KrĂłlewna ÂŚnieÂżka - bajka dla dzieci Karla Grimma i Wilhelna Grimma
autor bajki: Karl Grimm i Wilheln Grimm
Pewnego razu, podczas srogiej zimy, kiedy sypaÂły siĂŞ pÂłatki Âśniegu jak pierze z rozprutej pierzyny, siedziaÂła krĂłlowa przy oknie o ramach z czarnego hebanu i szyÂła. Tak szyjÂąc i patrzÂąc na Âśnieg ukÂłuÂła siĂŞ w palec i trzy krople krwi upadÂły w Âśnieg. A poniewaÂż czerwona krew cudnie wyglÂądaÂła na biaÂłym Âśniegu, krĂłlowa pomyÂślaÂła sobie:
"ChciaÂłabym mieĂŚ dziecko biaÂłe jak Âśnieg, rumiane jak krew i o wÂłosach czarnych jak heban".
Wkrótce potem królowa powi³a dziewczynkê bia³¹ jak œnieg, rumian¹ jak krew i o w³osach czarnych jak heban. Nazwano j¹ Œnie¿k¹. A kiedy dzieciê przysz³o na œwiat, umar³a królowa.
Po roku król poj¹³ drug¹ ¿onê.
ByÂła to pani piĂŞkna, ale dumna i zarozumiaÂła, a nie mogÂła ÂścierpieĂŚ, Âżeby ktoÂś byÂł od niej piĂŞkniejszy. MiaÂła ona cudowne zwierciadÂło, w ktĂłrym siĂŞ zawsze przeglÂądaÂła, a przeglÂądajÂąc siĂŞ pytaÂła:
- ZwierciadeÂłko, zwierciadeÂłko, powiedz przecie, kto najpiĂŞkniejszy jest na Âświecie?
A zwierciadÂło odpowiadaÂło:
- TyÂś, krĂłlowo, najpiĂŞkniejsza jest na Âświecie...
I krĂłlowa byÂła zadowolona, bo wiedziaÂła, Âże zwierciadÂło mĂłwiÂło prawdĂŞ.
Tymczasem ÂŚnieÂżka podrastaÂła i stawaÂła siĂŞ z kaÂżdym dniem piĂŞkniejsza; a kiedy skoĂączyÂła siedem lat, byÂła piĂŞkna jak jasny dzieĂą, piĂŞkniejsza nawet od samej krĂłlowej.
Pewnego razu krĂłlowa zapytaÂła zwierciadÂła:
- ZwierciadeÂłko, zwierciadeÂłko, powiedz przecie, kto najpiĂŞkniejszy jest na Âświecie?
A zwierciadÂło odpowiedziaÂło:
- KrĂłlowo, jesteÂś piĂŞkna jak gwiazda na niebie, ale ÂŚnieÂżka jest tysiÂąc razy piĂŞkniejsza od ciebie.
Przerazi³a siê królowa, z¿ó³k³a i zzielenia³a ze z³oœci. I od tej chwili znienawidzi³a Œnie¿kê. A z³oœÌ i zazdroœÌ wci¹¿ ros³y w jej sercu jak truj¹ce ziele, a¿ wreszcie nie mia³a ju¿ dnia ani nocy spokojnej. Przywo³a³a wiêc jednego ze strzelców i rzek³a:
- WyprowadÂź dzieciĂŞ do lasu, nie chcĂŞ jej wiĂŞcej widzieĂŚ. Masz jÂą zabiĂŚ, a na dowĂłd prawdy przynieÂś mi jej serce.
Strzelec us³ucha³ rozkazu, wyprowadzi³ Œnie¿kê do lasu, lecz gdy wyci¹gn¹³ nó¿, a¿eby przebiÌ jej niewinne serduszko, rozp³aka³a siê dziewczynka i zaczê³a go prosiÌ tymi s³owy:
- Ach, drogi strzelcze, daruj mi Âżycie, pĂłjdĂŞ sobie daleko w dziki las i juÂż nigdy nie wrĂłcĂŞ do domu.
A Âże byÂła tak piĂŞkna, ulitowaÂł siĂŞ strzelec i powiedziaÂł:
-Uciekaj wiêc, biedne dziecko! "Dzikie zwierzêta i tak ciê po¿r¹" - pomyœla³ sobie, ale jakoœ l¿ej mu siê zrobi³o na sercu, bo ¿al mu by³o j¹ zabiÌ. A spotkawszy po drodze zaj¹ca, zabi³ go, wyj¹³ mu serce i przyniós³ królowej na dowód, ¿e zabi³ Œnie¿kê.
Tymczasem biedne wystraszone dziecko b³¹ka³o siê samo jedno po wielkim lesie nie wiedz¹c, co pocz¹Ì. Zaczê³a biec i bieg³a tak po kamieniach i przez ciernie, a dzikie zwierzêta uchodzi³y jej z drogi, nie robi¹c jej nic z³ego; bieg³a, a¿ zabrak³o jej tchu. A by³ ju¿ wieczór; wtem ujrza³a maleùki domek i wesz³a do niego, chc¹c odpocz¹Ì. W domku tym wszystko by³o maleùkie, ale tak czyste i mi³e, ¿e nie da siê opowiedzieÌ. Sta³ tam stoliczek nakryty bia³¹ serwetk¹, a na serwetce siedem ma³ych miseczek, a przy ka¿dej miseczce ³y¿eczka, no¿yk i widelczyk, a poœrodku sta³o siedem kubeczków. Pod œcianami sta³o siedem ³ó¿eczek, jedno przy drugim, starannie zaœcielonych czyœciutk¹ poœciel¹.
Œnie¿ka by³a g³odna i spragniona, zjad³a wiêc kawa³eczek chleba, z ka¿dej miseczki troszeczkê jarzynki, a z ka¿dego kubeczka upi³a kropelkê wina, gdy¿ nie chcia³a komuœ jednemu wszystkiego zjeœÌ. Potem, poniewa¿ by³a bardzo zmêczona, chcia³a siê po³o¿yÌ do ³ó¿eczka, ale ¿adne nie by³o odpowiednie: jedno za d³ugie, drugie za krótkie, a¿ wreszcie siódme okaza³o siê w sam raz; u³o¿y³a siê tam i zasnê³a.
Kiedy siĂŞ juÂż zupeÂłnie ÂściemniÂło, przyszli gospodarze tego domku. ByÂło to siedmiu karzeÂłkĂłw, ktĂłrzy do tej pory pracowali w gĂłrach wydobywajÂąc drogie kruszce. Zapalili siedem Âświeczek, a kiedy w pokoju zrobiÂło siĂŞ jasno, zauwaÂżyli, Âże ktoÂś tu byÂł, gdyÂż nie wszystko znaleÂźli w tym porzÂądku, w jakim zostawili.
Pierwszy zapytaÂł:
- Kto siedziaÂł na moim krzeseÂłku?
Drugi:
- Kto jadÂł z mojego talerzyka?
A trzeci:
- Kto uÂłamaÂł kawaÂłek mojego chleba?
Czwarty:
- Kto zjadÂł mojÂą jarzynkĂŞ?
PiÂąty:
- Kto uÂżywaÂł mojego widelczyka?
SzĂłsty:
- Kto kroiÂł moim noÂżykiem?
SiĂłdmy:
- Kto piÂł z mojego kubeczka?
A kiedy pierwszy siĂŞ obejrzaÂł, zawoÂłaÂł:
- Kto wchodzi³ do mojego ³ó¿eczka?
Reszta przybiegÂła, a kaÂżdy zawoÂłaÂł ze zdziwieniem:
-I w moim teÂż ktoÂś leÂżaÂł!
A kiedy siódmy zajrza³ do swego ³ó¿eczka, zobaczy³ w nim œpi¹c¹ Œnie¿kê. Zawo³a³ swych towarzyszy, którzy pokrzykuj¹c ze zdziwienia przynieœli swoje œwieczki i uwa¿nie poczêli siê przygl¹daÌ Œnie¿ce.
- Ach, mĂłj BoÂże! Ach, mĂłj BoÂże! - woÂłali. - Jakie to dziecko jest piĂŞkne!
I tak siê radowali, ¿e nie chcieli dziewczynki obudziÌ i pozostawili j¹ œpi¹c¹ w ³ó¿eczku. Siódmy karze³ek spa³ u swoich towarzyszy, u ka¿dego po godzinie, a¿ minê³a noc.
Kiedy nastĂŞpnego dnia ÂŚnieÂżka obudziÂła siĂŞ i ujrzaÂła siedmiu karzeÂłkĂłw, przestraszyÂła siĂŞ bardzo.
Ale oni zapytali przyjaÂźnie:
- Jak siĂŞ nazywasz?
- Nazywam siĂŞ ÂŚnieÂżka - odpowiedziaÂła.
- W jaki sposĂłb dostaÂłaÂś siĂŞ do naszego domku? - pytaÂły dalej karzeÂłki.
OpowiedziaÂła im wiĂŞc ÂŚnieÂżka, jak to macocha kazaÂła jÂą wyprowadziĂŚ do lasu i zabiĂŚ, jak strzelec ulitowaÂł siĂŞ nad niÂą, jak biegÂła caÂły dzieĂą, aÂż wreszcie trafiÂła do tego domku. A na to karzeÂłki:
- JeÂśli zechcesz nam prowadziĂŚ gospodarstwo, gotowaĂŚ, praĂŚ, szyĂŚ i wszystko utrzymywaĂŚ w porzÂądku, to moÂżesz u nas pozostaĂŚ, a niczego ci nie zabraknie.
- O, tak - zawoÂłaÂło dziewczĂŞ - z caÂłego serca!
I pozostaÂła u nich. UtrzymywaÂła im dom w porzÂądku; od samego rana szÂły karzeÂłki w gĂłry wydobywaĂŚ zÂłoto i brylanty, a wieczorem wracaÂły na kolacjĂŞ, ktĂłrÂą przygotowywaÂła ÂŚnieÂżka. CaÂły dzieĂą dziewczynka byÂła sama w domu, a karzeÂłki przed wyjÂściem mĂłwiÂły jej zawsze:
- StrzeÂż siĂŞ macochy, ktĂłra moÂże siĂŞ dowiedzieĂŚ, gdzie jesteÂś. PamiĂŞtaj, nie wpuszczaj nikogo!
A tymczasem krĂłlowa, gdy ujrzaÂła serce, ktĂłre uwaÂżaÂła za serce ÂŚnieÂżki, byÂła przekonana, Âże znĂłw jest najpiĂŞkniejsza na Âświecie. PodeszÂła do swego zwierciadÂła i zapytaÂła z uÂśmiechem:
- ZwierciadeÂłko, zwierciadeÂłko, powiedz przecie, kto najpiĂŞkniejszy jest na Âświecie?
A zwierciadÂło odpowiedziaÂło:
- TyÂś piĂŞkna, krĂłlowo, jak gwiazdy na niebie, ale za lasami, ale za gĂłrami mieszka ÂŚnieÂżka z karzeÂłkami, tysiÂąc razy piĂŞkniejsza od ciebie...
ZatrzĂŞsÂła siĂŞ ze zÂłoÂści krĂłlowa, gdyÂż wiedziaÂła, Âże zwierciadÂło mĂłwi prawdĂŞ. ZrozumiaÂła, Âże jÂą strzelec oszukaÂł i ÂŚnieÂżka Âżyje. Znowu dniami i nocami nie mogÂła zaznaĂŚ spokoju i myÂślaÂła tylko o tym, jak by pasierbicĂŞ pozbawiĂŚ Âżycia. Po dÂługim namyÂśle zÂła macocha umalowaÂła twarz i przebraÂła siĂŞ za starÂą handlarkĂŞ, tak Âże nikt by jej nie poznaÂł.
W tym przebraniu poszÂła za lasy, za gĂłry, gdzie mieszkaÂła ÂŚnieÂżka u siedmiu karzeÂłkĂłw, zapukaÂła do drzwi i zawoÂłaÂła:
- PiĂŞkny mam towar i bardzo tani!
ÂŚnieÂżka wychyliÂła siĂŞ z okienka i rzekÂła:
- DzieĂą dobry, dobra kobieto, co macie do sprzedania?
- Dobry towar, piêkny towar - odpowiedzia³a rzekoma handlarka. - Gorseciki jedwabne w ró¿nych kolorach i wyci¹gnê³a jeden, który by³ spleciony z ró¿nokolorowego jedwabiu.
"TĂŞ poczciwÂą kobietĂŞ mogĂŞ wpuÂściĂŚ" - pomyÂślaÂła ÂŚnieÂżka, otworzyÂła drzwi i kupiÂła sobie Âśliczny gorsecik.
- Ach, moje dziecko - rzekÂła stara - jak ty wyglÂądasz! ChodÂź, mocniej ciĂŞ ÂściÂągnĂŞ tym gorsecikiem.
ÂŚnieÂżka nie przeczuwajÂąc nic zÂłego zgodziÂła siĂŞ, ale stara coraz mocniej i mocniej ÂściÂągaÂła sznur gorsecika, aÂż ÂŚnieÂżce zabrakÂło tchu i padÂła jak martwa na ziemiĂŞ.
- JuÂż nie bĂŞdziesz najpiĂŞkniejsza! -- zawoÂłaÂła macocha i wybiegÂła z domku.
Nied³ugo potem, pod wieczór, siedmiu karze³ków wróci³o do domu. Jaka¿ by³a ich rozpacz, kiedy ujrza³y swoj¹ kochan¹ Œnie¿kê le¿¹c¹ jak martwa na ziemi. Unios³y j¹ z pod³ogi, a zauwa¿ywszy, ¿e jest za mocno œci¹gniêta sznurem gorsecika, przeciê³y go na pó³. Dziewczynka zaczê³a powoli oddychaÌ i o¿y³a.
Kiedy siĂŞ karzeÂłki dowiedziaÂły, co siĂŞ staÂło, rzekÂły:
- TÂą starÂą handlarkÂą byÂła na pewno zÂła krĂłlowa. StrzeÂż siĂŞ i nie wpuszcza juÂż nikogo, kiedy nas nie ma w domu!
ZÂła kobieta, po powrocie do zamku, zadowolona podeszÂła do zwierciadÂła i zapytaÂła:
- ZwierciadeÂłko, zwierciadeÂłko, powiedz przecie, kto najpiĂŞkniejszy jest na Âświecie?
A zwierciadÂło odpowiedziaÂło:
- TyÂś piĂŞkna, krĂłlowo, jak gwiazdy na niebie, ale za lasami, ale za gĂłrami mieszka ÂŚnieÂżka z karzeÂłkami, tysiÂąc razy piĂŞkniejsza od ciebie.
Kiedy to krĂłlowa usÂłyszaÂła, caÂła krew spÂłynĂŞÂła jej do serca ze zÂłoÂści, gdyÂż zrozumiaÂła, Âże ÂŚnieÂżka oÂżyÂła.
- Ale teraz - rzekÂła - co takiego wymyÂślĂŞ, Âże juÂż nie oÂżyjesz!
I czarodziejskimi sposobami, ktĂłre jej byÂły znane, uczyniÂła zatruty grzebieĂą...
PrzybraÂła znowu postaĂŚ starej kobiety i tak przebrana poszÂła za lasy, za gĂłry, gdzie mieszkaÂła ÂŚnieÂżka u siedmiu karzeÂłkĂłw.
ZapukaÂła do drzwi i zawoÂłaÂła:
- PiĂŞkny mam towar i bardzo tani!
ÂŚnieÂżka wychyliÂła siĂŞ i krzyknĂŞÂła:
- IdÂźcie sobie dalej, kobieto, nie wpuszczĂŞ nikogo!
- Ale obejrzeĂŚ przecieÂż moÂżesz? - powiedziaÂła stara, wyciÂągnĂŞÂła zatruty grzebieĂą i podniosÂła do gĂłry. I tak siĂŞ spodobaÂł dziewczynce, Âże daÂła siĂŞ namĂłwiĂŚ i otworzyÂła drzwi. A kiedy juÂż kupiÂła, odezwaÂła siĂŞ stara:
- ChciaÂłabym ciĂŞ porzÂądnie uczesaĂŚ!
Biedna Œnie¿ka znów nie przeczuwaj¹c nic z³ego pozwoli³a wpi¹Ì sobie grzebieù we w³osy i w tej samej chwili pad³a bez czucia na ziemiê.
- Teraz ju¿ nie o¿yjesz! - rzek³a stara i odesz³a w las. Na szczêœcie niedaleko by³o do wieczora i karze³ki wróci³y do domu. Kiedy ujrza³y Œnie¿kê le¿¹c¹ na ziemi. Zrozumia³y, ¿e to zrobi³a z³a królowa. Zaczê³y wiêc szukaÌ i znalaz³y zatruty grzebieù, a z chwil¹ kiedy go wyjê³y, dziewczynka znów otworzy³a oczy.
OpowiedziaÂła im, co siĂŞ staÂło, a karzeÂłki jeszcze raz jÂą przestrzegÂły i zabroniÂły jej komukolwiek otwieraĂŚ drzwi.
KrĂłlowa znĂłw stanĂŞÂła przed zwierciadÂłem i zapytaÂła:
- ZwierciadeÂłko, zwierciadeÂłko, powiedz przecie, kto najpiĂŞkniejszy jest na Âświecie?
A zwierciadÂło odpowiedziaÂło:
- TyÂś piĂŞkna, krĂłlowo, jak gwiazdy na niebie, ale za lasami, ale za gĂłrami mieszka ÂŚnieÂżka z karzeÂłkami, tysiÂąc razy piĂŞkniejsza od ciebie.
Kiedy to krĂłlowa usÂłyszaÂła, zadrÂżaÂła i krzyknĂŞÂła:
- ÂŚnieÂżka musi umrzeĂŚ, choĂŚby za cenĂŞ mojego Âżycia!
Wesz³a do tajnej, ukrytej komory, gdzie nikt nie wchodzi³, i tam uczyni³a truj¹ce jab³ko. Wygl¹da³o œlicznie: ¿ó³te z czerwonymi kolorami; ktokolwiek by je widzia³, chcia³by je zjeœÌ; ale kto by ugryz³ kawa³ek, musia³ umrzeÌ.
Kiedy jabÂłko byÂło gotowe, ufarbowaÂła twarz i przyjĂŞÂła postaĂŚ wieÂśniaczki. I tak przebrana poszÂła za lasy, za gĂłry, gdzie mieszkaÂła ÂŚnieÂżka u siedmiu karzeÂłkĂłw. ZapukaÂła do drzwi.
ÂŚnieÂżka wychyliÂła siĂŞ z okienka i zawoÂłaÂła:
- Nie mogĂŞ tu wpuÂściĂŚ nikogo, siedmiu karzeÂłkĂłw mi zabroniÂło!
- Wszystko mi jedno - rzekÂła wieÂśniaczka - gdzie indziej sprzedam jabÂłka; tylko jedno chcĂŞ ci podarowaĂŚ.
- Nie - odpowiedziaÂła ÂŚnieÂżka - nic mi przyjmowaĂŚ nie wolno.
- Obawiasz siê trucizny? - zapyta³a stara. - Widzisz, krojê jab³ko na dwie czêœci; tê po³ówkê z czerwonym rumieùcem ty zjesz, a tê ¿ó³t¹ ja.
JabÂłko to byÂło tak przemyÂślnie zrobione, Âże tylko jedna poÂłowa, ta z czerwonym rumieĂącem, byÂła zatruta. ÂŚnieÂżka przyglÂądaÂła siĂŞ Âślicznemu jabÂłuszku i widzÂąc; z jakim apetytem wieÂśniaczka je zajadaÂła, nie mogÂła siĂŞ dÂłuÂżej opieraĂŚ pokusie, wyciÂągnĂŞÂła rĂŞkĂŞ i wziĂŞÂła zatrutÂą poÂłowĂŞ jabÂłka.
Ledwie jednak poÂłknĂŞÂła kawaÂłek, padÂła martwa na podÂłogĂŞ. WidzÂąc to krĂłlowa zawoÂłaÂła:
- BiaÂła jak Âśnieg, rumiana jak krew, czarnowÂłosa jak heban! Tym razem juÂż ciĂŞ twoje karÂły nie obudzÂą.
A kiedy w domu znĂłw zapytaÂła zwierciadÂła:
-ZwierciadeÂłko, zwierciadeÂłko, powiedz przecie, kto najpiĂŞkniejszy jest na Âświecie?
zwierciadÂło odpowiedziaÂło nareszcie:
- TyÂś, krĂłlowo, najpiĂŞkniejsza jest na Âświecie!
I tak odzyskaÂło spokĂłj jej nikczemne serce, taki spokĂłj, jaki nikczemne serce mieĂŚ moÂże.
I znĂłw karzeÂłki powrĂłciwszy do domu znalazÂły ÂŚnieÂżkĂŞ martwÂą na ziemi. PodniosÂły jÂą. szukaÂły, czy znĂłw nie ma czegoÂś zatrutego, rozczesaÂły jej wÂłosy, obmyÂły wodÂą i winem, ale nic nie pomogÂło; ukochana dziewczynka byÂła martwa.
UÂłoÂżyÂły jÂą karzeÂłki na katafalku i usiadÂły dokoÂła, i przez trzy dni opÂłakiwaÂły swojÂą ÂŚnieÂżka. Wreszcie postanowiÂły jÂą pochowaĂŚ, ale wyglÂądaÂła tak ÂświeÂżo i piĂŞknie jak czÂłowiek Âżywy, a liczka jej byÂły tak rumiane, Âże karzeÂłki zawoÂłaÂły:
- Nie, nie moÂżemy jej oddaĂŚ czarnej ziemi!
I zrobi³y szklan¹ trumnê, aby mo¿na by³o Œnie¿kê ze wszystkich stron widzieÌ. Do tej trumny w³o¿y³y dziewczynkê, z³otymi literami wypisa³y jej imiê i ¿e by³a królewsk¹ córk¹. Postawi³y trumnê na szczycie góry i jeden z nich zostawa³ zawsze na stra¿y. Nawet ptaki przysz³y i op³akiwa³y Œnie¿kê - najpierw sowa, potem kruk, wreszcie go³¹bek.
D³ugo, d³ugo le¿a³a Œnie¿ka w szklanej trumnie i nie zmienia³a siê wcale, wci¹¿ wygl¹da³a, jakby spa³a, gdy¿ by³a bia³a jak œnieg, rumiana jak krew i czarnow³osa jak heban.
ZdarzyÂło siĂŞ raz, Âże pewien krĂłlewicz przejeÂżdÂżaÂł przez las i przybyÂł do domku karzeÂłkĂłw, aby tam przenocowaĂŚ.
ZobaczyÂł na szczycie gĂłry szklanÂą trumnĂŞ, a w niej piĂŞknÂą ÂŚnieÂżkĂŞ, a przeczytawszy to, co byÂło wypisane zÂłotymi literami, zwrĂłciÂł siĂŞ do karzeÂłkĂłw i rzekÂł:
- Dajcie mi tĂŞ trumnĂŞ, a zapÂłacĂŞ wam, ile tylko zechcecie.
Ale karzeÂłki odpowiedziaÂły:
- Nie oddamy jej za skarby caÂłego Âświata!
Na to krĂłlewicz:
- WiĂŞc ofiarujcie mi jÂą, gdyÂż nie mĂłgÂłbym teraz ÂżyĂŚ bez widoku ÂŚnieÂżki. BĂŞdĂŞ jÂą czciÂł i uwielbiaÂł jako najdroÂższÂą dla mnie istotĂŞ na Âświecie.
Po tych s³owach ulitowa³y siê karze³ki i odda³y królewiczowi trumnê, a ten kaza³ s³ugom nieœÌ j¹ na ramionach przed sob¹.
I zdarzy³o siê wtedy, ¿e jeden z nich potkn¹³ siê, a przy tym wstrz¹œniêciu wypad³ z ust Œnie¿ki kawa³ek zatrutego jab³ka, który tkwi³ w jej gardle. I po nied³ugiej chwili dziewczynka otworzy³a oczy, unios³a wieko trumny i by³a znów ¿yw.
- O BoÂże, gdzie jestem?! - zawoÂłaÂła. A krĂłlewicz uradowany rzekÂł:
- JesteÂś przy mnie!
I opowiedziaÂł jej, jak siĂŞ to wszystko zdarzyÂło, koĂączÂąc:
- Kocham ciĂŞ ponad wszystko na Âświecie; pĂłjdÂź ze mnÂą do zamku mojego ojca, bĂŞdziesz mojÂą ÂżonÂą
ÂŚnieÂżka zgodziÂła siĂŞ, a Âślub ich odbyÂł siĂŞ z wielkÂą wspaniaÂłoÂściÂą i bardzo uroczyÂście. Na ten Âślub zostaÂła teÂż zaproszona zÂła krĂłlowa.
Kiedy wÂłoÂżyÂła wspaniaÂłe szaty, stanĂŞÂła przed zwierciadÂłem i zapytaÂła:
- ZwierciadeÂłko, zwierciadeÂłko, powiedz przecie, kto najpiĂŞkniejszy jest na Âświecie?
ZwierciadÂło odpowiedziaÂło:
-TyÂś piĂŞkna, krĂłlowo, jak gwiazdy na niebie, ale mÂłoda krĂłlowa tysiÂąc jest razy piĂŞkniejsza od ciebie!
Zdrêtwia³a ze zgrozy z³a kobieta i taki j¹ lêk ogarn¹³, ¿e postanowi³a ju¿ wcale na œlub nie iœÌ. Ale nie mog³a znaleŸÌ w domu spokoju, chcia³a koniecznie zobaczyÌ m³od¹ królow¹.
Kiedy przyszÂła na wesele, poznaÂła ÂŚnieÂżkĂŞ i oniemiaÂła ze strachu i przeraÂżenia. I nagle staÂła siĂŞ tak brzydka, tak potwornie brzydka, Âże nikt nie mĂłgÂł na niÂą patrzeĂŚ, a ona sama nie chciaÂła juÂż przeglÂądaĂŚ siĂŞ w zwierciadle. Z krzykiem wybiegÂła z paÂłacu i ukryÂła siĂŞ w wielkim, gĂŞstym lesie. Nikt jej juÂż wiĂŞcej nie widziaÂł i nikt nie wie, co siĂŞ z niÂą staÂło.
A ÂŚnieÂżka wraz z krĂłlewiczem Âżyli sobie szczĂŞÂśliwie i jeÂśli dotÂąd nie pomarli, to jesz