy¿szy kler, który ci¹gle domaga³ siê coraz zacieklejszych przeœladowaù.

Pierwsze rzezie ÂŻydĂłw na wiĂŞkszÂą skalĂŞ byÂły nastĂŞpstwami krucjat. Wyprawy krzyÂżowe finansowano w znacznym stopniu, poÂżyczonymi lub zagrabionymi Âżydowskimi pieniĂŞdzmi, tak wiĂŞc zabijanie ÂŻydĂłw uwalniaÂło od zwrotu kapitaÂłu z procentami. Pierwszy taki wypadek to ograbienie przez krzyÂżowcĂłw w 1096 roku gminy Âżydowskiej w Rouen, po czym spalono domy i wymordowano ludnoœÌ ÂżydowskÂą miasta. To samo spotkaÂło ÂŻydĂłw nadreĂąskich w Kolonii, Wormacji, Trewirze, gdzie biskup Egilbert uratowaÂł tylko tych, ktĂłrzy siĂŞ ochrzcili, a pozostaÂłych zamordowano. W Moguncji arcybiskup Ruthard obiecaÂł ÂŻydom ochronĂŞ w zamian za wysokÂą sumĂŞ, a potem jednak kazaÂł ich zlikwidowaĂŚ — od siedmiuset do tysiÂąca dwustu osĂłb. Podobny los zgotowano im w Ratyzbonie, Pradze i innych miastach. Podczas szturmu na JerozolimĂŞ 15 lipca 1099 roku, kiedy to krzyÂżowcy nurzali siĂŞ we krwi po kolana i po siodÂła koni, zapĂŞdzono ludnoœÌ ÂżydowskÂą do synagog i tam spalono Âżywcem.

W czasie tak zwanej drugiej i trzeciej krucjaty rĂłwnieÂż doszÂło do przeÂśladowania ÂŻydĂłw, do czego we Francji zachĂŞcaÂł opat Cluny Piotr, wielce czcigodny i ÂświĂŞty, w Niemczech natomiast inicjatorem dziaÂłaĂą terrorystycznych byÂł brat zakonny Rudolf. W Anglii rzezie rozpoczĂŞÂły siĂŞ podczas trzeciej krucjaty lat 1189/1190; jak siĂŞ twierdzi, tamtejsze gminy Âżydowskie nigdy nie przezwyciĂŞÂżyÂły w peÂłni skutkĂłw owych rzezi.

W wieku XIII i XIV wybuchy antysemickiej nienawiÂści, ktĂłre wstrzÂąsnĂŞÂły ca³¹ EuropÂą, byÂły inicjowane przede wszystkim przez sobory lateraĂąskie. Czwarty z nich, ktĂłry obradowaÂł za czasĂłw Innocentego III, najpotĂŞÂżniejszego papieÂża w caÂłych dziejach — „ÂŻyd — napisaÂł on w 1205 roku do biskupa ParyÂża — jest jak ogieĂą w Âłonie, jak mysz w worku, jak Âżmija u szyi” — otó¿ ten sobĂłr potwierdziÂł, powoÂłujÂąc siĂŞ na Augustyna, tezĂŞ o wiecznym podporzÂądkowaniu, zniewoleniu ÂŻydĂłw i wydaÂł szereg antysemickich dekretĂłw. I tak zakazano ÂŻydom sprawowania funkcji publicznych, co rok w okresie Wielkiejnocy musieli pÂłaciĂŚ specjalny podatek i pozostawaĂŚ w domach, majÂąc zamkniĂŞte sklepy. Nie wolno im byÂło wspó³¿yĂŚ z chrzeÂścijanami, a ponadto musieli nosiĂŚ zarĂłwno okreÂślonÂą odzieÂż lub znaki rozpoznawcze, jak teÂż wysokie stoÂżkowate kapelusze, tak zwane kapelusze Âżydowskie (wierzono, Âże owe kapelusze sÂą dlatego wysokie, bo zakrywajÂą rogi), póŸniej zaÂś ¿ó³ty pierÂścieĂą; stÂąd wziĂŞÂła siĂŞ hitlerowska gwiazda dla ÂŻydĂłw. Surowo zakazane byÂły stosunki pÂłciowe miĂŞdzy ÂŻydami a chrzeÂścijanami. Taka kopulacja, potem tĂŞpiona przez nazistĂłw, uchodziÂła za zbrodniĂŞ przeciw chrzeÂścijaĂąstwu, zaparcie siĂŞ wiary, czasem teÂż objaw zezwierzĂŞcenia. Prawo miejskie Moguncji karaÂło to uciĂŞciem czÂłonka i pozbawieniem jednego oka, prawo jihlavskie — pogrzebaniem za Âżycia, praskie — wbiciem na pal i konfiskatÂą mienia, augsburskie prawo miejskie oraz ZwierciadÂło szwabskie — spaleniem uÂłoÂżonych warstwowo „winnych”.

W 1235 roku zabito w Fuldzie trzydzieœci cztery osoby, mê¿czyzn i kobiety, poniewa¿ dwoje spoœród tych ¯ydów zamordowa³o jakoby pi¹tkê chrzeœcijaùskich dzieci, co póŸniej zwo³ana cesarska komisja uzna³a za oskar¿enie ca³kowicie bezpodstawne. W latach 1257 i 1267 wymordowano cz³onków gmin ¿ydowskich w Londynie, Canterbury, Northampton, Lincoln, Cambridge i innych miastach. W roku 1281 wtr¹cono do wiêzieù wszystkich ¯ydów Kastylii i wymuszono na nich horrendalne kontrybucje: metoda stosowana równie chêtnie jak banicja, jeœli biskup albo w³adca œwiecki zapragn¹³ wiêkszych pieniêdzy. Z Francji wypêdzano ¯ydów piêciokrotnie miêdzy rokiem 1182 a 1322, za ka¿dym razem ograbiaj¹c ich i ponawiaj¹c wypêdzenie. W 1290 roku pogrom dokonany w Czechach pozbawi³ ¿ycia oko³o dziesiêciu tysiêcy ¯ydów.

Czasami z ÂŻydami dyskutowano. Jednak czĂŞÂściej bywaÂło tak, jak zanotowaÂł polski kronikarz, Jan DÂługosz, pod rokiem 1407 swej Kroniki: „Gdy kanonik wiÂślicki, mistrz Budek, po wygÂłoszeniu kazania do ludu w koÂściele Âśw.Barbary, miaÂł schodziĂŚ z ambony, powiedziaÂł, Âże kartka, ktĂłra poÂłoÂżono na ambonie, zawiera proÂśbĂŞ i napomnienie, Âżeby ogÂłosiÂł ludowi pewne nowe wydarzenie, straszny wystĂŞpek […] Ta proÂśba zaÂś zawieraÂła wiadomoœÌ, iÂż ÂŻydzi mieszkajÂący w Krakowie, zabiwszy poprzedniej nocy chrzeÂścijaĂąskie dziecko, w jego krwi czynili bezboÂżne niegodziwoÂści…”

 

We Frankonii, Bawarii oraz Austrii doszÂło, jak siĂŞ utrzymuje, w 1298 roku, po oskarÂżeniu o mord rytualny, do eksterminacji stu czterdziestu szeÂściu gmin Âżydowskich, przy czym pierwszÂą wiĂŞkszÂą gminÂą, ktĂłrÂą spotkaÂły przeÂśladowania, byÂła wspĂłlnota wĂźrzburska: dziewiĂŞĂŚset ofiar. W katolickim Bambergu zginĂŞÂło wĂłwczas okoÂło stu trzydziestu piĂŞciu ÂŻydĂłw, w katolickiej Norymberdze — szeœÌset dwadzieÂścia osiem osĂłb: mĂŞÂżczyzn, kobiet i dzieci. W roku 1328 nastĂŞpuje niemal caÂłkowita likwidacja gmin Âżydowskich w KrĂłlestwie Nawarry. W 1337 roku z Deggendorfu rozprzestrzenia siĂŞ na BawariĂŞ, Czechy, Morawy i AustriĂŞ fala mordĂłw, ktĂłra obejmuje piĂŞĂŚdziesiÂąt jeden miejscowoÂści. W roku 1348 zostajÂą na jednej z wysp reĂąskich spaleni ÂŻydzi bazylejscy, strasburscy zaÂś — na cmentarzu.

W 1349 roku w ponad trzystu piêÌdziesiêciu niemieckich miastach i wsiach gin¹ niemal¿e wszyscy ¯ydzi, na ogó³ paleni ¿ywcem. W tym jednym roku chrzeœcijanie wymordowali o wiele wiêcej ¯ydów ni¿ niegdyœ, w ci¹gu dwustu lat przeœladowaù, poganie zd¹¿yli wymordowaÌ chrzeœcijan! Wielu ¯ydów mog³oby ocaleÌ dziêki ochrzczeniu siê, ale prawie zawsze przedk³adali mêczeùsk¹ œmierÌ nad ¿ycie w katolicyzmie. W Moguncji katolicy zlikwidowali podówczas najwiêksz¹ gminê ¿ydowsk¹ Niemiec: szeœÌ tysiêcy osób. Po wymordowaniu ¯ydów norymberskich nastêpuje konfiskata ich domów i mienia, z czego biskup Bambergu inkasuje osiemset guldenów. W samym Bambergu czêœÌ ¯ydów wybito, a inni z rozpaczy dokonywali samospalenia z ca³ym maj¹tkiem. Wszystkie niemal¿e domy ofiar przypadaj¹ bamberskiemu biskupowi Fryderykowi, a synagoga zostaje zamieniona w kaplicê ku czci Maryi. W Wßrzburgu nastêpuje zbiorowe samospalenie w domach ca³ej ludnoœci ¿ydowskiej.

W Hiszpanii wielkie rzezie rozpoczynajÂą siĂŞ w XIV wieku straszliwymi krwawymi orgiami w Geronie i Barcelonie. W Sewilli likwiduje siĂŞ w 1391 roku, pod przewodem arcybiskupa koadiutora Martineza, cztery tysiÂące ÂŻydĂłw, a bez maÂła dwadzieÂścia piĂŞĂŚ tysiĂŞcy zostaje sprzedanych w niewolĂŞ. Potem pogromy objĂŞÂły liczne inne miasta, wszystkie dzielnice Âżydowskie zamieniÂły siĂŞ w zgliszcza, a ich mieszkaĂący zostali poĂŚwiartowani bÂądÂź wypĂŞdzeni.

Wydana 1 listopada 1478 roku bulla papieÂża Sykstusa IV upowaÂżnia monarchĂłw hiszpaĂąskich do ustanowienia trybunaÂłu inkwizycyjnego, ktĂłry 17 wrzeÂśnia 1480 roku otrzymuje polecenie rozpoczĂŞcia „pracy” w Sewilli. Potem caÂłkiem otwarcie odbywajÂą siĂŞ istne festyny ludowe z okazji palenia na stosach. Jeszcze Za pontyfikatu Sykstusa inkwizycja pali w Toledo, w ciÂągu trzech dni, dwa tysiÂące czterystu marranĂłw — tak nazywano przechrzczonych ÂŻydĂłw, a sÂłowo to oznacza ÂświniĂŞ. W krĂłtkim czasie egzekucje objĂŞÂły, jak siĂŞ oblicza, blisko trzydzieÂści tysiĂŞcy osĂłb.

W roku 1389 ginie w Pradze jednego tylko dnia trzy tysiÂące ÂŻydĂłw, w roku 1420 w Austrii — tysiÂąc trzystu ÂŻydĂłw, w 1453 roku na ÂŚlÂąsku, w nastĂŞpstwie agitacji generaÂła kapucynĂłw Jana Kapistrana — zaciekÂłego antysemity, orĂŞdownika krucjat, inkwizytora i ÂświĂŞtego KoÂścioÂła katolickiego, ktĂłry czci go po dziÂś dzieĂą 28 marca — wybito wszystkich ÂŻydĂłw, a w 1648 roku w Polsce — okoÂło dwustu tysiĂŞcy ÂŻydĂłw (z czego 100 tys. wymordowaÂł Chmielnicki). Takich danych liczbowych moÂżna by podaĂŚ wiĂŞcej.

Reformacja nie zmieniaÂła ani na jotĂŞ chrzeÂścijaĂąskiego antysemityzmu. WrĂŞcz przeciwnie. Po wczesnym okresie filosemityzmu, kiedy to urzeczeni Lutrem ÂŻydzi rozgÂłaszali, iÂż nastaÂł czas pojawienia siĂŞ Mesjasza, Ăłw reformator zalecaÂł w zjadliwych pamfletach „surowe miÂłosierdzie” i ze swadÂą powtarzaÂł gwoli przekonania wyznawcĂłw prawie wszystkie kÂłamstwa i straszliwe opowieÂści soborowych. Biskupi i ÂświĂŞci chrzeÂścijaĂąscy juÂż w czasach antycznych masowo konfiskowali lub palili synagogi, juÂż wĂłwczas pisali, Âże ojcem ÂŻyda jest diabeÂł, co powraca u Streichera, juÂż w IX wieku antycypowali dosÂłownie nazistowski slogan: „Nie kupujcie u ÂŻydĂłw!”, w wiekach Âśrednich stworzyli precedens hitlerowskiej gwiazdy dla ÂŻydĂłw i uznali odpowiednie zarzÂądzenie soborowe za czêœÌ prawa kanonicznego. JuÂż oni wyjmowali ÂŻydĂłw spod prawa, ograbiali ich, umieszczali w gettach, przepĂŞdzali z niezliczonych spoÂłecznoÂści i krajĂłw i setki tysiĂŞcy tych ludzi zmasakrowali.
Zapisane
  • Kiara
  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2458
  • Zobacz profil
Odp: O KOSCIELE KATOLICKIM....
« Odpowiedz #7 : Grudzień 01, 2010, 21:53:27 »

cd.


http://nwomedia.pl/artykul.php?id=2676

katolikĂłw, miĂŞdzy innymi posÂądzenie o zatruwanie studni i o mordy rytualne. UtoÂżsamiaÂł ÂŻydĂłw ze Âświniami, uznawaÂł ich za „gorszych niÂż prosiĂŞta”, ¿¹daÂł dla nich kary Âśmierci za odprawianie naboÂżeĂąstw, domagaÂł siĂŞ zakazu publikacji, zniszczenia domĂłw, spalenia szkó³ i boÂżnic, „iÂżby nikt nigdy nie zobaczyÂł pozostaÂłego po nich kamienia czy popioÂłu. I niechaj to siĂŞ dzieje na chwa³ê Pana naszego i chrzeÂścijaĂąstwa, by BĂłg widziaÂł, Âże jesteÂśmy chrzeÂścijanami”. Jeszcze na krĂłtko przed swojÂą ÂśmierciÂą namawiaÂł Luter wÂładcĂłw niemieckich do wypĂŞdzenia ÂŻydĂłw. Ale z wiĂŞkszoÂści duÂżych miast wypĂŞdzono ich juÂż wczeÂśniej.

Kontrreformacja, zapoczÂątkowana w 1540 roku utworzeniem zakonu jezuitĂłw — ¿¹dali oni od kaÂżdego kandydata udowodnienia braku koligacji Âżydowskich najpierw do piÂątego, potem zaÂś do trzeciego pokolenia wstecz — ze szczegĂłlnym fanatyzmem tĂŞpiÂła ÂŻydĂłw. PaweÂł IV, ktĂłry — jeszcze jako kardynaÂł Caraffa byÂł Âświadkiem zarzÂądzonego przez siebie w 1553 roku spalenia na rzymskim Campo dei Fiori wszystkich znalezionych w mieÂście egzemplarzy Talmudu (na tym samym placu spalony zostaÂł kilkadziesiÂąt lat póŸniej jeden z najwiĂŞkszych geniuszĂłw czasĂłw nowoÂżytnych Giordano Bruno), w roli papieÂża restytuowaÂł wiele Âśredniowiecznych dekretĂłw antysemickich, narzuciÂł ÂŻydom noszenie ¿ó³tych kapeluszy, zakazaÂł im posiadania ziemi i peÂłnienia urzĂŞdĂłw, uniemoÂżliwiÂł im wykonywanie wszelkich profesji akademickich — te rozporzÂądzenia zachowaÂły siĂŞ we WÂłoszech, prawie bez wyjÂątkĂłw, aÂż po wiek XIX — i kazaÂł spaliĂŚ publicznie dwudziestu czterech mĂŞÂżczyzn oraz jednÂą kobietĂŞ spoÂśrĂłd marranĂłw. Gdy wielu marranĂłw po odkryciu Ameryki przeniosÂło siĂŞ pospiesznie do „Nowego ÂŚwiata”, Stary ÂŚwiat dopadÂł ich tam niebawem, urzÂądzajÂąc okrutne autodafe — to sÂłowo, pochodzÂące od ÂłaciĂąskiego actus fidei, oznacza „akt wiary”.

We Francji los ¯ydów uleg³ poprawie dziêki rewolucji, w wiêkszoœci miast niemieckich zaœ, ale nie w Bawarii, dziêki wydarzeniom roku 1848. Natomiast w Rosji, gdzie w XIX wieku ¿y³y dwie trzecie ¯ydów ca³ego œwiata, przy czym w znacznej liczbie byli to potomkowie ludzi, którzy w œredniowieczu salwowali siê ucieczk¹ przed krzy¿owcami i innymi pobo¿nymi chrzeœcijanami, otó¿ w Rosji dochodzi do pogromów wynik³ych z kaznodziejstwa, postawy wrogoœci i jawnego szczucia ze strony kleru prawos³awnego. Nie by³ to przypadek, i¿ owe ekscesy zaczê³y siê na Wielkanoc 1881 roku, a w nastêpnych latach zabijano, wypêdzano, na przyk³ad w roku 1903 usuniêto ¯ydów z dwustu osiemdziesiêciu czterech rosyjskich miast i zapowiedzi¹ akcji sta³o siê bicie koœcielnych dzwonów, czasem te¿ na czele ludu stawa³ pop ze sztandarem ukazuj¹cym Chrystusa ukrzy¿owanego: przy aprobacie rz¹du wymordowano piêÌdziesi¹t tysiêcy ludzi.

I na Zachodzie antysemityzm trwa, nadal dochodzi do oskarÂżeĂą o mordy rytualne, tortur, ofiar krwi. W PaĂąstwie KoÂścielnym zostaje ze wszystkimi szczegó³ami odtworzony system gett. W Niemczech powstaje pod koniec XIX wieku protestancki zwiÂązek antysemicki na czele z kapelanem nadwornym Adolfem Stoeckerem z Berlina; jako gadzinĂłwki antysemickie funkcjonujÂą przede wszystkim protestancka „Kreuzzeitung” i katolicka „Germania”, ktĂłrej g³ównym udziaÂłowcem jest w 1924 roku póŸniejszy zastĂŞpca Hitlera i szambelan papieski Franz von Papen.

Na wzĂłr niemiecki powstaje rĂłwnieÂż w Austrii Partia Antysemicka, ktĂłrej przywĂłdcy ksi¹¿ê Liechtenstein i Karl Lueger otrzymujÂą przed wyborami placet papieÂża. Lueger byÂł potem dÂługoletnim burmistrzem Wiednia, antysemityzm zaÂś staÂł siĂŞ jedynym niezmiennym punktem programu austriackiej Partii ChrzeÂścijaĂąsko-SpoÂłecznej, a „bezpoÂśredniÂą negatywnÂą pochodnÂą” (wedÂług katolika F W Foerstera, autora jednej z publikacji katolickiego wydawnictwa Herder Verlag): Adolf Hitler.

PrzyjmujÂąc 26 kwietnia 1933 roku w Berlinie biskupa Berninga oraz wikariusza generalnego, ksiĂŞdza praÂłata Steinmanna, powiedziaÂł on, „w peÂłni przekonany o wielkiej potĂŞdze i g³êbokim sensie religii chrzeÂścijaĂąskiej”: „Atakowano mnie za sposĂłb rozwiÂązywania kwestii Âżydowskiej, KoÂśció³ katolicki uwaÂżaÂł ÂŻydĂłw przez tysiÂąc piĂŞĂŚset lat za szkodliwych, umieszczaÂł ich w gettach itd., bo rozumiano, jacy sÂą ÂŻydzi (…]. Ja nawiÂązujĂŞ do tego, co robiono przez tysiÂąc piĂŞĂŚset lat […], widzĂŞ w przedstawicielach tej rasy ludzi szkodzÂących paĂąstwu i KoÂścioÂłowi, i moÂżliwe, Âże najwiĂŞkszÂą przysÂługĂŞ wyÂświadczĂŞ chrzeÂścijaĂąstwu”.

Owi duchowni nie zaprotestowali ani jednym sÂłowem. A przecieÂż w tym samym miesiÂącu redaktor teologiczny miesiĂŞcznika „Seele” skarÂżyÂł siĂŞ w liÂście do arcybiskupa Monachium, kardynaÂła Faulhabera, „Âże w tych czasach rozniecania skrajnej nienawiÂści do — zapewne w ponad dziewiĂŞĂŚdziesiĂŞciu dziewiĂŞciu procentach niewinnych — obywateli Âżydowskich, jak widzĂŞ, Âżadne pismo katolickie nie miaÂło odwagi gÂłosiĂŚ katolickiej nauki katechetycznej, iÂż nie wolno nienawidziĂŚ ani teÂż przeÂśladowaĂŚ innych ludzi — a juÂż najmniej ze wzglĂŞdu na ich rasĂŞ”. Faulhaber zareplikowaÂł z zaÂżenowaniem, rozdraÂżnieniem, ironiÂą i wyjaÂśniÂł, Âże kaÂżdy chrzeÂścijanin musi wystĂŞpowaĂŚ przeciw przeÂśladowaniu ÂŻydĂłw; natomiast „najwyÂższe wÂładze KoÂścioÂła” majÂą do czynienia z „o wiele waÂżniejszymi aktualnymi sprawami” i nie uwaÂżajÂą za stosowne „daĂŚ rzÂądowi pretekst do przeorientowania nagonki — z ÂŻydĂłw na jezuitĂłw”.

Ale KoÂśció³ katolicki niejednokrotnie w przeszÂłoÂści inicjowaÂł i popieraÂł nagonkĂŞ na ÂŻydĂłw. Jeszcze w XX wieku Pius X oÂświadczyÂł dosÂłownie: „Religia Âżydowska byÂła podstawÂą naszej religii; zostaÂła jednak zastÂąpiona naukÂą Chrystusa i nie moÂżemy uznaĂŚ dalszej racji istnienia tamtej”. Dlatego teÂż papieÂż, ktĂłrego Pontyfikat przypadÂł na lata drugiej wojny Âświatowej, Pius XII, sprzeciwiaÂł siĂŞ stanowczo utworzeniu paĂąstwa izraelskiego. Gdy zaÂś powstaÂło, „wci¹¿” nalegaÂł na „umiĂŞdzynarodowienie Jerozolimy i miejsc ÂświĂŞtych w caÂłej Palestynie. Watykan nigdy nie uznaÂł paĂąstwa Izrael i z tego wÂłaÂśnie powodu nie utrzymuje z nim stosunkĂłw dyplomatycznych” (GĂźnter Stemberger). [Watykan uznaÂł paĂąstwo Izrael dopiero w 1993 roku — Rumburak]

W czasach hitlerowskich KoÂśció³ czĂŞsto wygrywaÂł dla siebie antysemityzm i narodowosocjalistycznÂą teoriĂŞ ras. [zobacz artykuÂł w uStroniu, pt. ”Hitler a Papiestwo”]

I tak w opatrzonej koÂścielnym imprimatur ksi¹¿ce katolickiego teologa Johannesa Petem Junglasa z roku 1935 pod tytuÂłem Christus und der deutsche Mensch (Chrystus a narĂłd niemiecki) caÂły jeden rozdziaÂł omawia naukowo, politycznie i ÂświatopoglÂądowo temat: „chrzeÂścijaĂąstwo a rasa”. W wywodzie naukowym czytamy: „KoÂśció³ nie ma nic do zarzucenia temu nowemu rozumieniu kwestii. Bo KoÂśció³ bÂłogosÂławi wszelkie d¹¿enie do prawdy. Musi on wiĂŞc przyj¹Ì z uznaniem tĂŞ nowÂą naukĂŞ […]”.

WywĂłd polityczny wrĂŞcz piĂŞtnuje — „ze zrozumieniem” fakt, Âże „w warunkach dotkliwego kryzysu gospodarczego tyle dziedzicznie zdrowych ludzi pozostaje w stanie bezÂżennym i bezdzietnym bÂądÂź ma niewiele dzieci, gdy tymczasem ludzie dotkniĂŞci chorobami dziedzicznymi rozmnaÂżajÂą siĂŞ bez skrupu³ów i obarczajÂą narĂłd osobami niepeÂłnowartoÂściowymi pod wzglĂŞdem duchowym i cielesnym”.

Trzeci wywĂłd, ÂświatopoglÂądowy, poucza nas jak nastĂŞpuje: „Rasa Âżydowska istotnie od zarania dziejĂłw odnosiÂła siĂŞ z najwiĂŞkszÂą wrogoÂściÂą do chrzeÂścijaĂąstwa. W dzisiejszej ewangelii sam Zbawiciel [!] zapowiada odtrÂącenie plemienia Izraela […], Zbawiciel mĂłwi: «Dzieci tego krĂłlestwa zostanÂą wrzucone w najciemniejszÂą otchÂłaĂą, bĂŞdzie sÂłychaĂŚ pÂłacz i zgrzytanie zĂŞbĂłw»”. ChrzeÂścijaĂąski KoÂśció³ jest tu gloryfikowany jako „KoÂśció³ ludĂłw pogaĂąskich”. „Wszystkie wartoÂści rasy potwierdzajÂą siĂŞ i wzmagajÂą”, ale „wedÂług tego, co zaÂświadcza teoria ras, najszlachetniejszymi przedstawicielami rasy nordyckiej w dotychczasowych dziejach Âświata byli Âśredniowieczni rycerze epoki HohenstaufĂłw”, przy czym oczywiÂście „wÂłaÂśnie rycerstwo uksztaÂłtowaÂło siĂŞ pod wpÂływem chrzeÂścijaĂąskiego KoÂścioÂła”.

ZbiĂłr kazaĂą Lebendige Predigt (Kazania Âżywe), wydany z koÂścielnym imprimatur w 1936 roku, proponuje na niedziele wielkopostne homiliĂŞ O wyÂższoÂści rasowych chrzeÂścijan, a w niej fragment opatrzony podtytuÂłem Krew Chrystusa przewaÂżyÂła nad religijnoÂściÂą ÂŻydĂłw. Po wysuniĂŞciu na plan pierwszy „rasowoÂści”, „rasowych chrzeÂścijan” oraz „najautentyczniejszych rasowych chrzeÂścijan”, ÂświĂŞtych, nastĂŞpuje podsumowanie: „(…] religia Âżydowska musiaÂła zostaĂŚ przezwyciĂŞÂżona. Chrystus moÂże sobie przypisaĂŚ dokonanie tego nadludzkiego dzieÂła (…]. Kto Âżyje we krwi Chrystusa, ten przezwyciĂŞÂża w sobie stopniowo ducha i formy zewnĂŞtrzne religii Âżydowskiej”.

Jeszcze w 1941 roku jezuita Peter Browe dokumentuje obszernie na Âłamach „Archiv fur katholisches Kirchenrecht” sytuacjĂŞ ÂŻydĂłw ochrzczonych oraz ich dzieci z punktu widzenia prawa kanonicznego, przy czym wci¹¿ jest mowa o „potomstwie ÂŻydĂłw”. Ani w staroÂżytnoÂści, ani w szczytowym okresie Âśredniowiecza nie istniaÂła co prawda dyskryminacja tych konwertytĂłw de facto czy de iure, ale jednak pleniÂąca siĂŞ wszĂŞdzie, zwÂłaszcza w Hiszpanii i Portugalii, pogarda dla ÂŻydĂłw dotyczyÂła rĂłwnieÂż „nowych chrzeÂścijan”.

Na przeÂłomie XV i XVI wieku zaczĂŞÂło siĂŞ usuwanie takich „potomkĂłw ÂŻydĂłw” z wiĂŞkszoÂści zakonĂłw rycerskich, na przykÂład z zakonu alkantarskiego, z zakonu ÂświĂŞtego Jakuba od Miecza, a poza Pó³wyspem Iberyjskim z rycerskiego zakonu joannitĂłw oraz zakonu rycerzy ÂświĂŞtego Stefana. Ale i inne zgromadzenia zakonne wystĂŞpowaÂły po okresie Âśredniowiecza przeciw chrzeÂścijanom krwi Âżydowskiej, na przykÂład kanonicy regularni, trynitarze, mercedarianie, karmelici, benedyktyni, cystersi, eremici ÂświĂŞtego Hieronima, franciszkanie, teatyni, dominikanie szczegĂłlnie po to, „by mĂłc usÂłuÂżyĂŚ inkwizycji”; ewidentnie chodziÂło o nieskazitelnÂą czystoœÌ rasowÂą inkwizytorĂłw.

PapieÂż Klemens XIV, pod naciskiem monarchii Âświeckich i w nastĂŞpstwie niesÂławy za zbrodnie Inkwizycji, ktĂłrym przewodniczyÂł zakon Towarzystwa Jezusowego (JezuitĂłw), po wypĂŞdzeniu ich, kolejno: w 1759 z Portugalii, w 1764 z Francji, w 1767 z Hiszpanii i Neapolu — zmuszony zostaÂł, w 1773r. do kasacji tego zakonu.

W 1814 Pius VII przywrĂłciÂł istnienie zakonu w caÂłym KoÂściele, a papieÂż Urban VIII, w swojej bulli z 1623 zaliczyÂł zaÂłoÂżyciela tego zakonu — I.LoyolĂŞ w poczet ÂświĂŞtych koÂścioÂła (czyli na wzĂłr do naÂśladowania!!!).

Aktualnie jezuici prowadzÂą wÂłasne uniwersytety oraz seminaria, wychowujÂące elitĂŞ duchowieĂąstwa. WydajÂą
czasopisma w 50 jĂŞzykach, majÂą wÂłasne rozgÂłoÂśnie radiowe i oÂśrodki telewizyjne. Nadal zajmujÂą siĂŞ zwalczaniem wszelkiej opozycji wobec papieÂża, zarĂłwno w pÂłaszczyÂźnie teologicznej, jak i spoÂłecznej.

 

ZaÂłoÂżyciel zakonu jezuitĂłw byÂł co prawda niechĂŞtny przyjmowaniu „potomkĂłw ÂŻydĂłw”, ale dwa razy stwierdziÂł, Âże uwaÂża pochodzenie od ÂŻydĂłw za wielkÂą ÂłaskĂŞ Pana, bo „czyÂż spokrewnienie z naszym Panem i NajÂświĂŞtszÂą MariÂą PannÂą nie miaÂłoby byĂŚ wielkÂą ÂłaskÂą?”. Niebawem jednak, juÂż w roku 1592, przeÂłoÂżeni jezuitĂłw na Pó³wyspie Pirenejskim zaczĂŞli odtrÂącaĂŚ ludzi „ktĂłrych rĂłd nie jest rasowo czysty […]; musimy bowiem oczyÂściĂŚ z nich spoÂłeczeĂąstwo, bo sÂą tylko ciĂŞÂżarem, przynoszÂą szkody i wielu powaÂżnym krĂŞgom, zwÂłaszcza ÂŚwiĂŞtemu Oficjum, sprawiajÂą kÂłopoty”. W rok póŸniej, w 1593 roku, zwoÂłana do Rzymu piÂąta kongregacja generalna rozciÂągnĂŞÂła Ăłw zakaz niemalÂże jednogÂłoÂśnie na caÂłe Towarzystwo Jezusowe, przy czym nawet generaÂł zakonu nie mĂłgÂł w Âżadnym przypadku udzieliĂŚ dyspensy. Bo przecieÂż generaÂłowie jezuitĂłw niejednokrotnie postanawiali, Âże kandydaci, ktĂłrych Âżydowskie pochodzenie byÂło znane, nie mogÂą zostaĂŚ przyjĂŞci, „choĂŚby ich antenaci byli dobrymi chrzeÂścijanami do szesnastego pokolenia i jeszcze dawniej” i „choĂŚby rĂłd wydaÂł dwĂłch kardyna³ów”.

Jezuita Browe koĂączy w roku 1941 swojÂą rozprawĂŞ jak nastĂŞpuje: „WedÂług prawa powszechnego, jakie dzisiaj obowiÂązuje, ta przeszkoda wynikajÂąca z krwi juÂż nie istnieje; jedynie dla neofitĂłw pozostaje aktualny, zgodnie z §6. artykuÂłu 987., okres prĂłby, ¿¹dany przez sobĂłr nicejski. Mimo to zapewne i dziÂś ludzie pochodzÂący od ÂŻydĂłw, ktĂłrych rodowĂłd jest znany, nie zostaliby w wielu krajach tak Âłatwo wyÂświĂŞceni na ksiĂŞÂży ani nie doczekaliby siĂŞ wyÂższych dostojeĂąstw, jak inni kandydaci, ktĂłrych rodzice i wczeÂśniejsi przodkowie byli bez wyjÂątku chrzeÂścijanami”.

Koœció³ ewangelicki Niemiec, który ju¿ w roku 1933 stworzy³ antysemicki paragraf dotycz¹cy pochodzenia aryjskiego, og³osi³ 17 grudnia 1941 roku nastêpuj¹cy komunikat na temat stanowiska Koœcio³a wobec ewangelickich ¯ydów (podpisany przez biskupów b¹dŸ prezesów Koœcio³ów krajowych Saksonii, Hesji, Meklemburgii, Szlezwika-Holsztynu, Anhaltu, Turyngii oraz przez prezesa ewangelicko-luteraùskiego Koœcio³a Lubeki):

„Narodowosocjalistyczne kierownictwo paĂąstwa dowiodÂło niezbicie za pomocÂą licznych dokumentĂłw, Âże ta wojna o zasiĂŞgu Âświatowym zostaÂła wywoÂłana przez ÂŻydĂłw. Dlatego teÂż podjĂŞÂło ono skierowane przeciw ÂŻydom decyzje wewnĂŞtrzno- i zewnĂŞtrznopolityczne, niezbĂŞdne dla zapewnienia bezpieczeĂąstwa Niemcom.

Jako elementy niemieckiej wspólnoty narodowej, ni¿ej podpisane niemieckie ewangelickie Koœcio³y krajowe oraz ich przywódcy znajduj¹ siê na froncie tej historycznej walki obronnej, która m.in. uczyni³a niezbêdnym zarz¹dzenie policji Rzeszy dotycz¹ce znaków rozpoznawczych dla ¯ydów jako naturalnych wrogów ca³ego œwiata i Rzeszy, podobnie jak ju¿ doktor Marcin Luter [!] wysun¹³, nauczony doœwiadczeniem, ¿¹danie, by podjêto jak najsurowsze kroki przeciw ¯ydom i skazano ich na banicjê z krajów niemieckich.

Od dnia ukrzy¿owania Chrystusa a¿ po dzieù dzisiejszy ¯ydzi zwalczali chrzeœcijaùstwo b¹dŸ te¿ wykorzystywali je lub wypaczali dla osi¹gniêcia swoich egoistycznych celów. Chrzest nie zmienia niczego w rasowej odrêbnoœci ¯ydów, ich przynale¿noœci narodowej i egzystencji biologicznej. Niemiecki Koœció³ ewangelicki musi dbaÌ o ¿ycie religijne niemieckich wspó³obywateli i sprzyjaÌ mu. Chrzeœcijanie rasy ¿ydowskiej nie znajd¹ dla siebie miejsca w tym Koœciele ani ¿adnych praw

NiÂżej podpisane niemieckie KoÂścioÂły ewangelickie oraz ich kierownictwa zniosÂły dlatego wszelkÂą wspĂłlnotĂŞ z ÂŻydochrzeÂścijanami. KoÂścioÂły te nie bĂŞdÂą tolerowaĂŚ Âżadnego wpÂływu ducha Âżydowskiego na niemieckie Âżycie religijne i koÂścielne”.

I stÂąd wiedzie prosta droga do komĂłr gazowych Auschwitz, utorowana tysiÂącami traktatĂłw, kazaĂą, listĂłw papieskich, postanowieĂą
Zapisane
  • Kiara
  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2458
  • Zobacz profil
Odp: O KOSCIELE KATOLICKIM....
« Odpowiedz #8 : Grudzień 01, 2010, 22:38:05 »

5. WYZYSKIWANIE i BOGACENIE SIÊ

http://nwomedia.pl/artykul.php?id=2676

KoÂśció³ zwalczaÂł i eksploatowaÂł wszystkich, w niemaÂłym stopniu rĂłwnieÂż wÂłasne owieczki, co niech zostanie w proponowanych teraz rozwaÂżaniach o dziejach spoÂłeczeĂąstw przedstawione nieco szczegó³owiej choĂŚby dlatego, Âże wielka chĂŞĂŚ wzbogacania siĂŞ, widoczna u wyÂższego duchowieĂąstwa, czyni nieuchronnym jego sprzymierzanie siĂŞ z paĂąstwami oraz obligatoryjne sankcjonowania masowej zagÂłady — od Konstantyna po Wietnam. Gdy KoÂśció³ stan¹³ po stronie bogatych, to chwyciÂł takÂże za ich miecz po czym szybko obrastaÂł w dostatek…

Biblijny Jezus pojawiÂł siĂŞ co prawda jako przyjaciel pariasĂłw i ludzi wyzutych z praw, poborcĂłw ceÂł i grzesznikĂłw, kalek, ludzi napiĂŞtnowanych. ChwaliÂł biednych i groziÂł bogatym. ÂŻÂądaÂł rezygnacji z wszelkiego majÂątku. PotĂŞpiaÂł „niesprawiedliwÂą mamonĂŞ”, „uÂłudĂŞ bogactwa”, a jego „dobra nowina” dla ujarzmionych zapewne przyspieszyÂła dziaÂłania misji chrzeÂścijaĂąskich, zapewne przyciÂągaÂła niewolnikĂłw, wyzwoleĂącĂłw, robotnikĂłw, drobnych rzemieÂślnikĂłw, wygnanych chÂłopĂłw, z ktĂłrych w wiĂŞkszoÂści skÂładaÂła siĂŞ najdawniejsza wspĂłlnota chrzeÂścijaĂąska. Zniewoleni przez rzymski kapitalizm agrarny i dyktatury cezarĂłw, ci ludzie tĂŞsknili od pokoleĂą do wybawienia z nĂŞdzy i dostrzegali w chrzeÂścijaĂąstwie nie tylko idealnÂą religiĂŞ, ale i speÂłnienie proletariackich nadziei, wyzwolenie z niedostatku.

Ale póŸniej kler nie zamierza³ bynajmniej zmieniaÌ struktur spo³ecznych. Podczas gdy nauka Chrystusa by³a wrêcz ekstremalnie rewolucyjna, Koœció³ stawa³ siê potêg¹ na wskroœ konserwatywn¹, t³umi³ kompromisami i relatywizacj¹ ewangeliczny radyka1izm, ca³kowicie od¿egna³ siê od tradycji pierwotnego chrzeœcijaùstwa, natomiast przej¹³ antyczny ustrój gospodarczy ze wszystkimi jego elementami.

Najjaskrawiej wykazuje to utrzymywanie przez KoÂśció³ niewolnictwa. Niewolnicy powinni „na chwa³ê Boga jeszcze gorliwiej wykonywaĂŚ pracĂŞ niewolniczÂą”! — tego ¿¹da w II wieku biskup Ignacy. Doktor KoÂścioÂła AmbroÂży nazywa, zaÂś, niewolnictwo „darem Boga”. A inny doktor KoÂścioÂła, Augustyn, juÂż bez zastrzeÂżeĂą stoi po stronie bogatych i propaguje ideaÂł „pracowitoÂści w biedzie” — pozostaĂŚ biednym i duÂżo pracowaĂŚ to jedna z najistotniejszych rad, jakich udziela biednym; otó¿ Augustyn z jednej strony pociesza (jak mutatis mutandis wszystkie encykliki spoÂłeczne ostatnich stu lat) niewolnikĂłw stwierdzeniem, Âże ich los to przejaw woli Boga, a z drugiej strony uÂświadamia wÂłaÂścicielom niewolnikĂłw korzyÂści pÂłynÂące dla nich z takiego uzaleÂżnienia.

RĂłwnouprawnienie religijne niewolnikĂłw, przyznane im juÂż wczeÂśniej w kulcie Dionizosa, ustaje jednak niebawem, w roku 257, w chrzeÂścijaĂąstwie, z chwilÂą gdy papieÂż Stefan I zabrania im ubiegania siĂŞ o godnoœÌ kapÂłaĂąskÂą. „PodÂły niewolnik nie jest przecieÂż godzien takiego zaszczytu” — pisze w 443 roku doktor KoÂścioÂła, papieÂż Leon I „Wielki”. Otó¿ to — w czasach pogaĂąskich, przede wszystkim dziĂŞki stoickiej doktrynie rĂłwnoÂści ludzi, nastÂąpiÂła wreszcie pewna poprawa losu niewolnikĂłw, ale w IV wieku KoÂśció³ znowu pogorszyÂł ich status prawny. I nie tylko przodowaÂł w liczebnoÂści posiadanych niewolnikĂłw, lecz rĂłwnieÂż — co nie istniaÂło nigdzie indziej — uniemoÂżliwiaÂł ich wyzwolenie. Jako „dobro koÂścielne” byli oni niezbywalni. MaÂło tego. W kaÂżdym kolejnym stuleciu zwiĂŞkszaÂło siĂŞ zniewolenie i niewolnictwo utrzymaÂło siĂŞ za sprawÂą KoÂścioÂła przez caÂłe Âśredniowiecze. Tomasz z Akwinu jednoznacznie je usprawiedliwiaÂł, Egidiusz Rzymianin zaÂś wysÂławiaÂł je wrĂŞcz jako „instytucjĂŞ chrzeÂścijaĂąskÂą”.

U schyÂłku Âśredniowiecza ta chrzeÂścijaĂąska instytucja nawet rozwinĂŞÂła siĂŞ w Europie PoÂłudniowej. SpoÂśrĂłd wielkich miast zachodnioeuropejskich najdÂłuÂżej zachowaÂł jÂą — konsekwentnie papieski Rzym. NiesÂłuszne to, ale zrozumiaÂłe, jeÂśli siĂŞ pomyÂśli o ogromnym majÂątku KoÂścioÂła, choĂŚ przecieÂż groteskowe, gdy wspomnimy Jezusa i „komunizm miÂłoÂści” gÂłoszony przez aposto³ów, do ktĂłrego nawiÂązujÂą nie tylko liczne sekty chrzeÂścijaĂąskie, lecz rĂłwnieÂż wielu OjcĂłw i doktorĂłw KoÂścioÂła, jak Jan Chryzostom, ¿¹dajÂący niejednokrotnie wspĂłlnoty dĂłbr zamiast wÂłasnoÂści prywatnej i nakazujÂący, by wszystko „posiadano na sposĂłb komunistyczny”. Albo doctor Ecclesiae Bazyli, jeden z najlepszych chrzeÂścijan wszechczasĂłw, ktĂłry caÂły swĂłj majÂątek oddaje biednym, a potem do³¹cza do tego ogromne dziedzictwo i wreszcie przekazuje ludziom bĂŞdÂącym w potrzebie wiĂŞkszoœÌ dochodu z bardzo bogatej diecezji; chrzeÂścijanin, ktĂłry innych chrzeÂścijan posiadajÂących cokolwiek stawia na rĂłwni ze zbĂłjcami. Ale gdy ci doktorzy KoÂścioÂła jeszcze radykalnie krytykowali kapitalistyczny ustrĂłj gospodarczy, domagali siĂŞ jego likwidacji od podstaw i gÂłosili jako g³ównÂą naukĂŞ chrzeÂścijaĂąskÂą: „komunizm miÂłoÂści” pierwotnej gminy — zd¹¿yÂła siĂŞ juÂż uksztaÂłtowaĂŚ sytuacja najbezwzglĂŞdniejszej eksploatacji w caÂłych dziejach ludzkoÂści. I byÂła to teÂż eksploatacja najbardziej bezwstydna.

JuÂż za czasĂłw pierwszych cesarzy chrzeÂścijaĂąskich majÂątek KoÂścioÂła znacznie siĂŞ powiĂŞkszyÂł. W VI wieku pobiera siĂŞ koÂścielnÂą dziesiĂŞcinĂŞ, zawarowanÂą prawnie za Karola „Wielkiego” i ÂściÂąganÂą aÂż do XIX wieku. W VIII wieku oszustwem i wojnami zostaje uzyskane PaĂąstwo KoÂścielne. I w Âśredniowieczu co najmniej jedna trzecia caÂłej ziemi uprawnej w Europie znajduje siĂŞ w rĂŞkach duchowieĂąstwa, a pracujÂą na niej niewolni chÂłopi.

Kuria przechodzi wczeÂśniej niÂż wiĂŞkszoœÌ dworĂłw monarszych od gospodarki naturalnej do pieniĂŞÂżnej i rychÂło, dziĂŞki nawiÂązaniu ÂścisÂłych kontaktĂłw z nowo powstajÂącymi bankami, staje siĂŞ jednÂą z najwiĂŞkszych potĂŞg finansowych Âświata. Inkasuje, co jej siĂŞ naleÂży, uciekajÂąc siĂŞ do ekskomuniki albo interdyktu, czasem teÂż egzekwuje naleÂżnoÂści od opornych dÂłuÂżnikĂłw przy pomocy wÂładcĂłw, z ktĂłrymi proporcjonalnie dzieli siĂŞ przychodem. W podziemiach zamku papieskiego w Awinionie, „najohydniejszym i najbrudniejszym mieÂście, jakie zdarzyÂło mi siĂŞ poznaĂŚ” — jak pisze Petrarca, gromadzone sÂą skarby ze wszystkich stron Âświata. Alvarez Pelajo, szczerze dochowujÂący papieÂżom wiernoÂści dostojnik Kurii, opowiada, Âże ilekroĂŚ przybywaÂł na pokoje papieskie, zawsze zastawaÂł duchownych przy liczeniu pieniĂŞdzy.

JuÂż okoÂło roku 1000 wypomina biskup Orleanu tĂŞ „haĂąbĂŞ”, Âże w Kurii prawie wszystko jest do kupienia i wyroki wymierza siĂŞ wedÂług wagi zÂłota. W wieku XIII skarÂży siĂŞ biskup Jakub z Vitry: „Wszystko dotyczy tylko spraw przyziemnych i doczesnych, krĂłlĂłw i krĂłlestw, procesĂłw i sporĂłw. Rzadko kiedy pozwalano na rozmowĂŞ o sprawach duchowych”. Pod koniec XV wieku wykrzykuje we Florencji Savonarola: „Oni handlujÂą beneficjami i nawet sprzedajÂą krew Chrystusa”. A w poÂłowie XX wieku francuski ksiÂądz-robotnik Henri Perrin dziwi siĂŞ, „jak niewielkÂą wagĂŞ przywiÂązywaÂły w przeszÂłoÂści Âśrodowiska chrzeÂścijaĂąskie do problemu losu robotnikĂłw. Z roku na rok nic prĂłcz naboÂżnych s³ów” — co potwierdzajÂą dobitnie papieskie „encykliki spoÂłeczne”: Rerum novarum (1891), Quadragesimo anno (1931) oraz Âłagodniejsza tylko w tonie, ale merytorycznie prezentujÂąca to samo, Mater et magistra (1961).

Ale rĂłwnoczeÂśnie papieÂż Pius XII (ktĂłry pisze ponadto o robotniku i przedsiĂŞbiorcy co nastĂŞpuje: „TworzÂą oni coÂś wspĂłlnÂą pracÂą. ChciaÂłoby siĂŞ wrĂŞcz powiedzieĂŚ, Âże jedzÂą przy tym samym stole. Bo przecieÂż ÂżyjÂą z ogĂłlnego dochodu gospodarki swego kraju”.) stwierdza: „KoÂśció³ Chrystusowy idzie drogÂą wyznaczonÂą mu przez boskiego Zbawiciela […]. Nie wtrÂąca siĂŞ do spraw czysto politycznych i gospodarczych”. Mniejsza o to, Âże nale¿¹ce do KoÂścioÂła ziemie, w sumie kilka milionĂłw hektarĂłw, w niektĂłrych krajach stanowiÂą prawie dwadzieÂścia procent wszystkich pĂłl i jeszcze dziÂś jest to najwiĂŞksza posiadÂłoœÌ w Âświecie chrzeÂścijaĂąskim; Âże KoÂśció³ posiada kilka najbardziej wpÂływowych rzymskich bankĂłw oraz udziaÂły w przeraÂżajÂąco wielu spoÂśrĂłd najpotĂŞÂżniejszych zakÂładĂłw przemysÂłowych w Ameryce Pó³nocnej i PoÂłudniowej; Âże niektĂłre z nich sÂą nawet prawie wy³¹cznÂą wÂłasnoÂściÂą KoÂścioÂła, jak czoÂłowe wÂłoskie towarzystwo lotnicze Alitalia, jak zakÂłady samochodowe Fiat (gdy tymczasem rokrocznie umierajÂą z gÂłodu miliony ludzi i tylko w Ameryce PoÂłudniowej, gdzie Âżyje trzydzieÂści trzy procent wszystkich katolikĂłw, trzydzieÂści procent ludzi to bezdomni) — rĂłwnieÂż trzej bratankowie Piusa XII sÂą wysokimi dostojnikami watykaĂąskimi, prezesujÂą liczÂącym siĂŞ bankom, firmom monopolistycznym, i gromadzÂą, w maÂło ktĂłrym wielkim skandalu finansowym we WÂłoszech nie umoczywszy palcĂłw, majÂątek rzĂŞdu stu dwudziestu milionĂłw marek. A sam papieÂż Pius XII, ktĂłrego beatyfikacja jest juÂż bliska, pozostawia w spadku mienie osobiste wartoÂści osiemdziesiĂŞciu milionĂłw marek, w zÂłocie i walucie.

Zaiste: wÂśrĂłd wszystkich dziwnych ÂświĂŞtych KoÂścioÂła katolickiego — a sÂą w tym gronie znani faÂłszerze dokumentĂłw, jak doktor KoÂścioÂła Atanazy („doktor KoÂścioÂła” to najwiĂŞksze wyró¿nienie dla katolika; spoÂśrĂłd dwustu szeœÌdziesiĂŞciu papieÂży tylko dwĂłch otrzymaÂło ten tytuÂł); znani specjaliÂści od przekupywania, jak doktor KoÂścioÂła Cryl Aleksandryjski, znani zÂłodzieje i podpalacze, jak Marcin z Tours, patron FrancuzĂłw — wÂśrĂłd wszystkich dziwnych ÂświĂŞtych Ecclesiae Catholicea Eugenio Pacelli byÂłby jednym z najdziwniejszych, gdyby zostaÂł kanonizowany. I nie tylko ze wzglĂŞdu na sÂłowa ÂŁukasza (12,33 albo 14,33) bÂądÂź Jana Chryzostoma, doktora KoÂścioÂła: „Bez niesprawiedliwoÂści nie sposĂłb siĂŞ wzbogaciĂŚ” oraz „CzÂłowiek godny czci nie moÂże, nie moÂże byĂŚ bogaty”.

PapieÂże przemieniali w pieniÂądze prawie wszystko, dajÂąc w kaÂżdym stuleciu przykÂład wielkiej korupcji i demoralizacji. Mimo zakazu sprzedawali kaÂżdÂą nominacjĂŞ na biskupa, kaÂżdÂą godnoœÌ opata, kaÂżde probostwo katedralne. Co wiĂŞcej, sprzedawali juÂż samÂą moÂżliwoœÌ ubiegania siĂŞ o to, czasem nawet kilku chĂŞtnym jednoczeÂśnie, przy czym opÂłata rosÂła proporcjonalnie do prawdopodobieĂąstwa uzyskania tego, o co chodziÂło. Sprzedawali kaÂżdÂą bullĂŞ, kaÂżdÂą ÂłaskĂŞ, wszelkie dokumenty, wszelkie decyzje. Sprzedawali najÂświĂŞtsze relikwie i jeszcze w czasach antycznych zaczĂŞli rozprowadzaĂŚ je masowo, na przykÂład juÂż w IV wieku produkowano w Rzymie relikwie bĂŞdÂące replikami caÂłunu. KoÂśció³ zamkowy w Wittenberdze posiadaÂł okoÂło roku 1510 aÂż piĂŞĂŚ tysiĂŞcy piĂŞĂŚset relikwii. A po dziewiĂŞtnastu sprawdzonych ÂświĂŞtych pozostaje po dziÂś dzieĂą w koÂścioÂłach i klasztorach sto dwadzieÂścia jeden g³ów, sto trzydzieÂści szeœÌ torsĂłw oraz zadziwiajÂąca obfitoœÌ innych czĂŞÂści ciaÂła. „Napletek Chrystusa — pisze Alfonso de Valdes — widziaÂłem osobiÂście w Rzymie, Burgos i Antwerpii” ponoĂŚ wystĂŞpuje on jeszcze w czternastu innych miejscowoÂściach — „w samej tylko Francji znajduje siĂŞ piĂŞĂŚset zĂŞbĂłw DzieciÂątka Jezus. Mleko Matki Boskiej, piĂłra Ducha ÂŚwiĂŞtego przechowuje siĂŞ w wielu miejscach”.

Tak oto z gĂłrÂą tysiÂąc lat ogÂłupiali oni ludzi. Nic dziwnego, Âże i w XX wieku ludzie sÂą podatni na wszelkie ideologiczne szalbierstwo! Nic teÂż dziwnego, Âże hierarchia koÂścielna, juÂż od czasĂłw aposto³ów i zacieklej niÂż hitlerowcy, zakazywaÂła wszelkich pism krytycznych, paliÂła takÂą literaturĂŞ, przez pó³ tysiÂąclecia zabraniaÂła nawet ludziom Âświeckim lektury ksiĂŞgi nad ksiĂŞgami, zwÂłaszcza poszczegĂłlnych Ewangelii, i to „z ca³¹ mocÂą”, jak pisano jeszcze w XVI wieku, gdy za pontyfikatu Juliusza III w mieÂście biskupim WĂźrzburgu skracano o gÂłowĂŞ chÂłopĂłw, ktĂłrzy czytali BibliĂŞ; hitlerowcy nie musieli tego stosowaĂŚ w wypadku Mein Kampf, bo i ta ksi¹¿ka zawieraÂła tylko opis czynĂłw faktycznie przez nich popeÂłnianych.

PapieÂże inkasowali czynsz dzierÂżawny i ÂświĂŞtopietrze z ziem im podlegÂłych, z podporzÂądkowanych im bezpoÂśrednio koÂścio³ów, klasztorĂłw, miast, ze wszystkich krajĂłw objĂŞtych obowiÂązkiem daninyy. Inkasowali caÂły majÂątek wszystkich „kacerzy” skazanych w PaĂąstwie KoÂścielnym i od kaÂżdego koÂścioÂła na Âświecie dziesiÂątÂą czêœÌ jego dochodĂłw, a od niejednego nawet znacznie wiĂŞcej. Inkasowali dochody biskupĂłw zawieszonych w czynnoÂściach oraz mienie duchownych zmarÂłych bez sporzÂądzenia testamentu.

Inkasowali pieniÂądze za przyznanie i potwierdzenie prawowitoÂści wÂładzy krĂłlewskiej, za obowiÂązkowe wizyty ksi¹¿¹t KoÂścioÂła ad limina apostolorum, za uchylenie niepo¿¹danych wizytacji. Inkasowali ogromne ÂłapĂłwki, na wielkÂą skalĂŞ handlowali odpustami, coraz czĂŞÂściej ogÂłaszali lukratywne lata jubileuszowe, kiedy to zdarzaÂło siĂŞ, Âże pieniÂądze zgrabiano z oÂłtarzy. Stale zwiĂŞkszali podatki i wymyÂślali coraz to inne, jeden tylko papieÂż Urban VIII aÂż dziesiĂŞĂŚ. WymyÂślali dziesiĂŞciny od wypraw krzyÂżowych, ktĂłre nigdy siĂŞ nie odbyÂły, i tymi pieniĂŞdzmi finansowali, cokolwiek zechcieli — Jan XXII, jeden z najwiĂŞkszych w dziejach Âświata geniuszĂłw w obracaniu pieniĂŞdzmi, sfinansowaÂł w ten sposĂłb swojÂą wojnĂŞ z Ludwikiem Bawarskim; Grzegorz IX dÂługoletniÂą wojnĂŞ z Fryderykiem II, na ktĂłrego paĂąstwo ten papieÂż dokonaÂł wrĂŞcz inwazji, gdy cesarz odbywaÂł krucjatĂŞ. Bonifacy IX anulowaÂł w 1402 roku wszystkie wnioski o beneficja, by mĂłc kaÂżdego, kto juÂż coÂś zapÂłaciÂł, zaszantaÂżowaĂŚ po raz drugi. PapieÂż Sabinian gromadziÂł zboÂże, i w 605 roku, gdy panowaÂł g³ód, sprzedawaÂł je po lichwiarskiej cenie. PapieÂż Sykstus IV, niegdyÂś franciszkanin, ktĂłry wspó³¿yÂł fizycznie ze swoja siostrÂą i z wÂłasnymi dzieĂŚmi, zakÂładaÂł w Rzymie domy publiczne, wydzierÂżawiaÂł je kardynaÂłom i, co wiĂŞcej, obÂłoÂżyÂł specjalnym podatkiem ladacznice. A Benedykt IX sprzedaÂł — kiedy juÂż wyzbyÂł siĂŞ wszystkiego — Grzegorzowi VI godnoœÌ papieskÂą w zamian za doÂżywotniÂą rentĂŞ.

Skoro wielu papieÂży, tak jak wiĂŞkszoœÌ potentatĂłw, wydawaÂło duÂże sumy na reprezentacjĂŞ, luksus, metresy, bratankĂłw, synĂłw, cĂłrki, skoro dziĂŞki ÂłupieÂżczym wyprawom wojennym, lichwiarskim zyskom, kÂłamstwom handlarzy odpustami, wznosili koÂścioÂły, ktĂłre Âświat podziwia jeszcze dzisiaj; skoro Eugeniusz IV nabyÂł koronĂŞ wartoÂści dwĂłch milionĂłw frankĂłw; skoro Leon X (jego motto: „Niechaj nasz pontyfikat bĂŞdzie radosny!”) trwoniÂł miesiĂŞcznie od dziesiĂŞciu do dwunastu tysiĂŞcy dukatĂłw na jadÂło; skoro MikoÂłaj III rozdawaÂł swym krewnym jedno ksiĂŞstwo po drugim i skoro jeszcze w ciÂągu siedemdziesiĂŞciu piĂŞciu lat XVII wieku „namiestnicy” przeszastali ogromnÂą sumĂŞ bez maÂła siedemnastu milionĂłw zÂłotych skudĂłw — oznacza to, Âże pieniÂądze stawaÂły siĂŞ w ich rozumieniu coraz waÂżniejszym Âśrodkiem sprawowania wÂładzy, najwaÂżniejszym instrumentem rzÂądzenia aÂż po dzieĂą dzisiejszy, kiedy wyglÂąda na to, Âże nie chcÂą oni juÂż ewangelizowaĂŚ, lecz kupiĂŚ caÂły Âświat, co miaÂłoby zresztÂą wiĂŞksze szanse powodzenia (jeÂśli zwaÂżymy, Âże nawet w Rzymie aÂż siedemdziesiÂąt procent ludnoÂści umiera bez ostatniego sakramentu).

Grzegorz IX poleciÂł — juÂż w XIV wieku — by KoÂścioÂły poszczegĂłlnych krajĂłw zasilaÂły bezpoÂśrednio papieskÂą kasĂŞ wojennÂą, a jego nastĂŞpcy zbroili siĂŞ na coraz wiĂŞkszÂą skalĂŞ. Bo nawet gdy utrzymywali trĂłjkĂŞ nieÂślubnych dzieci oraz dwudziestu nepotĂłw,jak Pius IV, to nie zapominali o subwencjonowaniu wojenreligijnych przeciw hugenotom i Turkom. I jeÂśli nawet, mimo olbrzymich dochodĂłw, zastawiali swoje korony, tapety Rafaela, serwisyi zostawiali po sobie milionowe dÂługi, jak w wypadku LeonaX, to juÂż kolejni papieÂże gromadzili nowe skarby, na przykÂład —

cd....
« Ostatnia zmiana: Grudzień 01, 2010, 22:40:13 wysłane przez Kiara »
Zapisane
  • Kiara
  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2458
  • Zobacz profil
Odp: O KOSCIELE KATOLICKIM....
« Odpowiedz #9 : Grudzień 01, 2010, 22:38:48 »

http://nwomedia.pl/artykul.php?id=2676

znowu mimo wielkiego marnotrawstwa osobistego — PaweÂł III zgĂłrÂą siedemset tysiĂŞcy dukatĂłw, ktĂłra to suma zniknĂŞÂła po jego Âśmierci tak szybko, Âże to, co zostaÂło, starczyÂło tylko na ÂżoÂłd dla gwardii potrzebnej na nastĂŞpne konklawe.

DoœÌ. Ta gospodarka pieniĂŞÂżna, trwajÂąca sporo ponad tysiÂąc lat i naÂśladowana przez biskupĂłw, opatĂłw, Âświeckich moÂżnowÂładcĂłw, byÂła i jest oczywiÂście prowadzona kosztem ludu, najwczeÂśniej wÂłoskiego, ktĂłry przez caÂłe Âśredniowiecze byÂł wyzyskiwany najbardziej i ze wszystkich stron, ale szczegĂłlnie przez kler. „ÂŚmierĂŚ klechomi mnichom! — krzyczano w Perugii. „ÂŚmierĂŚ KoÂścioÂłowi!” — to w Bolonii. „Precz z papieÂżem!” — a to w Neapolu. FlorentyĂączycy szturmowali siedzibĂŞ inkwizycji i karmili psy ksiĂŞÂżym miĂŞsem. Rzym staÂł siĂŞ najbardziej buntowniczym i najbardziej eksploatowanym miastem w Âświece zachodnim. G³ód, despotyczne rzÂądy, rewolty powtarzajÂą siĂŞ bez koĂąca. W roku 1585, gdy rozpocz¹³ siĂŞ pontyfikat Sykstusa V, toczyÂło siĂŞ ponoĂŚ po ulicach Rzymu wiĂŞcej g³ów niÂż trafiÂło melonĂłw na targ. Rygorystyczne ustawy wyjÂątkowe i akcje polityczne to odpowiedÂź papieÂża na rewolucjĂŞ francuskÂą, ktĂłrÂą Kant powitaÂł Âłzami radoÂści. „[…] wolne WÂłochy!” — woÂła jeszcze lord Byron. „CzegoÂś takiego nie byÂło od czasĂłw Augusta”. W 1849 roku stu trzydziestu szeÂściu spoÂśrĂłd stu czterdziestu jeden wÂłoskich delegatĂłw gÂłosuje za pozbawieniem papieÂża suwerennej wÂładzy nad PaĂąstwem KoÂścielnym..

Nie mogÂą go juÂż uratowaĂŚ zmobilizowane przeciw rodakom, sprowadzone z poÂłowy Europy wojska. W roku 1870 papiestwo popada w „niewolĂŞ watykaĂąskÂą”, z ktĂłrej wyzwalajÂą je dopiero faszyÂści.

G³ówny ciê¿ar ery arystokratyczno-hierarchicznej spoczywa³ jednak, równie¿ przez d³u¿szy okres epoki nowo¿ytnej, nie na mieszczanach, lecz na ch³opach czy raczej niewolnikach rolnych.

Nieliczne wolne chÂłopstwo zniknĂŞÂło bowiem wkrĂłtce caÂłkowicie na skutek rozpowszechnienia siĂŞ prawa rzymskiego w Europie — zostaÂło wchÂłoniĂŞte przez latyfundia Âświeckie bÂądÂź koÂścielne. PostĂŞp cywilizacji chrzeÂścijaĂąskiej pociÂągaÂł za sobÂą coraz wiĂŞkszy ucisk chÂłopĂłw, najpierw przemienionych w ludzi przypisanych do ziemi, a póŸniej w odrabiajÂących paĂąszczyznĂŞ. Mogli byĂŚ razem z ziemiÂą dziedziczeni, sprzedawani, wymieniani, darowani i dla swoich panĂłw znaczyli czĂŞsto mniej niÂż bydÂło. Wielki mistrz zakonu krzyÂżackiego Siegfried von Feuchtwangen zwykÂł, okoÂło roku 1300, mawiaĂŚ, Âże nie smakuje mu ani jeden kĂŞs, jeÂśli przedtem nie kaÂże powiesiĂŚ kilku chÂłopĂłw.

W Âświecie zachodnim powstania chÂłopskie rozpleniÂły siĂŞ tak, Âże historycy wolÂą ich nie dostrzegaĂŚ aÂż do wieku dwudziestego.

W roku 997 burzÂą siĂŞ chÂłopi Normandii, w 1008 roku chÂłopi bretoĂąscy. We Fryzji, Holandii, Francji bunty chÂłopskie powtarzajÂą siĂŞ w ciÂągu caÂłego XI wieku. Jeden niewolnik rolny kosztowaÂł wĂłwczas we Francji trzydzieÂści osiem, a koĂą — sto sous.Francuska wojna chÂłopska rozpoczyna siĂŞ w roku 1358, szlachta doprowadza do egzekucji dwudziestu tysiĂŞcy osĂłb, ale zamieszki nie ustajÂą przez nastĂŞpnych piĂŞĂŚset lat. W Anglii krĂłl Ryszard II tÂłumi krwawo wielkie powstanie chÂłopĂłw, ktĂłre wybuchÂło w 1381 roku. W roku 1437 buntujÂą siĂŞ chÂłopi siedmiogrodzcy. W 1514 roku szczegĂłlnie liczne i okrutne egzekucje kÂładÂą kres groÂźnemu powstaniu chÂłopĂłw wĂŞgierskich. A w Rumunii bunty uciÂśnionych zdarzajÂą siĂŞ jeszcze w XIX i XX wieku.

W Niemczech niepokoje zaczynajÂą siĂŞ na dÂługo przed wojnÂą chÂłopskÂą i prowodyrzy sÂą wszĂŞdzie paleni, wieszani, Âścinani, ĂŚwiartowani. W roku 1460 przeciwstawiajÂą siĂŞ opatowi chÂłopi z Kempten. W 1476 roku szesnaÂście tysiĂŞcy chÂłopĂłw manifestuje nocÂą przy blasku pochodni pod zamkiem biskupa WĂźrzburga, ktĂłry kaÂże do nich strzelaĂŚ z ustawionych na waÂłach dziaÂł. W 1490 roku chÂłopi augsburscy zwracajÂą siĂŞ przeciw biskupowi Fryderykowi z rodu HohenzollernĂłw. W roku 1493 zostaje zawiÂązany alzacki Bundschuh; ich hasÂło brzmiaÂło: „Ruszajcie, có¿ to za Âżywot? Przez klechĂłw i szlachtĂŞ nie ma dla nas Âżycia”.

Duchowni i szlachta, tron i oÂłtarz — za ich sprawÂą caÂłe narody byÂły przez tysiÂąc lat otaczane pogardÂą, uciskane, wyzyskiwane. KaÂżdy mĂłgÂł budowaĂŚ na tyranii tamtego drugiego. I chociaÂż czĂŞsto wystĂŞpowali przeciw sobie nawzajem, z socjologicznego punktu widzenia stanowili jednoœÌ, w ukÂładzie spoÂłecznym trzymali siĂŞ razem, byli klasÂą zorientowanÂą na wÂładzĂŞ i zysk, ÂżyjÂącÂą z potu i krwi innych ludzi, zdemoralizowanÂą mniejszoÂściÂą, jak pisze ze Strasburga o wÂładcach swoich czasĂłw BĂźchner, mniejszoÂściÂą, ktĂłra „przemienia masy obywateli w harujÂące bydÂło”.

Niemiecka wojna chÂłopska wybuchÂła nieprzypadkowo na poÂłudniowym zachodzie kraju, gdzie austriacki arcyksi¹¿ê Ferdynard i biskup Konstancji, wspĂłlnie przeÂśladowali „kacerzy” w sposĂłb szczegĂłlnie barbarzyĂąski. I tak jak wielu innym majÂącym podÂłoÂże socjalne powstaniom chrzeÂścijan przyÂświecaÂły rewolucyjne idee wczesnego chrzeÂścijaĂąstwa — na przykÂład powstaniu chÂłopĂłw angielskich, ktĂłrym przewodzili ksiĂŞÂża pozostajÂący pod wpÂływem nauk Wiklefa; niektĂłrym rewoltom proletariatu wÂłoskiego albo husyckiej infiltracji na WĂŞgrzech, w Polsce, Niemczech, Belgii oraz Francji — tak przyÂświecaÂły one teÂż niemieckiej wojnie chÂłopskiej, we Frankonii i w Tyrolu skierowanej przede wszystkim przeciw wyÂższemu duchowieĂąstwu. ChÂłopi walczyli jako „bractwo ewangeliczne”, jako „wojsko chrzeÂścijaĂąskie i ewangeliczne”, na ich sztandarach byÂły wizerunki UkrzyÂżowanego i imiĂŞ Jezusa. Ich manifest, napisany przez spalonego w 1528 roku w Wiedniu byÂłego kaznodziejĂŞ katedralnego z Ratyzbony Balthasara Hubmaiera, profesora i prorektora jednego z uniwersytetĂłw, uzasadniaÂł wszystkie skargi natury ekonomicznej powoÂłujÂąc siĂŞ na BibliĂŞ i w artykule dwunastym deklarowaÂł nie wysuwanie ¿¹daĂą niezgodnych ze sÂłowem boÂżym.

Zdarzali siĂŞ wÂładcy, ktĂłrzy byli nastawieni pokojowo, skÂłonni do rokowaĂą, ktĂłrzy dÂługo siĂŞ wzdragali naruszyĂŚ to, co uzgodnili z chÂłopami, jak na przykÂład wÂładca Palatynatu, ksi¹¿ê-elektor Ludwik, ktĂłrzy nawet uwaÂżali bunt za sprawiedliwÂą karĂŞ bo¿¹ i chcieli go „uÂśmierzyĂŚ po dobroci”, tak jak ksi¹¿ê-elektor Fryderyk MÂądry i jego brat, ksi¹¿ê Jan. Ale biskupi oraz znĂłw Marcin Luter — bo, jak mĂłwi Paracelsus, „czyÂż jest ktoÂś mniej miÂłosierny dla biednych niÂż duchowieĂąstwo?” — nie ustawali w perswadowaniu, zachĂŞcali, powtĂłrzmy za reformatorem, „do rychÂłego chwycenia za miecz”, do atakowania z „czystym sumieniem” (ktĂłre kler pozostawia mordercom zabijajÂącym podczas wszelkich wojen), do zasÂłuÂżenia sobie „na niebo przelanÂą krwiÂą” (to teÂż jeden z ulubionych chrzeÂścijaĂąskich wÂątkĂłw), zachĂŞcali, Âżeby „dÂławiĂŚ, dÂźgaĂŚ, po kryjomu i otwarcie, co komu bĂŞdzie zrĂŞczniej zrobiĂŚ, tak jak trzeba zabiĂŚ wÂściekÂłego psa”. „DÂźgaj, bij, duÂś, kto moÂże” — szczuje Luter kiedy indziej, prawie Âże bardziej papieski w tym niÂż papieÂż — „a jeÂśli wĂłwczas zginiesz, to dobrze; lepszej Âśmierci nie dostÂąpiÂłbyÂś nigdy, bo tak umarÂłbyÂś posÂłuszny sÂłowu boÂżemu”.

Tak oto chrzeÂścijaĂąska szlachta rozprawiaÂła siĂŞ z chÂłopami, tysiÂące ich zabijajÂąc ciosami skierowanymi w dó³ z wysokoÂści koĂąskiego grzbietu, wci¹¿ oszukiwaÂła ich, pozwalaÂła, by siĂŞ dobrowolnie rozbrajali, po czym dokonywaÂła na nich rzezi; tylko pod Zabern zginĂŞÂło osiemnaÂście tysiĂŞcy chÂłopĂłw. ChÂłopi byli oÂślepiani, wieszano ich, Âścinano, wbijano na pal, byli ĂŚwiartowani, rozrywani przez konie, paleni Âżywcem. Gdy siĂŞ zdarzyÂło, Âże mogli sobie posmarowaĂŚ buty hrabiowskim tÂłuszczem, gdy masowo grabili, przetrzebiali zamki i klasztory — „DoœÌ dÂługo wnosiliÂśmy, teraz moÂżemy chociaÂż raz wynieœÌ”. — to jednak laÂła siĂŞ prawie wy³¹cznie ich krew. Nawet Luter uznaÂł w koĂącu uciskanie chÂłopĂłw za „okropne” i „godne poÂżaÂłowania”. „Ale co robiĂŚ? Tak trzeba i BĂłg teÂż tego pragnie”.

„BĂłg tego chce!” — tak krzyczeli juÂż papieÂże przy okazji krucjat. I nadal siĂŞ tak krzyczy. Jeszcze nawet hitlerowski atak na RosjĂŞ byÂł przedstawiany przez caÂły episkopat niemiecki jako „ÂświĂŞta wola Boga”. A protestancki biskup Lilje woÂłaÂł jednoczeÂśnie: „Z Bogiem! TĂŞ ofiarĂŞ moÂżna ponieœÌ tylko w imiĂŞ boÂże”. Im wiĂŞcej mordujÂą, tym gÂłoÂśniej powoÂłujÂą siĂŞ na Boga.

„Niechaj was to tak nie smuci”, pociesza reformator szlachtĂŞ i zachĂŞca: „OsioÂł chce byĂŚ bity, a gmin rzÂądzony przemocÂą” — oto chrzeÂścijaĂąska recepta na rzÂądzenie, stosowana od dwĂłch tysiĂŞcy lat.

I wojna jest Lutrowi tak samo potrzebna, jak Tomaszowi czy Augustynowi, ktĂłry szydzi z cynicznÂą beztroskÂą czÂłowieka raczej nie zagroÂżonego: „Có¿ powiedzieĂŚ przeciw wojnie? Chyba tylko to, Âże ginÂą na niej ludzie, ktĂłrzy przecieÂż muszÂą kiedyÂś umrzeĂŚ”. Od tych diab³ów przejmuje Luter teoriĂŞ „wojny sprawiedliwej”, dziÂś moÂżliwÂą juÂż tylko jako numer kabaretowy (albo teologia moralna) i poucza: „Na takiej wojnie chrzeÂścijaĂąskÂą jest rzeczÂą i dzieÂłem miÂłoÂści, jeÂśli siĂŞ wrogĂłw bez skrupu³ów dusi, ograbia, podpala, i jeÂśli czyni siĂŞ wszelkie szkody sÂłu¿¹ce pokonaniu ich. A gdyby siĂŞ miaÂło wydawaĂŚ, Âże duszenie i grabieÂż to nie dzieÂło miÂłoÂści, i gdyby jakiÂś prostak [!] pomyÂślaÂł, Âże to nie po chrzeÂścijaĂąsku i chrzeÂścijaninowi tak czyniĂŚ siĂŞ nie godzi: zapewniam, Âże to teÂż jest dzieÂłem miÂłoÂści”. Dlatego wÂłaÂśnie Luter zaleca i nakazuje chrzeÂścijanom wyruszajÂącym do boju, by nie zwlekali dÂługo, by odmĂłwili WierzĂŞ w Boga… i Ojcze nasz… i „tego niech wystarczy […], a potem dobÂądÂź broni i bij w imiĂŞ boÂże”.

Podobnie jak KoÂśció³ papieski, Luter pozostawiÂł biednych samym sobie, zdradziÂł sprawĂŞ chÂłopĂłw paĂąszczyÂźnianych, uczyniÂł z reformacji ruch znowu korzystny tylko dla wÂładcĂłw, nowe narzĂŞdzie despotyzmu, stÂąd teÂż juÂż Thomas MĂźnzer protestuje gorÂąco przeciw tej „cichej wodzie”, temu „ÂżyjÂącemu w dostatku cielsku”, tej wittenberskiej „tucznej Âświni”, i ma caÂłkowitÂą racjĂŞ, kiedy pisze: „Prawdziwe zÂłodziejstwo uprawiajÂą nasi ksi¹¿êta i magnaci, ktĂłrzy przywÂłaszczajÂą sobie wszelkie stworzenie, ryby w wodzie, ptaki w powietrzu, roÂśliny na ziemi, wszystko to musi naleÂżeĂŚ do nich. A biednym mĂłwiÂą: «BĂłg przykazaÂł, ÂżebyÂś nie kradÂł». Oni sami pastwiÂą siĂŞ nad wszelkimi istotami ÂżyjÂącymi i zabierajÂą je dla siebie; ale jeÂśli biedak ukradnie byle rzecz, to zostaje skazany. Temu faÂłszywy doktor przyklaskuje i mĂłwi «amen»”.

Po stronie papieskiej nie dopatrzyÂł siĂŞ Luter tak naprawdĂŞ „niczego, co by sÂłuÂżyÂło chrzeÂścijaĂąstwu”, widziaÂł „tylko sprawy pieniĂŞÂżne i spory”. „Na to byÂłoby staĂŚ byle rozbĂłjnika”. A potem zaczĂŞÂła siĂŞ reformacja z grabieniem na wielkÂą skalĂŞ dĂłbr KoÂścioÂła katolickiego przez luteraĂąskich ksi¹¿¹t, „niemieckie krĂłlewiÂątka”, jak drwiÂąco nazywa ich Theodor Lessing, przez ksi¹¿¹t, ktĂłrzy byli gotowi „przy³¹czyĂŚ siĂŞ do tego nowego ruchu aÂż do granic wÂłasnej korzyÂści”. I przytoczmy jeszcze wyznania zawarte w broszurze zapowiadajÂącej zjazd ewangelikĂłw niemieckich w Stuttgarcie w roku 1952: „Nie jest zadaniem ewangelii w jakikolwiek sposĂłb zmieniaĂŚ istniejÂącÂą sytuacjĂŞ”.

KlĂŞska wojny chÂłopskiej, nad ktĂłrÂą potem wci¹¿ ubolewano — a czyniÂł to jeszcze Alexander von Humboldt na zamku poczdamskim, tuÂż obok apartamentĂłw krĂłla, z ktĂłrym codziennie rozmawiaÂł — naleÂży do tych przekleĂąstw niemieckiej historii, ktĂłre okazaÂły siĂŞ szczegĂłlnie brzemienne w skutki. PoÂłudniowoniemieccy chÂłopi pozostali w paĂąszczyÂźnie, a pó³nocnoniemieccy, wedÂług prawa uznani za wolnych, na powrĂłt popadli w niÂą i odtÂąd wszyscy sÂą nĂŞkani jeszcze brutalniej — aÂż do poczÂątku XIX wieku.

Wojewoda sandomierski chce w 1586 roku, by terroryzowani przez szlachtĂŞ chÂłopi inflanccy zostali zrĂłwnani „przynajmniej z polskimi chÂłopami paĂąszczyÂźnianymi”. A zgromadzenie stanĂłw frankowskich zastanawia siĂŞ w roku 1583, gdy znowu trzeba zapÂłaciĂŚ „podatek turecki”, czy „nie byÂłoby Âłatwiej ÂżyĂŚ pod rzÂądami TurkĂłw”. I faktycznie Turcy zaoferowali wĂŞgierskim chÂłopom wolnoœÌ, w zamian za co ci ostatni chĂŞtnie wyrzekli siĂŞ chrzeÂścijaĂąstwa.

Na ÂŚlÂąsku, w Saksonii, w Prusach dochodzi okoÂło roku 1790 do rozruchĂłw chÂłopskich. Hrabia Mirabeau opowiada o niewolnej egzystencji pó³nocnoniemieckich robotnikĂłw rolnych: dziewiĂŞtnastogodzinny dzieĂą pracy w lecie i w zimie. Baron vom Stein, ktĂłry dobrze zna „tych ÂłajdakĂłw, niemieckich wÂładcĂłw”, obserwuje w 1802 roku w Meklemburgii pewnego szlachcica, ktĂłry traktuje swoich chÂłopĂłw jak bydÂło. W roku 1812 Friedrich List patrzy nad Renem, Neckarem i Menem na chÂłopĂłw pracujÂących zamiast koni i wo³ów, „ale bez poÂżywnej strawy tych zwierzÂąt pociÂągowych”. Najbiedniejsi mieszkaĂący Holsztynu koczujÂą razem z chorymi i niemowlĂŞtami pod goÂłym niebem albo ÂżyjÂą w oborach. Gdyby jednak nie opÂłacili podatkĂłw, to groziÂła im licytacja i pozbawienie dobytku. Jeszcze w Zgromadzeniu Narodowym 1848 roku wÂśrĂłd szeÂściuset deputowanych znalazÂł siĂŞ tylko jeden chÂłop.

W Anglii, gdzie aÂż do XVIII wieku miewa siĂŞ niewolnikĂłw, gdzie aÂż po XI wiek rzÂądzi kilkaset rodĂłw feudalnych, gdzie do 1832 roku spoÂśrĂłd piĂŞtnastu milionĂłw mieszkaĂącĂłw prawo wyborcze posiada czterysta tysiĂŞcy i gdzie jeszcze za czasĂłw Schopenhauera „dwie trzecie narodu nie umiejÂą czytaĂŚ”, kler i wielcy posiadacze ziemscy odnoszÂą siĂŞ do chÂłopĂłw gorzej niÂż do wszelkiej trzody. Jeszcze w koĂącu XIX wieku chÂłop jada o poÂłowĂŞ mniej, a pracuje dwa razy wiĂŞcej niÂż wiĂŞÂźniowie w angielskich zakÂładach karnych. „W rachunkach arendarza rĂłwna siĂŞ on zeru” — odnotowuje w roku 1865 pewien oficjalny raport. „Nie obawia siĂŞ o przyszÂłoœÌ, bo niczym nie dysponuje prĂłcz tego, co jest bezwzglĂŞdnie konieczne do Âżycia. Cokolwiek by siĂŞ dziaÂło, dla niego nie ma ani szczĂŞÂścia, ani nieszczĂŞÂścia”. Prasa liberalna szydzi bezlitoÂśnie ze szlachty i paĂąstwowego KoÂścioÂła anglikaĂąskiego (High Church) w zwiÂązku z wysyÂłaniem do dalekich krajĂłw „misji dla poprawy obyczajnoÂści dzikich ludzi znad PoÂłudniowego Pacyfiku”. „Odwa¿ê siĂŞ teraz zapewniĂŚ — koĂączy swĂłj artykuÂł pewien korespondent «Morning Chronicle» — Âże poÂłoÂżenie tych ludzi, ich bieda, ich nienawiœÌ do KoÂścioÂła, ich zewnĂŞtrzna ulegÂłoœÌ i wewnĂŞtrzne rozÂżalenie na dostojnikĂłw koÂścielnych, stanowiÂą regu³ê we wszystkich wiejskich gminach w Anglii, a odmienne okolicznoÂści sÂą wyjÂątkowe”. PomagaÂły tylko niektĂłre sekty chrzeÂścijaĂąskie. Ale KoÂśció³ oficjalny — jak pisaÂł Marks — wybaczyÂłby „raczej podwaÂżenie trzydziestu oÂśmiu spoÂśrĂłd trzydziestu dziewiĂŞciu artyku³ów wiary niÂż zamach na jednÂą trzydziestÂą dziewiÂątÂą jego dochodĂłw”.
« Ostatnia zmiana: Grudzień 01, 2010, 22:40:44 wysłane przez Kiara »
Zapisane
  • Kiara
  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2458
  • Zobacz profil
Odp: O KOSCIELE KATOLICKIM....
« Odpowiedz #10 : Grudzień 01, 2010, 22:43:43 »

 

6. OBÂŁUDA i POLITYKA


http://nwomedia.pl/artykul.php?id=2676


Europa obchodziÂła siĂŞ nie lepiej z robotnikami przemysÂłowymi, o czym Âświadczy przede wszystkim sytuacja w kraju pochodzenia wielkiego przemysÂłu.

Jeszcze w poÂłowie XIX wieku niejeden „wolny Anglik” stanowi taĂąsze zwierzĂŞ robocze niÂż staroÂżytny niewolnik. Ci ludzie, pó³nadzy, mieszkajÂą w nieprawdopodobnych wrĂŞcz norach na zgniÂłej sÂłomie i ÂżywiÂą siĂŞ zepsutym jedzeniem. WszĂŞdzie brud, nieczystoÂści, wilgoĂŚ, umierajÂące dzieci, chorzy i kalecy, suchoty, tyfus, Âślepota. Podczas gdy zyski fabrykantĂłw urastajÂą do gigantycznych sum, nĂŞdza robotnikĂłw jest coraz straszliwsza, a w 1834 roku ustawa o biedocie z roku 1601 zostaje zastÂąpiona innÂą, w ktĂłrej nie przewiduje siĂŞ juÂż pomocy socjalnej.

JuÂż William Blake, ktĂłry uznaje za winnych KoÂśció³ i paĂąstwo, sÂłyszy dobiegajÂący od kominĂłw i z ulic krzyk nĂŞkanych istot. W 1866 roku mieszka tam dwieÂście tysiĂŞcy ludzi, „ktĂłrych nĂŞdzne poÂłoÂżenie — jak czytamy w obszernym raporcie Juliana Huntera o zdrowotnoÂści — przekracza wszystko co kiedykolwiek widziano w Anglii”. Torysowska gazeta „Standard” upomina w 1867 roku:

„Przypomnijmy sobie, jak cierpi ta ludnoœÌ. Umiera ona z gÂłodu. I to jest fakt: oczywisty, straszny. Tych ludzi jest czterdzieÂści tysiĂŞcy […].Na naszych oczach w jednej dzielnicy tej cudownej metropolii tuÂż obok miejsc najwiĂŞkszej w dziejach Âświata akumulacji bogactwa, tuÂż obok umiera bezradnie czterdzieÂści tysiĂŞcy ludzi”. Na nic zdaje siĂŞ poszukiwanie pracy i Âżebranina, bo „miejscowe oÂśrodki zobowiÂązane do wspierania biednych same siĂŞ spauperyzowaÂły na skutek ¿¹daĂą parafii”.

W 1840 roku Âśredni czas Âżycia robotnika w Liverpoolu wynosi piĂŞtnaÂście lat. W Manchesterze piĂŞĂŚdziesiÂąt siedem procent dzieci robotniczych umiera przed piÂątym rokiem Âżycia. DziewiĂŞcio-, dziesiĂŞciolatki nierzadko harujÂą bez przerwy po dwadzieÂścia cztery, po trzydzieÂści szeœÌ godzin. PĂŞdzi siĂŞ ich nocÂą do fabryk i pejczami zmusza siĂŞ ich do zachowania przytomnoÂści umysÂłu. Jeszcze w 1860 roku zdarzajÂą siĂŞ listy otwarte domagajÂące siĂŞ ograniczenia czasu pracy do osiemnastu godzin. Dzieci w wieku trzech, czterech lat, zatrudnione przy wyrobie koronek, stojÂą na krzesÂłach. W zakÂładach wikliniarskich miewajÂą czĂŞsto mniej miejsca niÂż pies w swojej budzie. Marks nazywa to „przemianÂą dzieciĂŞcej krwi w kapitaÂł”. W kopalniach cztero- i piĂŞcioletnie dzieci, razem z mĂŞÂżczyznami i kobietami, pó³nagie albo caÂłkiem nagie, na ÂłaĂącuchach, czoÂłgajÂą siĂŞ przez o wiele za wÂąskie chodniki. Kto siĂŞ skarÂży, ten zostaje zwolniony i jako „napiĂŞtnowany” nie dostaje pracy nigdzie indziej. ZmarÂłych wyrzuca siĂŞ do rowĂłw przydroÂżnych i grzebie w jamach, w bagnie. „WyksztaÂłcenie” tych ludzi jest prawie Âżadne; dostĂŞpujÂą jedynie nauki religii.

 

W Irlandii umiera w 1848 roku z gÂłodu ponad milion ludzi. Dwa miliony emigrujÂą.

Na ÂŚlÂąsku, gdzie katolicy i protestanci sÂą podjudzani przeciw sobie nawzajem, tkacze popadajÂą w coraz gorszÂą nĂŞdzĂŞ, mimo bardzo ciĂŞÂżkiej pracy. Byliby szczĂŞÂśliwi — zapewnia w 1844 roku Wilhelm Wolff — gdyby mogli uszczkn¹Ì coÂś dla siebie z obfitej porcji ziemniakĂłw, ktĂłrÂą dostajÂą tuczniki ich chlebodawcĂłw. I mieszkajÂą w lokalach, w porĂłwnaniu z ktĂłrymi „obora w majÂątku ordynata musi uchodziĂŚ za wytworny apartament”. ChrzeÂścijaĂąski rzÂąd nakazuje stÂłumienie buntu.

W Kolonii jedna trzecia ludnoœci trudni siê oko³o roku 1800 ¿ebranin¹. W Bawarii doliczono siê pod koniec lat trzydziestych stu czterdziestu piêciu tysiêcy dziewiêciuset dziewiêÌdziesiêciu trzech ¿ebraków, miêdzy innymi dwudziestu czterech tysiêcy dziewiêciuset szeœÌdziesiêciorga dzieci. Prusy zakazuj¹ wszystkim wyk³adowcom uniwersyteckim (zreszt¹ tradycyjnie prawomyœlnym) prowadzenia dyskusji politycznych.

W latach czterdziestych emigruje z Niemiec rocznie sto tysiĂŞcy, a po roku 1849 dwieÂście piĂŞĂŚdziesiÂąt tysiĂŞcy ludzi.

We Francji w roku 1801 Napoleon I zawiera konkordat. Bo przecieÂż nie zna nikogo, kto by rozumiaÂł innych „tak dobrze, jak rozumiejÂą siĂŞ ksiĂŞÂża i ÂżoÂłnierze”. Jest teÂż Âświadomy tego, Âże kiedy ma siĂŞ dobre stosunki z papieÂżem, to „jeszcze dziÂś posiada siĂŞ wÂładzĂŞ nad sumieniami stu milionĂłw ludzi”; zacytowaÂł to potem Mussolini, gdy zawieraÂł ukÂłady lateraĂąskie. W roku 1808 Napoleon czyni podstawÂą caÂłego ksztaÂłcenia, po pierwsze, nakazy religii katolickiej, po drugie zaÂś, wiernopoddaĂączy stosunek do cesarza — to zawsze byÂły g³ówne przyczyny nieszczêœÌ narodĂłw europejskich. OkoÂło roku 1830 dwie trzecie FrancuzĂłw nie jadajÂą miĂŞsa. W fabrykach marniejÂą mĂŞÂżczyÂźni, kobiety, dzieci, harujÂąc za psie pieniÂądze od piÂątej rano do Ăłsmej, dziewiÂątej wieczĂłr. ÂŚredni wiek robotnikĂłw francuskich wynosi dwadzieÂścia jeden lat.

W roku 1848 tysiÂące z nich ginÂą w ParyÂżu. W Berlinie dochodzi do zamieszek na ulicach. W Badenii, w PoznaĂąskiem i w Pradze zostajÂą stÂłumione powstania. W Rzymie panuje sytuacja zmuszajÂąca papieÂża do ucieczki, a jego minister hrabia Rossi pada ofiarÂą morderstwa. Po zaÂżartych walkach reakcjoniÂści odzyskujÂą dla siebie WiedeĂą. GinÂą mĂŞÂżczyÂźni, kobiety, dzieci. Friedrich Hebbel, Âświadek naoczny, nie omieszkaÂł opowiedzieĂŚ swoich wraÂżeĂą ksiĂŞciu Schwarzenbergowi: „[…] w ustach zwÂłok mĂŞÂżczyzn tkwiÂły niczym cygara czÂłonki tych ludzi; to juÂż jest coÂś, niewÂątpiĂŞ, Âże ten fakt zachowa siĂŞ w historii”.

UciÂśnieni wszĂŞdzie siĂŞ buntujÂą i wszĂŞdzie strzela siĂŞ do nich, sÂą wtrÂącani do wiĂŞzieĂą, zmuszani do emigracji. W caÂłej Europie oparcie dla religii stanowi policja i aÂż po XX wiek pozostaje ograniczona do moÂżliwego minimum liczba uprawnionych do udziaÂłu w wyborach.

Wiktor Hugo, niegdyÂś ultrarojalista i chrzeÂścijanin, woÂła 8 kwietnia1850 roku w Zgromadzeniu Narodowym, gdzie przewagĂŞ majÂą katolicy: „PowstaĂącie wreszcie, katolicy, ksiĂŞÂża, biskupi, duchowni, wy, ktĂłrzy siedzicie w tym Zgromadzeniu Narodowymi ktĂłrych widzĂŞ wÂśrĂłd nas! PowstaĂącie! Taka jest wasza rola! Có¿ robicie na tych Âławach?” Jedyna reakcja: Âśmiech. W1851 roku zostajÂą na rozkaz Napoleona III krwawo stÂłumione kolejne prĂłby powstaĂącze. „Ma siĂŞ za sobÂą KoÂśció³, armiĂŞ i banki!” — oto komentarz Wiktora Hugo, wymieniajÂący wszystko, co i dziÂś jeszcze rzÂądzi Âświatem. W 1871 roku zostaje krwawo zlikwidowane nastĂŞpne powstanie — Komuny Paryskiej. W odwecie za rozstrzelanie szeœÌdziesiĂŞciu czterech zakÂładnikĂłw rzÂąd morduje szeœÌ tysiĂŞcy komunardĂłw.

JuÂż w poÂłowie XIX wieku reakcjoniÂści wszystkich zainteresowanych paĂąstw pragnÂą likwidacji europejskiego proletariatu w wielkiej wojnie. ZabiegajÂą o to gorÂączkowo na poczÂątku XX wieku. Niebawem pojawia siĂŞ Chrystus niemiecki, rosyjski, francuski — jeszcze przed 1914 rokiem niemiecki nieprzyjaciel ma po swojej stronie dwadzieÂścia siedem tysiĂŞcy dziaÂł Kruppa, natomiast wszystkie patenty I. G. Farben na gazy trujÂące zostajÂą sprzedane francuskiemu koncernowi chemicznemu. Co wiĂŞcej, gdy niemieccy ÂżoÂłnierze umierajÂą z hymnem na ustach, firma Thyssena, ktĂłry póŸniej finansowaÂł Hitlera, dostarcza tarcze ochronne dla piechoty, prawie o poÂłowĂŞ taniej do Francji niÂż na potrzeby armii niemieckiej. W ciÂągu jednego tylko pó³rocza 1916 roku niemiecki trust stalowy przekazuje trzydzieÂści siedem milionĂłw cetnarĂłw stali i Âżelaza do Francji. A Krupp otrzymuje zaraz po zakoĂączeniu wojny sto dwadzieÂścia trzy miliony marek w zÂłocie za sprzedany przed wojnÂą do Anglii — za wiedzÂą niemieckiego Ministerstwa Wojny i z udziaÂłami w zysku od kaÂżdego granatu! — patent KPz 96/04 na zapalniki do granatĂłw, dziĂŞki czemu firma kwitnie po dziÂś dzieĂą.

A kler spieszy z miejsca na miejsce na tyÂłach wszystkich frontĂłw po tysiÂąckroĂŚ pochwala masowe wybijanie siĂŞ jako „przejaw religijnego uduchowienia”, „odrodzenie religijne, moralne i spoÂłeczne”, „krucjatĂŞ”, „ÂświĂŞtÂą wojnĂŞ”, „sÂłuÂżbĂŞ Bogu”, „nakaz naszego Boga”, „wolĂŞ bo¿¹” itd. Od „Tego chce BĂłg!” z czasĂłw wojen krzyÂżowych oraz „Tego pragnie teÂż BĂłg!” z okresu wojny chÂłopskiej, poprzez „wolĂŞ bo¿¹” podczas pierwszej wojny Âświatowej aÂż do „ÂświĂŞtej woli Boga” w czasie drugiej wojny Âświatowej. Kto nie brzydzi siĂŞ tym chrzeÂścijaĂąstwem, ten sam jest takim chrzeÂścijaninem. I podczas gdy nad ogÂłupionymi, sprzedanymi gÂłowami wiernych zderzajÂą siĂŞ ze sobÂą bezwstydne frazesy biskupie, jezuickie i protestanckie, zawarte w mnĂłstwie kazaĂą i obficie przenoszone na papier, za zabicie jednego tylko ÂżoÂłnierza inkasuje siĂŞ ogromnÂą sumĂŞ stu tysiĂŞcy marek, z czego przemysÂł zbrojeniowy dostaje kaÂżdorazowo szeœÌdziesiÂąt tysiĂŞcy — czysty zysk. DwanaÂście milionĂłw polegÂłych.


A wiĂŞc wybuchÂła ta wojna. Wreszcie. „WojnĂŞ przygotowywano solidnie i powaÂżnie od lat. Przez caÂłe lata armia pozostawaÂła w nieustajÂącej gotowoÂści do walki. Ale jednym z najwaÂżniejszych krokĂłw przygotowawczych byÂł Kongres Eucharystyczny w Wiedniu”. To stwierdza w 1916 roku ktoÂś na pewno dobrze poinformowany, austriacki biskup sufragan Waitz, ktĂłry póŸniej, w 1938 roku, juÂż jako ksi¹¿ê arcybiskup, razem z kardynaÂłem Innitzerem z Wiednia chwali wkroczenie Wehrmachtu do Austrii, widzÂąc w tym speÂłnienie „tysiÂącletniej tĂŞsknoty naszego narodu” [zobacz artykuÂł w uStroniu, pt. Hitler a Papiestwo]. W tym samym roku odbywa siĂŞ Kongres Eucharystyczny w Budapeszcie, podobnie jak tamten w 1912 roku w Wiedniu, zapowiadajÂący coÂś. Adherent faszystĂłw Eugenio Pacelli wskazuje przy tej okazji, jako legat papieski, na „niebezpieczeĂąstwo bolszewizmu”. W rok póŸniej wybucha druga wojna Âświatowa, dwadzieÂścia piĂŞĂŚ tysiĂŞcy polegÂłych kaÂżdego dnia, dzienne obroty: dwa miliardy marek. W 1960 roku, w jednym z okresĂłw nasilenia zimnej wojny, obraduje Kongres Eucharystyczny w Monachium. CieszÂący siĂŞ zaufaniem Pacellego (Piusa XII), kardynaÂł Spellman, jeden z najaktywniejszych reakcjonistĂłw Âświata, prorokuje nadejÂście czasĂłw, w ktĂłrych obecni wÂładcy komunistyczni zostanÂą zmieceni, leci helikopterem nad ÂżelaznÂą kurtynÂą i odprawia dla wojska mszĂŞ pontyfikalnÂą „wÂśrĂłd huku dziaÂł”, nie zapominajÂąc o nazwaniu ÂżoÂłnierzy swoimi „drogimi przyjació³mi”. (KsiĂŞÂża i ÂżoÂłnierze… — wiedziaÂł to Napoleon, wiedziaÂł to juÂż nawet Konstantyn). A katolicki federalny minister obrony Strauß, ktĂłry pragnie, by „okĂłlniki papieskie staÂły siĂŞ podstawÂą niemieckiego ustawodawstwa”, wyznaje otwarcie: „JesteÂśmy po to ÂżoÂłnierzami […] by wÂładza przeszÂła z rÂąk ateistĂłw z powrotem w rĂŞce chrzeÂścijan”.

JuÂż Âśredniowieczni krzyÂżowcy Âśpiewali o chĂŞci ruszenia na WschĂłd (Nach Ostland woll'n wir reiten…). I papiestwo miaÂło w kaÂżdym kolejnym stuleciu nadziejĂŞ — powtĂłrzmy to za katolikiem de Maistre'em — na przejĂŞcie w spadku rozkÂładajÂącego siĂŞ trupa KoÂścioÂła wschodniego. Ten tak upragniony cel wydaje siĂŞ znowu bliski podczas pierwszej wojny Âświatowej, gdy paĂąstwa centralne, popierane przez Watykan, chcÂą zdobyĂŚ tereny dla osadnictwa na Wschodzie, na ziemiach polskich, na Ukrainie i nad BaÂłtykiem. W czasie drugiej wojny Âświatowej wywoÂłuje entuzjazm kampania rosyjska antyklerykalnych hitlerowcĂłw. I te miliony NiemcĂłw, ktĂłrym siĂŞ wydaje, Âże ginÂą za ojczyznĂŞ, zdychajÂą tylko za najwiĂŞkszych zbrodniarzy w dziejach ludzkoÂści.

KrĂłtko mĂłwiÂąc: po tym systematycznym chrzeÂścijaĂąskim wychowaniu dla fizycznego i duchownego barbarzyĂąstwa, kontynuowanym przez pó³tora tysiÂąclecia, nie mogÂło wcale nastÂąpiĂŚ nic innego niÂż to, co nastÂąpiÂło. PapieÂż Leon XIII nie zawahaÂł siĂŞ co prawda stwierdziĂŚ w swojej encyklice Immortale Dei z roku 1885: „Wszystko, co sprzyja osobistej godnoÂści czÂłowieka, co podtrzymuje rĂłwnouprawnienie obywateli, wszystko to powoÂłaÂł do Âżycia, otaczaÂł troskÂą i zawsze chroniÂł KoÂśció³ katolicki”.

Prawdziwe jest jednak twierdzenie przeciwne. Prawda jest taka, Âże wszystkie udogodnienia socjalne czasĂłw nowoÂżytnych zostaÂły stworzone nie przez KoÂśció³, lecz przeciw niemu. ÂŻe ludzkoœÌ zawdziĂŞcza prawie wszystkie bardziej humanistyczne formy i reguÂły wspó³¿ycia Âświadomym swojej odpowiedzialnoÂści czynnikom pozakoÂścielnym. ÂŻe KoÂśció³, jak pisze nie wrĂłg chrzeÂścijaĂąstwa, lecz wybitny teolog protestancki, Martin Dibelius, zawsze stanowiÂł „straÂż przybocznÂą despotyzmu i kapitalizmu”. „Dlatego teÂż wszyscy, ktĂłrzy pragnĂŞli poprawy warunkĂłw Âżycia na tym Âświecie, musieli — jak wyznaje ten chrzeÂścijaĂąski uczony — walczyĂŚ przeciw chrzeÂścijaĂąstwu”.

I tak dzieje siĂŞ jeszcze dzisiaj…


Opracowano na podstawie ksi¹¿ki Karheinza Deschnera: „Opus diaboli” , str. 18-65

ÂżrĂłdÂło: http://www.rumburak.friko.pl/ARTYKULY/religia/zbrodnie/dzieje_zbawienia-1.php

wiêcej artyku³ów w temacie : http://www.rumburak.friko.pl/
Zapisane
  • Kiara
  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2458
  • Zobacz profil
Odp: O KOSCIELE KATOLICKIM....
« Odpowiedz #11 : Grudzień 03, 2010, 15:07:51 »

Niedlugo tzw. Boze Narodzenie. , czym jest w rzeczy samej ten czas , to okreslenie i ta data?

Niczym innym jak przesileniem zimowym , tzw. kolejnym narodzeniem sie slonca.
Zatem? Kult solarny? Narodziny Mitry? A moze jeszcze cos innego?

Malenkie spostrzezenie.

http://saurus.pardon.pl/dyskusja/1530343/najwieksze_klamstwo_kosciola
Zapisane
  • Kiara
  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2458
  • Zobacz profil
Odp: O KOSCIELE KATOLICKIM....
« Odpowiedz #12 : Grudzień 04, 2010, 21:12:54 »

Ciekawe daty z historii kosciola katolickiego. Warto uwaznie przeczytac i troszke sie zamyslic....



http://wiadomosci.onet.pl/waszymzdaniem/45186,ciekawe_daty_w_historii_kosciola,1,artykul.html
Zapisane
  • Kiara
  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2458
  • Zobacz profil
Odp: O KOSCIELE KATOLICKIM....
« Odpowiedz #13 : Styczeń 24, 2011, 23:44:58 »

Czym jest i czym zajmowaÂł siĂŞ i zajmuje Watykan?

Tekst pochodzi z ksi¹¿ki "Testament Mesjasza" autorzy; Michael Baigent Richard Leigh Henry Lincoln.
str. 276/280
DZIAÂŁANIA CIA.


CzÂłowiekiem , ktĂłry chyba  najbardziej przyczyniÂł siĂŞ do rozbudzenia zainteresowania Ameryki  ruchami na rzecz zjednoczenia Europy ( przyszÂłej Unii Europejskiej) , byÂł hrabia Richard Coudenhoeve-Kalergi , ktĂłry w r.1922 zaÂłoÂżyÂł  organizacjĂŞ Pan-Europa , poczÂątkowo pod nazwÂą Pan European Union. Pan -Europa  w okresie miĂŞdzywojennym  byÂła organizacjom niezwykle prestiÂżowÂą. NalezaÂło do niej wielu  szanowanych politykĂłw, takich jak Leon Blum,Aristide Briand we Francji , Edward Benes w CzechosÂłowacji  oraz Winston Churchill , Albert Einstein  i tacy luminarze literatury  jak Paul Valery , Miguel de Unamuno, George Bernard Shaw i Tomasz Mann.

Po Anschlussie w w Austrii w r. 1938 Coudenhove -Kalergi w 1940 r. uciekÂł do Stanow Zjednoczonych . Tutaj niestrudzenie szukaÂł poparcia paneuropejskiego ideaÂłu , twierdzÂąc stanowczo , Âże jednoœÌ winna byĂŚ priorytetem  polityki po zakoĂączeniu wojny. ZdoÂłal przekonaĂŚ do swoich pomys³ów  kilku znaczÂących amerykaĂąskich politykĂłw , takich jak WilliamBullitt i senatorowie Fulbrigth i Wheeler. Kiedy Ameryka przystÂąpiÂła do wojny , niektĂłre zamierzenia  Coudenhove - Kalergiego posÂłuÂżyÂły  za gotowy plan dziaÂłania.ByÂł on wykorzystany przez OSS , prekursora CIA.

( OSS -pierwotna  struktura sÂłuÂżb specjalnych z ktĂłrej zbudowano CIA)

OSS , czyli Office of Strategic  Serwices ( Biuro Wywiadu Strategicznego) , powstaÂło za pomocÂą brytyjskiej organizacji MI-6 i SOE
( MI-6 angielskie sÂłuÂżby specjalne SOE brytyjski wywiad)
Jego pierwszym  dyrektorem byÂł  generaÂł William Donovan ( Dziki Bill). Agenci Donovana  stali siĂŞ zal¹¿kiem powojennej CIA.
Jeden z nich , Allen Dulles byÂł dyrektorem CIA od r. 1953  do klĂŞski w Zatoce ÂŚwiĂą, ktĂłra zmusiÂła go do ustÂąpienia w 1963 r.
Podczas wojny Dulles dziaÂłaÂł w Szwajcarii, utrzymywaÂł tam kontakty  z Helmutem Jamesem  von Moltke i KrĂŞgiem Kreisau.

Kiedy William Donovan zostaÂł  dyrektorem OSS ( pierwotnej CIA) szybko zdaÂł sobie sprawĂŞ ze znaczenia , jakie moÂże miec Watykan dla operacji wywiadowczych.
W caÂłej Europie w kaÂżdym kraju , w kaÂżdym mieÂście , w kaÂżdej mieÂścinie i wiosce ( rola spowiedzi) byÂły tysiÂące katolickich ksiĂŞÂży.
TysiÂące katolickich ksiĂŞÂży byÂło teÂż kapelanami  w siÂłach zbrojnych kaÂżdego walczÂącego kraju.
W³aœciwie byli oni ju¿ zaanga¿owani w dzia³alnoœÌ wywiadowcz¹ , przekazywali bowiem informacje do wewnêtrznej komórki wywiadowczej w Watykanie.
Jeden z czterech szefĂłw  WatykaĂąskiego wywiadu  byÂł monsignore Giovanni Montini -  póŸniejszy  PapieÂż PaweÂł VI .
Z tego wÂłaÂśnie powodu Donovan postanowiÂł nawiÂązaĂŚ bliski kontakt z Watykanem.

WkrĂłtce po przystÂąpieniu Ameryki do wojny  Donovan nawiÂązaÂł kontakty z ksiĂŞdzem Felixem Morlionem , zaÂłoÂżycielem europejskiej katolickiej sÂłuÂżby wywiadowczej  zwanej Pro Deo ( dla Boga)  ... ( tak jak by Bogu byÂła potrzebna sÂłuÂżba wywiadowcza na ziemi...) , majÂącej swÂą bazĂŞ w Lizbonie.
Pod opiek¹ Donovana Pro Deo przenios³o swoj¹ kwaterê g³ówn¹ do Nowego Jorku , a OSS ( pierwotne CIA) podjê³o siê finansowania jego operacji.
Kiedy Rzym zostaÂł wyzwolony w 1944 r.Donovan i Morlion umieÂścili  Pro Deo w Watykanie.
Tutaj miaÂło szczegĂłlnie dogodnÂą pozycjĂŞ do czerpania informacji  od katolickich ksiĂŞÂży ( spowiedÂź oraz duszpasterskie wizyty w domach) , ktĂłrzy dawniej lub w owym czasie przebywali w Niemczech , albo w niemieckich silach zbrojnych.

SzczegĂłlnie cennym  ÂźrĂłdÂłem okazali siĂŞ jezuici, dziĂŞki swojemu wyrafinowanemu wyszkoleniu , rygorystycznej dyscyplinie i sprawnej organizacji.

W okresie powojennym Stany Zjednoczone szybko zaczĂŞÂły czerpaĂŚ korzyÂści z aparatu zorganizowanego przez Donovana. W 1948 r. przed planowanymi wyborami we WÂłoszech  , ÂświeÂżo sformowana CIA przeprowadziÂła skomplikowanÂą tajnÂą operacjÂą , ktĂłrej celem byÂło odebranie komunistom szans na zwyciĂŞstwo.
Pod patronatem Jamesa Angletona , byÂłego szefa komĂłrki  OSS ( matka CIA)  w Rzymie  i póŸniejszego dyrektora  kontrwywiadu CIA , potajemnie przekazywano  chrzeÂścijaĂąskim demokratom  miliony dolarĂłw  a ogromne fundusze do gazet i innych  oÂśrodkĂłw propagandy .
Ten sposĂłb postĂŞpowania byÂł stosowany z rĂłwnie dobrym skutkiem we Francji.

Jak juÂż stwierdziliÂśmy wizyta doktora  JĂłzefa Retingera  w Stanach Zjednoczonych , jako przedstawiciela Ruchu Europejskiego
, doprowadziÂła do stworzenia  29 marca 1949 r.American Committee on a United Europe , czyli AC UE. Jego przewodniczÂącym zostaÂł William  Donovan wiceprzewodniczÂącym zaÂś  byÂły szef komĂłrki OSS ( póŸniejszej CIA) w Szwaicarii Allen Dulles. Sekretarzem byÂł George S. Franklin , ktĂłry peÂłniÂł funkcjĂŞ   dyrektora tajnej Rady do Spraw StosunkĂłw  Zagranicznych ( Council on Foreig Relations), a póŸniej koordynatora Komisji TrĂłjstronnej.
Dyrektorem naczelnym AC UE byÂł agent CIA Thomas Braden, póŸniejszy szef Departamentu Organizacji  MiĂŞdzynarodowych tejÂże agencji.
ACUE kierowany przez tychÂże ludzi wzi¹³  pod swoje skrzydÂła  Ruch Europejski JĂłzefa Retingera.
Fundusze amerykaĂąskiego Departamentu  Stanu  byÂły dyskretnie przekazywane  do  centrali  Ruchu Europejskiego w Brukseli.
ZwiÂązek Radziecki rozszerzaÂł swoje  wpÂływy w Europie Wschodniej , rozpoczĂŞÂła siĂŞ epoka zimnej wojny.
Ruch Europejski w pierwotnym zamyÂśle wspierajÂący jednoœÌ europejskÂą  zostaÂł wprzĂŞgniĂŞty  w budowĂŞ "bastionu  przeciwko komunizmowi".
W takiej wÂłaÂśnie atmosferze zaczĂŞÂły rozkwitaĂŚ  tajne organizacje.

JĂłzef Retinger  i inni czÂłonkowie Ruchu Europejskiego  , finansowani czĂŞÂściowo przez CIA  , nawiÂązali kontakty z ksiĂŞciem Bernhardem z Holandii , z premierem WÂłoch  i z Colinem  Gubbinsem , byÂłym dyrektorem  brytyjskiego SOE ( sÂłuÂżby wywiadowcze). Razem z Ăłwczesnym dyrektorem CIA generaÂłem Walterem Bedellem  Smithem utworzyli  grupĂŞ doradcĂłw  , ktĂłra spotkaÂła siĂŞ po raz pierwszy w maju 1954 r. w Hotelu de Bilderberg w holenderskim miasteczku  Oosterbeec. Tak narodziÂły siĂŞ konfederacje  bilderbergskie.

CIA podejmowaÂła  takÂże wÂłasne inicjatywy dla poparcia akcji prowadzÂących do  umocnienia " bastionu przeciwko komunizmowi".
PrzywĂłdcy polityczni , partie polityczne , grupy nacisku , zwiÂązki , gazety  i wydawcy o orientacji  dostatecznie prozachodniej  i antykomunistycznej otrzymywali pokaÂźne subsydia .
Tylko w latach piĂŞĂŚdziesiÂątych  we WÂłoszech wydawano  okoÂło   20-30 milionĂłw rocznie   dla wsparcia dziaÂłalnoÂści kulturalnej , programĂłw mÂłodzieÂżowych , publikacji i rozmaitych grup katolickich.
Przedsiêwziêcia sponsorowane przez koœció³ np. misje i sierociùce , by³y czêsto sponsorowane przez CIA .
PieniÂądze CIA trafiaÂły teÂż do wielu biskupĂłw  i praÂłatĂłw  , w ÂśrĂłd ktĂłrych byÂł przyszÂły papieÂż PaweÂł VI.

OczywiÂście Partia ChrzeÂścijaĂąsko -Demokratyczna pozostawaÂła w centrum uwagi, trzeba bowiem pamiĂŞtaĂŚ , Âże ojciec przyszÂłego papieÂża Giorgio Montini  w 1919 r.  byÂł wsĂłl zaÂłoÂżycielem  , ktĂłra póŸniej przeksztaÂłciÂła siĂŞ  w PartiĂŞ ChrzeÂścijaĂąsko - DemokratycznÂą , a jego starszy brat byÂł senatorem z jej ramienia.....

cd...
« Ostatnia zmiana: Styczeń 24, 2011, 23:58:43 wysłane przez Kiara »
Zapisane
  • Kiara
  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2458
  • Zobacz profil
Odp: O KOSCIELE KATOLICKIM....
« Odpowiedz #14 : Styczeń 24, 2011, 23:51:26 »

magia , polityka i KRK....

Tekst pochodzi z ksi¹¿ki "Testament Mesjasza" autorzy; Michael Baigent Richard Leigh Henry Lincoln.
str. 276/280

cd.

Ruch europejski doktora  JĂłzefa Retingera takÂże aktywnie dziaÂłaÂł we WÂłoszech  na rzecz konsolidacji  CIA i Watykanu .Retinger uzyskaÂł poparcie doktora Luigiego Geddy , swego przyjaciela , ktĂłry byÂł konsultantem medycznym  papieÂża  Piusa XII , a takÂże szefa Azione Cattolica , czyli Akcji Katolickiej , popierajÂącej PartiĂŞ ChrzeÂścijaĂąsko - DemokratycznÂą. Za poÂśrednictwem Geddy Retinger  mĂłgÂł takÂże  pozyskaĂŚ przyszÂłego papieÂża PawÂła VI, a Akcja Katolicka   zaczĂŞÂła otrzymywaĂŚ fundusze CIA.
Kontakty miĂŞdzy CIA a Watykanem  zacieÂśniÂły siĂŞ  w 1963 r. , kiedy  po Âśmierci Jana XXIII papieÂżem zostaÂł PaweÂł VI.
Jak wspomnieliÂśmy , Giovanni Montini , arcybiskup Mediolanu  utrzymywaÂł ³¹cznoœÌ z agencjÂą juÂż wczeÂśniej  i podczas wojny wspó³pracowaÂł  z amerykaĂąskimi sÂłuÂżbami wywiadowczymi przekazujÂąc informacje z Watykanu  do OSS ( matki CIA)
Po wojnie przekazaÂł CIA obszerne dossier  zawierajÂące listĂŞ  ksiĂŞÂży  aktywnie uczestniczÂących  w Âżyciu politycznym kraju.
Owe dokumenty byÂły wykorzystywane  w 1960 r.  i wpÂłynĂŞÂły na wynik wyborĂłw we Wloszech.

ZwiÂązek miĂŞdzy Watykanem i CIA trwa do dzisiaj
. Wedlug Gordona  Thomasa i Maxa  Gordona - Wittsa w listopadzie  1978 r.  doszÂło do  nieoficjalnego spotkania  papieÂża Jana PawÂła II i szefa  komĂłrki CIA w Rzymie.   

Wynikiem tego spotkania byÂła  ugoda , na mocy ktĂłrej  papieÂż regularnie otrzymywaÂł  cotygodniowy skrĂłt  informacji  wywiadowczych z CIA.
Nie zostaÂło powiedziane  , co CIA otrzymaÂła w zamian  , ale czytelnik  moÂże sam siĂŞ domyÂśliĂŚ.

Czyli nastÂąpiÂła bardzo bliska wspó³praca Jana PawÂła II  z CIA!


Kolejnym niezwykle wpÂływowym  sojusznikiem  CIA  w KoÂściele byÂł kardynaÂł  Francis  Spellman z nowego Jorku. W 1954 r.  pracowaÂł bezpoÂśrednio  dla CIA w Gwatemali , pomagaÂł zorganizowaĂŚ tam zamach stanu zaplanowany przez  przez agencjĂŞ.
Spellman  byÂł takÂże zamieszany w sprawy we WÂłoszech  odegraÂł pierwszoplanowÂą rolĂŞ  w pozyskaniu od rzÂądu  amerykaĂąskiego  wielkich sum pieniĂŞdzy  na uÂżytek KoÂścioÂła rzymskokatolickiego.
ÂŁÂączyÂła go zaÂżyÂła znajomoœÌ  z Bernardino  NogarÂą  , mozgiem Banku WatykaĂąskiego, i z hrabiÂą  Enrico Galeazzim , ktĂłry wraz z Michele  SindonÂą  sprawowaÂł  nadzĂłr nad  watykaĂąskimi inwestycjami  i bankowoÂściÂą  we wczesnych latach szeœÌdziesiÂątych . To wlaÂśnie kardynaÂł  Spellman  w 1963 r.  pierwszy zwrĂłciÂł uwagĂŞ papieÂża   na ksiĂŞdza  Paula Marcinkusa  z Chicago. W  1971 r. Marcinkus , wĂłwczas juÂż arcybiskup , byÂł dyrektorem Banku WatykaĂąskiego , bliskim przyjacielem  Sindony  i Roberto Calviego z loÂży masoĂąskiej  P2 i rzekomym czÂłonkiem tej loÂży.

Czas powstania masoĂąskiej loÂży P 2  nie jest pewny , ale przypuszcza siĂŞ , Âże zostaÂła utworzona   na poczÂątku lat szeœÌdziesiÂątych. Bez wzglĂŞdu  na to , jakie byÂły pierwotne zaÂłoÂżenia , jej ultraprawicowy  wielki mistrz  Licio  Gelli  szybko wprowadziÂł lo¿ê  do grona organizacji  stanowiÂących  "bastion  przeciw komunizmowi". NiektĂłrzy jej czÂłonkowie  otrzymali  hojne subsydia z CIA.  Poprzez ludzi takich jak  Calvi  i Sindona  loÂża  masoĂąska P2  przekazywaÂła  antykomunistycznym  instytucjom  w Europie  i Ameryce ÂŁaciĂąskiej  fundusze  z Watykanu  i CIA .
Calvi  twierdziÂł Âże  osobiÂście  zorganizowaÂł transfer  dwudziestu milionĂłw dolarĂłw  z Watykanu dla "SolidarnoÂści" w Polsce , a niektĂłrzy  sÂądzÂą  , Âże caÂłkowita suma  przeznaczona  dla "SolidarnoÂści"  przekroczyÂła  sto milionĂłw  dolarĂłw.
Zanim oskarÂżono go o morderstwo , Michele Sindona byÂł nie tylko finansistÂą  masoĂąskiej loÂży P2 , ale rĂłwnieÂż doradcÂą  Watykanu  do spraw inwestycji.
PomagaÂł KoÂścioÂłowi sprzedaĂŚ jego wÂłoskie aktywa  i zainwestowaĂŚ  w Stanach Zjednoczonych.
PrzekazywaÂł fundusze CIA " przyjacioÂłom"  w JugosÂławii oraz greckim puÂłkownikom , zanim przejĂŞli wÂładze w 1967 r.
PrzerzucaÂł takÂże miliony dolarĂłw  na fundusz  chrzeÂścijaĂąskich demokratĂłw we WÂłoszech.

Kiedy masoĂąska loÂża P2 trafiÂła na pierwsze strony Âświatowych gazet , skandal zwiÂązany  z jej ogromnymi wpÂływami  w ÂśrĂłd  najwyÂższych dostojnikĂłw  rzÂądu ,  policji  i finansjery  uderzyÂł przede-wszystkim  we WÂłochy.
 David Yallop  twierdziÂł  jednak , Âże "odÂłamy loÂży masoĂąskiej  P2  istniejÂą  jeszcze dziÂś w Argentynie ,  Wenezueli ,  Paragwaju , Boliwii , Francji  Hiszpanii , Portugalii i Nikaragui.
Aktywni czÂłonkowie sÂą nawet  w  Szwajcarii i USA.
LoÂża masoĂąska P2 jest powiÂązana z mafiÂą we WÂłoszech , na Kubie  i USA oraz wieloma reÂżimami  wojskowymi  w Ameryce ÂŁaciĂąskiej i ugrupowaniami neofaszystowskimi. . LoÂża masoĂąska P2 jest bardzo ÂściÂśle zwiÂązana z  z CIA.
Jej kontakty siêgaj¹ w g³¹b Watykanu.
WspĂłlny mianownik tworzÂą najwyraÂźniej  nienawiœÌ i strach przed komunizmem.

Obecnie uznaje siĂŞ powszechnie  , Âże masoĂąska LoÂża P2  chociaÂż potĂŞÂżna i wpÂływowa , byÂła ( i prawdopodobnie nadal jest)   pod kontrolÂą  jakieÂś wyÂżej  , bardziej tajemniczej  wÂładzy , ktĂłra przekazuje instrukcje  za poÂśrednictwem  wielkiego mistrza loÂży.
WedÂług wÂłoskiej komisji parlamentarnej  badajÂącej tĂŞ sprawĂŞ  organizacja dziaÂłajÂąca  za kulisami  masoĂąskiej loÂży P2 znajduje siĂŞ  "poza  granicami WÂłoch". Na  jej temat snuto  wiele  spekulacji  , zarĂłwno wiarygodnych  jak i nieprawdopodobnych.

Jedni utoÂżsamiali jÂą z amerykaĂąskÂą mafiÂą, drudzy z KGB lub innÂą agencjÂą wywiadowczÂą  z europy Wschodniej .
NiektĂłrzy sugerowali  nawet , Âże kryje siĂŞ  za niÂą Prieure de Sion.
W 1979 r. dziennikarz  Mino Pecorelli - byÂły czÂłonek masoĂąskiej loÂży P2 , ktĂłry  po k³ótni  z Gellim  wystÂąpiÂł  z niej  - wskazaÂł na CIA . Dwa miesiÂące póŸniej zostaÂł zamordowany.

W marcu  1981 roku policja wÂłoska  przeprowadziÂła rewizjĂŞ  w willi Licio  Gelliego. OdkryÂła peÂłny spis czÂłonkĂłw loÂży  , oraz katalog  archiwum wielkiego mistrza, samego archiwum jednak nie znalazÂła. Najwidoczniej byÂło waÂżniejsze od spisu czÂłonkĂłw.
NiektĂłre pozycje katalogu zostaÂły opublikowane we wÂłoskich gazetach.
W ÂśrĂłd nich byÂło Opus Dei i Giulio Andreotti , pod Ăłwczesny wÂłoski minister  spraw zagranicznych i rzekomy czÂłonek Prieure  de Sion.
 W katalogu  figurowaÂła takÂże organizacja oficjalnie znana  jako Suwerenny  i Militarny Zakon ÂŚwiÂątyni  w Jerozolimie , ktĂłra , twierdzi , Âże wywodzi siĂŞ w prostej linii od templariuszy.

Koniec rozdziaÂłu.
« Ostatnia zmiana: Styczeń 24, 2011, 23:53:36 wysłane przez Kiara »
Zapisane
Strony: [1] 2 3
Skocz do:  

Polityka cookies
Darmowe Fora | Darmowe Forum

wrzeciono poradniki homofriends pomorska voters